Bullying po koreańsku. „Chwała” – recenzja k-dramy

-

Nie każda k-drama mnie szokuje. Większość z nich uważam za stworzone „na jedno kopyto”. Koreańczycy mają słabość do komedii romantycznych w formie seriali, filmów czy kryminałów, horrorów, gdzie nie brakuje mocnych, brutalnych scen. Drugą opcję przedstawia Chwała, jedna z najnowszych k-dram na Netflixie. Nie jest to pozycja dla osób bardzo wrażliwych. O co dokładnie chodzi?

Życie licealne Moon Dong-eun (Song Hye-kyo) było koszmarem – chociaż nie, koszmar to za mało powiedziane. Dziewczynę nękała piątka rówieśników, która robiła rzeczy straszne (szczerze mówiąc, podczas oglądania nie wierzyłam, że dzieciaki mogą być tak okrutne), na przykład przypalała „koleżankę” lokówką. Jak się okazało, bohaterka doświadczyła również niesprawiedliwości ze strony nauczycieli, którzy przymykali oko na wybryki prześladowców. Jedynie pielęgniarka szkolna zwróciła uwagę na bullying – niedługo po interwencji została zwolniona.

18 lat później, dorosła już Moon Dong-eun planuje zemstę na swoich prześladowcach, którym życie ułożyło się całkiem dobrze. Nie może pogodzić się z tym, czego doświadczyła w liceum.

chwała
Kadr z serialu Chwała / Netflix
Na własne oczy

Prześladowanie Moon-Dong-eun nie zostało pominięte. Pierwsze odcinki i wiele scen w późniejszych epizodach ukazują cierpienie głównej bohaterki. Widz dostrzega na własne oczy, jakie piekło zgotowała protagonistce piątka prześladowców. Widać jej blizny, niesprawiedliwość w szkole, a osoba oglądająca mimowolnie czuje gniew i bezsilność. Wszystko w Chwale zostało ukazane tak, by zdemonizować dręczycieli – widok scen bullyingu jest szczególnie szokujący.

Czy wszystko było zaplanowane?

Można powiedzieć, że 18 lat po liceum było naznaczone zemstą – wszystko, co robiła i do czego dążyła Moon Dong-eun, to odpłacenie się oprawcom za krzywdy. Każda decyzja, jaką podjęła – studia nauczycielskie i zawód nauczycielki, poszukiwanie mieszkania blisko prowodyrki prześladowań, praca w szkole, w której uczyła się jej córeczka – była głęboko przemyślana. Nawet bliższe znajomości, jakie  zawarła, miały swój cel: przykładowo jej starszy kolega ze studiów, z którym utrzymywała znajomość, był synem dręczącego ją niesprawiedliwego nauczyciela ze szkoły).

Okazuje się jednak, że nie wszystko zostało ukartowane – mimo starań kobiety. Podczas studiów poznała ona również syna dyrektorki jednego z seulskich szpitali i studenta na tej samej uczelni – Joo Yeo-jeong (Lee Do-hyun). Chłopak uczył ją gry w go; zaprzyjaźnili się, jednak Moon Dong-eun – unikająca bliskich relacji – zerwała znajomość po tym, jak cel został osiągnięty.

Nie wiadomo czy to przypadek, czy przeznaczenie sprawiło, że dawni przyjaciele spotkali się ponownie, będąc już po trzydziestce. Joo Yeo-jeong pracował jako lekarz medycyny estetycznej, natomiast Moon Dong-eun jako nauczycielka. Między nimi zaczęło rodzić się uczucie (a może ono było od samego początku?), a Moon Dong-eun opowiedziała Yeo-jeongowi o swojej przeszłości. Jak się okazało, mężczyzna również miał własne demony i zemstę do zrealizowania, zatem zgodził się pomóc kobiecie w odpłaceniu się za doświadczone przez nią krzywdy.

chwała
Kadr z serialu Chwała / Netflix
Kim byli prześladowcy?

Każdy z dręczycieli Moon Dong-eun miał dość udane życie. Najbardziej powiodło się ich prowodyrce, Park Ji-yeon (Lim Ji-yeon), która wywodziła się z bogatej rodziny i wżeniła się w kolejną, równie majętną.

Jeon Jae-joon (Park Sung-hoon)  – milioner prowadzący rodzinny klub golfowy i markę odzieżową – utrzymywał bardzo bliskie stosunki z pogodynką. Lee Sa-ra (Kim Hieora) była cenioną artystką, ale i narkomanką. Choi Hye-jeong (Cha Joo-young) pracowała jako stewardessa. Myeong Oh-Son (Kim Gun-woo) natomiast dorabiał jako pomocnik majętnego Jea-joona.

Moon Dong-eun nie działała anonimowo. Podczas teraźniejszej akcji k-dramy spotyka się z prześladowcami i grozi im. Dręczyciele wpadają w panikę, natomiast główna bohaterka dba, by każde z nich cierpiało oraz utraciło wszystko, co im bliskie. Szczerze mówiąc, oglądałam z cichą satysfakcją kolejne poczynania Moon Don-eun i bardzo jej kibicowałam.

chwała
Kadr z serialu Chwała / Netflix
Moje wrażenia po Chwale

Chwała nie była łatwą k-dramą. Osoby delikatne i bardzo wrażliwe nie powinny jej oglądać. Widzowie są świadkami rzeczy strasznych i okrutnych, nie brakuje również krwi i przemocy – co jest typowe u Koreańczyków, szczególnie w kryminałach i horrorach.

Aktorstwo określam jako bardzo dobre, bowiem bohaterowie pozytywni wzbudzali miłe uczucia, można się do nich przywiązać, zdecydowanie także się im kibicuje, natomiast negatywnych (szczególnie Park Ji-yeon) nienawidziło się. Nie podobało mi się jedynie to, że złe postacie potraktowano dość pobieżnie. Niby można je odbierać wielowymiarowo (jako ludzi, którzy mają dobrą i złą stronę), jednak finalnie odbiorca cieszy się z ich krzywdy i nie czuje ani grama współczucia w obliczu strat, jakie ponoszą.

Warto nadmienić, że Chwała rozgrzała opinię publiczną w Korei Południowej. Zaczęto mówić o temacie problemu przemocy w szkole – bullyingu, nazywanego „wang-ta”. K-drama bazowała na prawdziwych wydarzeniach – co jest jeszcze bardziej szokujące. Scena z przypalenia ramienia rozgrzaną lokówką nie została zmyślona.

Inne recenzje azjatyckich produkcji:

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Chwała” jest k-dramą dla osób o stalowych nerwach. Jeśli nie akceptujecie krwi i przemocy w serialach i filmach, unikajcie tego tytułu szerokim łukiem
Dominika Chmielewska
Dominika Chmielewska
Za dnia copywriterka, po zmierzchu maniaczka dram i kina azjatyckiego. Podobno interesuje ją kultura w pełnej krasie – od dziecka czyta książki i fanfiki, pochłania filmy i seriale wszelakiej maści, uwielbia musicale (wiwat Hamilton!) i teatr. Czasem nawet pogra w gry. Nie pogardzi dobrym RPG. Uczy się czeskiego i koreańskiego. Miewa niestabilne relacje z plastycznymi działaniami (ostatnio garncarstwo i haft) - raz je porzuca, a potem wraca. Nie wyobraża sobie dnia bez kubka kawy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Chwała” jest k-dramą dla osób o stalowych nerwach. Jeśli nie akceptujecie krwi i przemocy w serialach i filmach, unikajcie tego tytułu szerokim łukiemBullying po koreańsku. „Chwała” – recenzja k-dramy