Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

-

Co powiecie na grę imprezową, w której dużo się pije i miesza wszelakiej maści trunki nieznanego pochodzenia? Spokojnie, nie mam na myśli takiej, co przyprawi was o ból głowy i niestrawność. Mix Tura od Muduko nie sprawi, że po rozgrywce „urwie się film”, a na drugi dzień wstanie z łóżka okaże się nie lada wyzwaniem. Do tej karcianki możecie zaprosić całą rodzinę, natomiast spożywane mikstury co najwyżej przemienią was w ducha. Zaintrygowani? Więcej na temat tej przezabawnej imprezówki dowiecie się z mojej recenzji. Zapraszam.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

Mix Tura to niepozornych rozmiarów gra karciana autorstwa Jose Manuela Fernandeza, w której wcielicie się w wiernych popleczników szalonej wiedźmy. Jako gobliny macie za zadanie przetestować wytwarzane przez nią eliksiry. Niestety niektóre z nich okażą się zabójcze, a liczba antidotum jest mocno ograniczona.

W Mix Turę zagramy od czterech do dziesięciu osób, więc „pić” można całą rodziną lub ze znajomymi podczas większej imprezy. Jedna partia powinna zająć około piętnastu minut, czasem mniej, czasem więcej.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

W kufrze pełnym eliksirów

Mix Turę zamknięto w małym pudełku, którego zawartość to właściwie jedynie karty oraz żetony antidotum. W moim egzemplarzu znalazły się także małe, niebieskie figurki w kształcie flakoników, zastępujące kartonowe znaczniki odtrutek. Ten dodatkowy element Muduko udostępniło klientom oficjalnego sklepu internetowego wydawnictwa. Muszę przyznać, że taki skromny drobiazg znacznie wpłynął na jakość całej gry i klimat. Trochę szkoda, że domyślnie karcianka nie zawiera małych fiolek. Są przecudowne.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

Nie taki goblin straszny, jak go malują

Szata graficzna jest humorystyczna i komiksowa, czyli taka, jaką lubię. Wśród kart znajdziemy dziesięć postaci goblinów, a każdy z nich został zaprojektowany inaczej. Mało tego, twórcy nadali im także przezabawne imiona. Dlatego też grając w Mix Turę, możemy wcielić się w między innymi przesympatycznego Miłobądźa lub nieco zaniepokojonego Brajanusza. Nasi bohaterowie odróżniają się także wyglądem i znakami szczególnymi, co również będzie miało znaczenie podczas rozgrywki.

Czas na degustację

Na początku gry każdy z uczestników wybiera lub losuje swojego goblina. Otrzymuje trzy dobre eliksiry oraz jeden zabójczy, tasuje je i odwraca awersem do dołu, więc nie wiadomo, gdzie znajduje się ten śmiertelny napój. Na środku stołu należy umieścić karty akcji, obok nich resztę bezpiecznych oraz śmiercionośnych mikstur, w dwóch osobnych stosach, oraz dodatkowe żetony antidotum. Po ustaleniu, kto zostanie pierwszym śmiałkiem do testowania, można rozpocząć tę jakże „niebezpieczną” degustację.

No to siup!

Gracze podczas swojej tury pobierają jedną kartę akcji i czytają jej zawartość na głos, a następnie muszą ją zrealizować. Wśród nich pojawią się polecenia takie jak: „Pijesz Ty”, „Piją wszyscy oprócz ciebie” czy „Pije goblin wybrany przez ciebie”.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

Za każdym razem, kiedy któryś z uczestników zostanie wskazany do skonsumowania mikstury, wybiera jedną z kart leżących przed nim i odsłania ją. Jeśli trafi na zielony, bezpieczny napój, gra toczy się dalej. Jeżeli odkryje fioletowy, zabójczy flakonik, może użyć antidotum i pozostać przy życiu. Jednak gdy nie posiada żadnego w zanadrzu lub nie chce wykorzystywać teraz swojej odtrutki, magiczna mikstura zamieni go w ducha. Co ciekawe, na tym jego udział w zabawie nie kończy się, uśmiercony goblin dalej ma szansę na powrót do pierwotnej postaci. W jaki sposób? Wystarczy, że podczas swojej akcji doprowadzi do „śmierci” innego gracza. Niektóre karty dają zjawom możliwość przekazania dobranego kartonika jednemu, żyjącemu bohaterowi. Takie zagranie nieraz pozwala na słodką zemstę na przeciwniku, który na przykład zmusił nas do wypicia zabójczej mikstury.

Oprócz zwykłych komend, wśród kart akcji znajdują się także zaklęcia. Należy wtedy przestrzegać ich reguł, natomiast ich złamanie często kończy się „piciem”.

Wygrywa ostatni ocalały, choć może zdarzyć się i tak, że nikt nie przeżyje tej zakręconej degustacji.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

Zabawa na całego

Kart akcji jest wiele, a każda z nich to niewiadoma. Nie warto bawić się specjalnie w planowanie strategii, liczy się tylko tu i teraz. Dobierasz kartę: „Pijesz” – nie ma przebacz, musisz skonsumować wiedźmi wywar. Pojawia się komenda zwołująca „Zaklęciątko”, trzeba mówić, używając jedynie zdrobnień. Słodziutko.

To właśnie bardzo podoba mi się w Mix Turze, gra toczy się szybko i wywołuje mnóstwo emocji: od radości po żądze zemsty. Interakcja między uczestnikami, wszak często jest negatywna, ale w tej przezabawnej karciance nie ma miejsca na złości. Dodam więcej, to zdecydowanie podkręca zabawę. Fakt, że wypicie zabójczego eliksiru nie wyklucza nikogo, a upijanie się magicznymi napojami toczy się dalej, nie powoduje poczucia eliminacji. Dlatego też to nie tylko dobra imprezówka na posiadówkę ze znajomymi, ale i świetny pomysł na spędzenie czasu w gronie rodzinnym, również z najmłodszymi członkami familii. Dzieci gorzej radzą sobie z nagłą przegraną, kiedy nadal trwa zabawa.

Dodatkowo występuje tu drobny element ryzyka, trochę jak w pokerze. Czy użyć antidotum teraz? Czy może jednak zamienić się w ducha i spróbować jeszcze bardziej namieszać? Czy uda mi się powrócić do żywych, zamieniając w zjawę przeciwnika? Liczą się jednak szybkie decyzje, nie warto zastanawiać się zbyt długo.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

Mała, a cieszy

W mojej ocenie dużym atutem Mix Tury są jej kompaktowe gabaryty, dzięki czemu śmiało można zabrać grę ze sobą na wypad ze znajomymi za miasto, a w cieplejsze dni na grilla w ogródku. Dodatkowo cena gry jest bardzo przystępna. Warto poświecić około trzydziestu złotych i mieć w zanadrzu ją w swojej kolekcji.

Wznieśmy toast

Ja z pewnością zachowam swój egzemplarz na dłużej i będę wykładać na stół przy każdej okazji, gdy tylko zbiorę odpowiednią liczbę graczy. Przypomnę, że do „picia” magicznych eliksirów potrzeba minimalnie czterech uczestników, natomiast maksymalnie może być ich aż dziesięcioro. Polecam Mix Turę każdemu, kto szuka angażującej imprezówki, pełnej śmiechu, ale i szczypty dreszczyku.

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianejTytuł: Mix Tura

Liczba graczy: 4-10

Wiek: 8+

Czas rozgrywki: 15 minut

Wydawnictwo: Muduko

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Muduko, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Mix Tura” to imprezówka dla każdego. Nawet duchy mają szansę na zwycięstwo.
Natalia Jóźwiak Kłysz
Natalia Jóźwiak Kłysz
Zabiegana artystka, stale poszukująca nowych wyzwań. Lubi spędzać wolny czas przy grach komputerowych, jak również pochylić się czasem nad planszą. Próbuje robić ładne zdjęcia. Matka Smoków, a raczej jednego, który jest jeżem.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Mix Tura” to imprezówka dla każdego. Nawet duchy mają szansę na zwycięstwo.Wznieśmy toast za odważne gobliny. „Mix Tura” – recenzja gry karcianej