Czas na ostateczne starcie. „Wieczna Wojna” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Wieczna Wojna do współpracy recenzenckiej dziękujemy wydawnictwu Galeria Książki

Popbookownik objął Wieczną Wojnę swoim patronatem

Niektóre opowieści znikają z umysłów czytelników niedługo po ich przeczytaniu, a inne zostają w nich na długi czas. Do drugiej z tych grup zdecydowanie można zaliczyć czwartą część serii Królestwo Mostu Wieczną Wojnę Danielle L. Jensen. Choć minął rok od czasu, gdy czytałam poprzedni tom, historia Zarrah i Kerisa stale we mnie żyje. I czuję, że podobnie długo wracać będę do wydarzeń z najnowszej części serii.

Czas ostatecznej walki

Zarówno Ithicana, jak i Maridrina są zniszczone po ostatnich walkach. Ich władcy starają się odbudować królestwa, jednak nie jest to proste. Wieczna Wojna dalej trwa. Pokonanie jednego tyrana nie doprowadziło do jej końca, o czym boleśnie przekonuje się Zarrah, która, pozbawiona nadziei przez cesarzową Valcotty, zostaje zesłana na Diabelską Wyspę. Miejsce to od lat zamieszkiwane jest przez największych złoczyńców z całego królestwa.

W międzyczasie plotki o losie kobiety docierają do Kerisa. Po działaniach Silasa Maridrina osłabła. Młody król nie może pozwolić sobie na kolejną wojnę, dlatego decyduje się na desperacki krok – poproszenie o pomoc władców Ithicany, Lary i Arena, dla których jest prawdopodobnie jednym z najbardziej znienawidzonych ludzi na świecie.

Mogłoby się wydawać, że wydarzenia ze Zdradzieckiej królowej (będące również częścią fabuły Niechcianego następcy) są idealnym, otwartym zakończeniem serii. Jak się jednak okazuje, ostateczna walka dopiero się zaczyna. Choć królestwom udało się pokonać jednego tyrana, tuż za rogiem czai się drugi – gorszy, bo szalony. Kolejne intrygi polityczne wychodzą na jaw. Bohaterowie muszą zawrzeć nowe sojusze, inaczej Petra, cesarzowa Valcotty, zniszczy kruchy pokój, jaki zapanował po ostatniej walce.

Napięcie, które stale się nasila

Wieczna Wojna jest jak powrót starych przyjaciół, o których się pamiętało, że istnieją, a jednak zapomniało, jak bardzo się ich lubi. Choć wiedziałam, jakie wrażenie wywarły na mnie poprzednie tomy serii, nie spodziewałam się, że czwarty również wzbudzi tak ogromne emocje.

Danielle L. Jensen po raz kolejny zabiera czytelników do brutalnego świata intryg politycznych, w którym egoizm miesza się z altruizmem i walką władców o dobro królestwa. Autorka nie pozwala czytelnikowi odetchnąć ani przez chwilę. Już od pierwszych stron wrzucony jest on w wir wydarzeń, który nie zwalnia aż do samego końca. Choć nie znajdzie się w powieści  mocno zaskakujących zwrotów akcji, siła opowieści to stale rosnące napięcie. Moment ostatecznej walki zaś powala. Wiecznej Wojny nie można odłożyć aż do momentu, gdy dowiemy się, jaki los czeka bohaterów.

Zarrah i Keris

Samą historię ponownie poznajemy z dwóch perspektyw – Zarrah i Kerisa. Dzięki temu możemy śledzić, co dzieje się równolegle u obu postaci. Już od pierwszych stron widzimy, jak bardzo zmienili się główni bohaterowie. Na ich oboje ogromnie wpłynęły wydarzenia ostatnich miesięcy. Zarrah czuje się zdradzona i opuszczona. W opanowaniu emocji nie pomaga jad sączony przez ciotkę do jej uszu tuż przed wysłaniem na Diabelską Wyspę. Sam pobyt w więzieniu również mocno wpływa na psychikę kobiety, która po raz kolejny zostaje wplątana w walkę pomiędzy różnymi ugrupowaniami.

Na barkach Kerisa zaś spoczęła wielka odpowiedzialność. Jako król Maridriny musi wziąć zadbać o swój lud, który i tak nie jest zadowolony z zasiadającego na tronie władcy-bibliofila. Jego serce jednak wyrywa się do Zarrah. Choć wie, że kobieta go nienawidzi, stara się zrobić wszystko, by wyrwać ją z rąk okrutnej cesarzowej.

Bohaterzy o wątpliwej moralności

Autorce po raz kolejny udało się wykreować bohaterów szarych, pełnokrwistych, o wątpliwej moralności. Żadnej z nakreślonych postaci nie można nazwać jednoznacznie złą czy dobrą. Każda podejmuje decyzje, które mają tym większe konsekwencje, im wyższą pozycję społeczną zajmuje dany bohater. Zarówno postaci pierwszo-, jak i drugoplanowe czy epizodyczne zostały dobrze wykreowane. Wywołują w czytelnikach określone emocje i same są pełne sprzecznych uczuć.

Wieczna Wojna to zakończenie, na jakie czekałam. Jensen po raz kolejny nie zawodzi i pokazuje, że świat Królestwa Mostu ma jeszcze wiele do zaoferowania. Choć książkę można nazwać cegiełką, czyta się ją ekspresowo, a po zakończeniu pojawia się ochota, by rozpocząć lekturę na nowo, by powrócić do tego niezwykłego świata, którego bohaterowie zajęli szczególne miejsce w moim sercu.

wieczna wojnaAutor: Danielle L. Jensen

Tytuł: Wieczna Wojna

Wydawnictwo: Galeria Książki

Tłumaczenie: Anna Studniarek-Więch

Liczba stron: 560

ISBN: 978-83-67071-88-8

Więcej informacji TUTAJ


podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Choć historia Zarrah i Kerisa dobiegła końca, cieszę się, że autorka powróci do tego świata. Wiele niezwykłych opowieści może jeszcze powstać w tym uniwersum.
Patrycja Nadziak
Patrycja Nadziak
W żadnej szafie nie znalazła wejścia do Narnii, a sowa zgubiła list z Hogwartu. Pozostało jej jedynie oczekiwać na Gandalfa. Do jego przyjścia ma zamiar czytać, pisać, oglądać seriale i mecze w Bundeslidze… a także poślubić Jacka Sparrowa.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Choć historia Zarrah i Kerisa dobiegła końca, cieszę się, że autorka powróci do tego świata. Wiele niezwykłych opowieści może jeszcze powstać w tym uniwersum. Czas na ostateczne starcie. „Wieczna Wojna” – recenzja książki