Pociąg nie byle jaki! „Wsiąść do pociągu: San Francisco” – recenzja gry planszowej

-

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Wsiąść do pociągu: San Francisco do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Rebel.

Zapraszamy do podróży po amerykańskim San Francisco! Kalifornijskie miasto nęci turystów bajecznymi widokami i słynnym mostem Golden Gate. Miłośnicy seriali kryminalnych na pewno kojarzą je z więzieniem Alcatraz, w którym siedział sam Al Capone, zaś panie – z miejscem urodzenia samego Levi Straussa. W naszą przygodę zabierze nas najnowsza odsłona serii Wsiąść do pociągu: San Francisco!

Wsiąść do pociągu: San Fancisco
Wsiąść do pociągu: San Fancisco
Amerykański sen o podróżach

Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż… Chwila! Czy aby na pewno „byle jakiego”? Maryla Rodowicz nuciła w swej piosence o ucieczce od  codziennych problemów, rachunków, telefonów, nieprzychylnych osób. Na naszym portalu na pewno spotkaliście się niejednokrotnie z tym znakomitym cyklem wydawnictwa Rebel, jak chociażby omawianą przez Adriannę wersją holenderską Wsiąść do pociągu: Amsterdam. Tym razem na warsztat bierzemy amerykańską odsłonę, a konkretnie podróż do San Francisco.

Planszówka została zamknięta w solidnym, kwadratowym opakowaniu o poręcznych rozmiarach. Skrywa w sobie planszę miasta, osiemdziesiąt plastikowych tramwajów w czterech kolorach (plus kilka zapasowych, na wszelki wypadek, gdyby jakiś się gdzieś zawieruszył), czterdzieści cztery karty lokomocji, dwadzieścia cztery bilety, dwadzieścia jeden żetonów turystyki, cztery znaczniki punktacji oraz instrukcję.

Wsiąść do pociągu: San Fancisco
Wsiąść do pociągu: San Fancisco
Wsiadaj do tramwaju!

Tym razem, zamiast do pociągu, wsiadamy do tramwaju. Jednak zanim on odjedzie, trzeba przygotować planszę oraz rozdać każdemu graczowi jego środki transportu i znacznik punktów. Żetony turystyki grupuje się według symboli i umieszcza na mapie w pięciu punktach (pozostałe stosy kładzie się obok). Każdy uczestnik dostaje po dwie karty Lokomocji plus odkrywa się pięć kart dla wszystkich graczy, a także dwa Bilety (można jeden oddać lub też zatrzymać oba).

Celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów, co można osiągnąć dzięki tworzeniu nowych połączeń między dwoma miejscami, zebraniu odpowiedniego zestawu żetonów Turystyki lub zrealizowaniu treści Biletu. W każdej turze należy wykonać jedną z trzech dostępnych akcji (dobór wybranej karty lub utworzenie połączeń).

Nie ma sensu wdawać się w szczegóły rozgrywki, niemniej trzeba uczciwie przyznać, że te są naprawdę przystępnie opisane i łatwe do zapamiętania, nie stwarzają większych problemów, podobnie jak końcowa punktacja. Wszystko szczegółowo omówiono na materiale filmowym wydawnictwa Rebel:

 Przyjemna chwila wytchnienia

Sama zabawa jest bardzo podobna do tej innych tytułów z serii, ma niski próg wejścia, dzięki czemu po planszówkę mogą sięgnąć nowicjusze, jak i miłośnicy oryginalnej wersji. Tutaj poziom doświadczenia nie ma znaczenia, bowiem liczy się dobrze opracowany plan rozgrywki.

Z jednej strony to o wiele prostsza w odbiorze gra niż Wsiąść do pociągu: Europa, niemniej ciut trudniejsza niż Wsiąść do pociągu: Pierwsza podróż. San Francisco sytuuje się pośrodku, plus dodatkowo będzie to tytuł-pewniak dla osób, które szukają taniej i szybkiej w rozgrywce planszówki na kilkanaście minut, z wysoką regrywalnością.

Chociaż sama zabawa trwa nie dłużej niż kwadrans (w przypadku dwóch osób), to nie można zaprzeczyć, iż wymaga od gracza przemyślanej strategii, obserwowania poczynań przeciwnika i mądrego planowania, bowiem na planszy jest mało tras, za to sprytnie można zrobić objazd (trzeba tylko wiedzieć jak).

Wsiąść do pociągu: San Fancisco
Wsiąść do pociągu: San Fancisco

Aby nie było zbyt kolorowo, to warto podkreślić, iż omawiany tytuł grzeszy tym samym, co wersja holenderska: karty są równie cienkie i naprawdę malutkie. Trochę żałuję, że nie dobrano bardziej wyrazistych kolorów tramwajów, to znaczy kolor fioletowy i różowy są zbliżone do siebie, zabrakło soczystej zieleni lub wyrazistej czerwieni.

Jeśli chodzi o zalety, to gra prezentuje się naprawdę dobrze na stole, nie zajmuje wiele miejsca i pozwala w przyjemny sposób zapoznać się z topografią miasta i jego charakterystycznymi zabytkami i architektonicznymi perełkami, jak chociażby z Fortem Mason, Ogrodem Japońskim, Nocnym Targiem czy też dzielnicą Embarcadero.

Dla fanów serii mamy dobrą wiadomość: Rebel posiada w sprzedaży także Wsiąść do pociągu: Londyn oraz Wsiąść do pociągu: Nowy Jork, nie wspominając o innych tytułach z serii, w których to zwiedzamy nie konkretne miasta, lecz całe kraje, jak na przykład Wsiąść do pociągu: Japonia lub Wsiąść do pociągu: Francja.

Wsiąść do Pociągu: San Francisco
Wsiąść do Pociągu: San Francisco

Tytuł: Wsiąść do pociągu: San Francisco

Liczba graczy: 2-4

Wiek: 8+

Czas rozgrywki: 10-15 minut

Wydawnictwo: Rebel

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Tytuł idealny dla miłośników serii „Wsiąść do pociągu”, jednak z o wiele prostszymi zasadami gry i krótką, piętnastominutową rozgrywką. Jest fajnie, lekko i przyjemnie, i na dodatek w dobrej cenie – poniżej 100 złotych.
Patrycja Wieleba
Patrycja Wielebahttps://portafortunas.pl/
Herbatoholiczka, miłośniczka prozy Philipa K. Dicka, absolutnie zakochana w bajkach Disney'a. Fanatyczka kotów, zakochana w Deanie Winchesterze i Thorze, bierze kąpiele do soundtracka Władcy Pierścieni i próbuje rozgryźć walkę na miecze w Wiedźminie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Tytuł idealny dla miłośników serii „Wsiąść do pociągu”, jednak z o wiele prostszymi zasadami gry i krótką, piętnastominutową rozgrywką. Jest fajnie, lekko i przyjemnie, i na dodatek w dobrej cenie – poniżej 100 złotych.Pociąg nie byle jaki! „Wsiąść do pociągu: San Francisco” – recenzja gry planszowej