Walka w kisielu. „Ballada ptaków i węży” – książka vs. film

-

Minęło osiem lat, odkąd ostatnia część ikonicznych już Igrzysk Śmierci pojawiła się w polskich kinach. W końcu nadeszła pora na wielki powrót do świata stworzonego przez Suzanne Collins, jednak tym razem cofamy się do czasów sprzed narodzin Katniss Everdeen, aby poznać młodzieńcze losy przyszłego dyktatora.

Uprzejmie donoszę, że Ballada ptaków i węży jest niemal zbyt wiernym oddaniem książkowego źródła. To szalone, jak bardzo oglądanie tego filmu przypomina czytanie papierowego pierwowzoru.

Ambicja zgubą spokoju

Postać Coriolanusa Snowa (Tom Blyth) poznajemy w dzień zakończenia nauki w prestiżowej akademii. Mimo iż w towarzystwie stara się udawać eleganckiego burżuja, wydaje się, że jego jedynym prawdziwym przyjacielem jest Sejanus Plinth (Josh Andrés Rivera), chłopak nienawidzący Kapitol. Chociaż Coriolanus wychowywał się w trudnych warunkach jako sierota, matka umarła przy porodzie, a ojciec, utytułowany generał, podczas walk na froncie, marzy o tym, żeby zdobywając nagrodę dla najlepszego ucznia, pomóc wyjść z ubóstwa sobie i swojej rodzinie – kuzynce Tigris (Hunter Schafer) oraz babci (Fionnula Flanagan).

Jego plany nie idą tak, jakby chciał, gdy dziekan i pomysłodawca Głodowych Igrzysk, Casca Highbottom (Peter Dinklage), oraz główna organizatorka, doktor Volumnia Gaul (Viola Davis), wprowadzają do zawodów funkcję mentora, a nagrodę otrzyma ten student, którego podopieczny zwycięży rozgrywkę. Coriolanus zostaje mentorem dziewczyny z Dwunastego Dystryktu, Lucy Gray Baird (Rachel Zegler) dającej się zapamiętać mieszkańcom Panem od pierwszej chwili swoją charyzmą i pięknym głosem.

Walka w kisielu. „Ballada ptaków i węży” – książka vs. film
okładka książki „Ballada ptaków i węży” Wydawnictwo Media Rodzina

Początkowo młody Snow pragnie jedynie wykorzystać charakterną trybutkę, by zdobyć nagrodę i uznanie. Szybko jednak okazuje się, że nie wszystko w życiu da się mieć pod kontrolą, zwłaszcza gdy jest się ambitnym, zdeterminowanym człowiekiem w tak podzielonym państwie.

Bohaterowie

Powiedzieć, że Coriolanus jest postacią skomplikowaną, to jak nic nie powiedzieć. Fantastycznie, zarówno w filmie, jak i w książce, zostały ukazane psychologiczne rozterki tego bohatera (czy też raczej antybohatera), o którym wiemy, jak skończy. Podczas gdy u zekranizowanego Corio najważniejsze są spojrzenia, czasami istotne, a czasami niepozorne wymiany zdań z innymi postaciami, tak w książce najwięcej dowiadywaliśmy się z długich, ekspozycyjnych wewnętrznych monologów Snowa. Reżyser Francis Lawrence oraz scenarzyści Michael Lesslie i Michael Arndt zamienili je po prostu na niewerbalne sygnały i przelali w zachowanie postaci. To fascynujące obserwować walkę Coriolanusa powoli zatracającego się nie tylko w sytuacji, w której się znalazł, ale też we własnych, sprzecznych emocjach.

Idealnie zachowano niejednoznaczność jego relacji z Lucy Gray, pojawia się mnóstwo dyskusji na temat tego, czy była to miłość, czy jednak oboje świadomie lub nie wykorzystali siebie nawzajem. Równie wspaniale oddana została sama Lucy Gray Baird. Jej książkowa charyzma, urok, brawura i zuchwałość wzbogacono o doskonały głos Rachel Zegler. Słuchając śpiewanych przez nią piosenek, łatwo zrozumieć fascynację Coriolanusa.

I choć ta dwójka skradła ekran, to jednak i pozostałe postacie z książki otrzymały swoje kilka minut. Na szczególne wyróżnienie z pewnością zasługują dobroduszny aż do przesady Sejanus, demoniczna doktor Gaul czy kuzynka Snowa, Tigris.

Szczegóły i szczególiki

Tak jak już wspomniałam, ta ekranizacja jest naprawdę wierna, fabułę książki dostosowano do języka filmowego. Jedyne zaś zmiany, jakie wprowadzono, to raczej mniej istotne szczegóły, nie wpływające jakoś mocno na wydarzenia, a niekiedy nawet wypadają lepiej niż w pierwowzorze.

Najważniejsze różnice pojawiają się przede wszystkim, jeśli chodzi o śmierci konkretnych trybutów, choćby Wovey, Dill, Mizzen czy Reapera, którzy w filmie ginęli w inny sposób niż w książce. Aby ograniczyć czas trwania seansu i skupić się na najważniejszych rzeczach, skrócono kilka wątków – na przykład Clemensii znikającej z ekranu po pewnym zdarzeniu związanym z wężami. Mniej uwagi otrzymała też trupa Lucy Gray. Jedynym, czego mi zabrakło, był wątek dotyczący relacji rodziców, a w szczególności matki Sejanusa z Coriolanusem. Dostaliśmy za to nieco więcej Tigris, której ostatnia wypowiedź jest wspaniałą klamrą w filmie.

Snow zawsze na szczycie1

Podsumowując, zarówno film, jak i książka, jest naprawdę świetnym portretem psychologicznym młodego, ambitnego człowieka, który przez świat, w jakim przyszło mu żyć, zmienia się w despotycznego, nieufnego socjopatę dążącego do całkowitej władzy i szacunku. Obie wersje posiadają swoje plusy i minusy. Podczas gdy w książkowym pierwowzorze dostajemy długie monologi i rozbudowane portrety psychologiczne, tak w filmie mamy nie tylko genialne aktorstwo, ale i piękną ścieżkę dźwiękową. Z pewnością fani dzieła Suzanne Collins powinni być bardzo zadowoleni, a ci, którzy najpierw poszli do kina, w późniejszej lekturze odnajdą uzupełnienie wszelkiego niedosytu.


1 Cytat pochodzi zarówno z książki, jak i z filmu

Natalia Nowak
Natalia Nowak
Studentka dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili zanurza się w świat popkultury. Czyta książki, słucha muzyki, ogląda filmy i seriale, aby potem móc dyskutować o nich z innymi. Ostatecznie, najlepsze dyskusje to te, które prowadzi ze swoim kotem. Aktywnie i głośno mówi też o problemach społecznych – jeśli akurat nie ma jej w księgarni, to pewnie kroczy w jakimś marszu równości. W poprzednim życiu była drzewem, które ścięto, by powstała książka Virginii Woolf.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu