Ekscytacja zakończona rozczarowaniem. „7th Heaven” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki 7th Heaven, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Jaguar.

Od lat uwielbiam sięgać po dystopie czy antyutopie – zarówno te dla nastoletnich czytelników, jak i skierowane już do dorosłego odbiorcy. Z zainteresowaniem poznaję nowe systemy i rzeczywistości stworzone przez różnych twórców literackich i filmowych. Dlatego, gdy w moje ręce trafiła powieść 7th Heaven, z wypiekami na twarzy zabrałam się za jej czytanie. Byłam ogromnie ciekawa, co zaserwuje Anna Levi, znana również jako Anna Lewicka, która ma na swoim koncie kilka tytułów, w tym między innymi Pełnik oraz Trylogię Mocy i Szału.

Yarara przez całe życie była zamknięta niczym w złotej klatce. Choć jest córką jednej z najbardziej wpływowych osób na Daturze, pół większość czasu spędzała w laboratorium. Świat zaś do tej pory nie poznał jej twarzy. Niedziwne więc, że gdy Conifer, dealer z miejskiego półświatka, spotyka dziewczynę w klubie, nie wie, kim ona jest. Jedyne, czego jest pewien, to to, że nie należy do jego rzeczywistości. Dlatego decyduje się sprzedać jej narkotyki. Nie ma pojęcia jednak, że ta nagle zawarta znajomość nie skończy się na kilku spotkaniach, lecz wpłynie ogromnie na życie zarówno jego, jak i Yarary.

Świat przedstawiony i kody QR

Rozpoczęłam tę książkę pełna nadziei i oczekiwań. Pierwsze strony zachwyciły mnie pomysłem na cyberpunkowy świat, w którym sztuczna inteligencja przejęła kontrolę nad rzeczywistością. Ludzie mają w głowach specjalne chipy umożliwiające ich identyfikację, komunikację czy dostęp do informacji. Osoby bez nich nazywane są bezSENnymi i żyją na marginesie społeczeństwa.

Klimatu dodaje również fakt, że sama książka jest interaktywna. Znaleźć w niej można kody QR. Po ich zeskanowaniu czytelnik otrzymuje dodatkowe informacje na temat konkretnych miejsc czy bohaterów. Na tym jednak kończą się zalety powieści. Sam świat przedstawiony i pomysł na jego ukazanie to nie wszystko.

Conifer i Yarara

Historia przedstawiona została z perspektywy dwóch głównych postaci – Conifera i Yarary. Już od początku widać, że między tą dwójką powstanie specyficzny rodzaj relacji. Szybko jednak odnosi się wrażenie, że zmienia się to w niczym nieuzasadnioną obsesję. Niby bohaterów łączy miłość, a jednak brakuje między nimi chemii. Początkowo można tłumaczyć zachowanie obu postaci czymś na kształt zauroczenia. Im więcej jednak się dzieje, tym bardziej nielogiczne stają się ich czyny i decyzje.

Conifer jest dealerem. Żyje na niskich poziomach Datury, gdzie stara się osiągnąć konkretne cele. Kiedy jednak w jego życiu pojawia się Yarara, chłopak już po kilku spotkaniach decyduje się na brawurowe i nieprzemyślane kroki, co może nie tylko zrujnować jego samego, ale też doprowadzić do zniszczenia tego, nad czym pracował od wielu lat. Jego zachowanie względem dziewczyny i podejmowane decyzje są nielogiczne, na siłę jednak można byłoby je wytłumaczyć bezmyślnością dealera i gotowością do podejmowania ryzyka, co w jakimś stopniu odpowiada charakterowi postaci.

Tego samego nie można jednak zrobić w przypadku Yarary. Na pierwszych stronach dziewczyna jest niedoświadczoną, zagubioną nastolatką, pragnącą wyrwać się spod skrzydeł nadopiekuńczego ojca i przebiegłej ciotki. Ale akacja książki rozgrywa się w ciągu kilku lat. Yarara staje się dorosłą kobietą, podejmuje konkretne decyzje, doświadcza różnych rzeczy. Kocha, nienawidzi, zostaje zdradzona, dołącza do społeczności… I niewiele dni wystarcza, by zniszczyć lata życia. Nie dzieje się to jednak za sprawą niespodziewanych wydarzeń czy innych osób, ale jej decyzji, które są całkowicie sprzeczne z charakterem tworzonym przez dobrych kilka rozdziałów.

Papierowe relacje

Widać także ogromną sztuczność relacji, które pojawiają się pomiędzy postaciami. Brakuje tego subtelnego elementu, istniejącego zawsze w kontaktach międzyludzkich; czynnika sprawiającego, że wyznania wzbudzają w czytelnikach zaskoczenie połączone z szybszym biciem serca. Każda z postaci wydawała się papierowa, w żadnym stopniu nie wpływała na odczucia. Zaś już pod koniec pojawiała się myśl, że prawie każdy kontakt damsko-męski, nawet jeśli była to jedynie rozmowa, skończyć się może relacją romantyczną. Za to odkrycie relacji rodzinnych, łączących pewną parę bohaterów, wywołało we mnie mniejsze emocje i zaskoczenie niż oglądanie po raz pięćdziesiąty sceny, w której Darth Vader przyznaje, że jest ojcem Luke’a.

Ponadto, w całej historii można dostrzec kilka błędów logicznych, które potrafią kłuć w oczy i nie zgadzać się z ogólnymi zasadami życia, na przykład bohaterka podczas podróży jest w stanie siedzieć zamknięta w jednym miejscu i nie odczuwać żadnych potrzeb fizjologicznych. Na przestrzeni kilkuset stron takich kwiatków można znaleźć sporo.

Problem z czasem

Chronologia i czas poświęcony na przedstawienie konkretnych wydarzeń również pozostawiają wiele do życzenia. Kilka lat, podczas których dochodzi do kształtowania charakteru głównej postaci, zostaje zamkniętych na kilku stronach, kiedy opis podróży przez pustynię jest rozciągnięty. Tajemnica, istniejąca przed przeskokiem czasowym, przez lata nie rusza z miejsca, mimo że bohater podobno nad nią pracował, podczas gdy po przeskoku zostaje nagle rozwiązana.

Podoba mi się fakt, że autorka zdecydowała się zamknąć historię w jednym tomie. Mogła jednak nieco inaczej rozłożyć wydarzenia.

Mimo dobrego początku, ogromnie zawiodłam się na omawianej książce. 7th Heaven okazał się tytułem, który razi słabo wykreowanymi postaciami i błędami logicznymi. Na plus świat przedstawiony oraz sam pomysł na wykorzystanie kodów QR. Nie zmienia to jednak faktu, że przy lekturze ogromnie się męczyłam.

7th heaven

 

Tytuł: 7th Heaven

Autor: Anna Levi

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 597

podsumowanie

Ocena
3

Komentarz

Mimo początkowej ekscytacji, książka „7th Heaven” okazała się tytułem, którego czytanie nie przyniosło mi przyjemności.
Patrycja Nadziak
Patrycja Nadziak
W żadnej szafie nie znalazła wejścia do Narnii, a sowa zgubiła list z Hogwartu. Pozostało jej jedynie oczekiwać na Gandalfa. Do jego przyjścia ma zamiar czytać, pisać, oglądać seriale i mecze w Bundeslidze… a także poślubić Jacka Sparrowa.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Mimo początkowej ekscytacji, książka „7th Heaven” okazała się tytułem, którego czytanie nie przyniosło mi przyjemności.Ekscytacja zakończona rozczarowaniem. „7th Heaven” – recenzja książki