Nowa generacja. „Pokemon Violet” – recenzja gry

-

Dziewiąta generacja kieszonkowych potworków w końcu nadeszła. Wyczekiwana przez ostatnie lata nowa odsłona Pokemonów zawitała na Nintendo Switch. Ogółem jest to piąta gra z gatunku RPG, która pojawiła się na hybrydowej konsoli Japończyków. W tym przypadku do czynienia mamy z pełnoprawnym tytułem, otwierającym nową linię produktu. Otrzymujemy zatem ulepszoną technologicznie odsłonę, udoskonaloną o nowe rozwiązania i stworki. Jak więc wypada owa nowość?

Nowa generacja. „Pokemon Violet” – recenzja gry
Pokemon Violet
Nowe możliwości

Pokemon Scarlet/Violet zmieniają dotychczasową, znaną od lat, koncepcję. Tym razem do dyspozycji otrzymujemy pełny, otwarty świat, gdzie sami musimy wyznaczyć kierunek naszej przygody. Poprzedni tytuł, Pokemon Legends: Arceus, przetarł szlaki, testując nowe możliwości, a te częściowo zostały zaimplementowane w omawianej w niniejszej recenzji odsłonie.

Pierwszym, najważniejszym punktem zwrotnym w serii jest wspomniany otwarty świat, który w teorii nie stawia przed nami barier. Podkreślić trzeba „w teorii”, gdyż poszczególne lokacje dostępne są dopiero po odblokowaniu specyficznych umiejętności naszego towarzysza/pojazdu. Dodatkowo zaznaczyć należy, że niczym nieograniczony region iluzorycznie daje nam możliwość wybrania własnej ścieżki, ponieważ obszary nie skalują się do posiadanego aktualnie poziomu, więc podróż w dowolne miejsce mija się z celem. Możemy tam po prostu nie dotrzeć ze względu na brak zdolności oraz zbyt silnych przeciwników, zabijających nas jednym atakiem. 

Koncepcja „własnego wyboru” wzięła się z tego, że tym razem nie przechodzimy wątku liniowo i nie podążamy za każdym liderem sali, aż w końcu dotrzemy na szczyt. W tym konkretnym przypadku postawiono na trzy odrębne ścieżki fabularne, łączące się ze sobą w końcowym momencie. Dodatkowo takie, bez których nie jesteśmy w stanie przejść gry, podążając tylko jedną z nich. 

Ścieżki wyznaczają nam „własny” cel, a ten obieramy, opuszczając akademię Uva. Musimy znaleźć indywidualny skarb w świecie Paldea. Poszukiwanie będzie dla każdego ucznia wyzwaniem osobistym, jednak dla nas jest ono określone jako ścieżka zwycięstwa, legend i szkolnych zawadiaków – Team Star.

Path of Legends prowadzi nas do rozwiązania zagadki pokemonów tytanów,  zdecydowanie wyróżniających się wśród swojego gatunku. Odkrywamy historię mistycznej rośliny, dającej siłę stworzeniom. W tym wątku poznajemy Arvena, który pomaga nam zebrać wszystkie zioła i rozwikłać zagadkę kolosów. Do zdobycia mamy pięć odznak, w tym odblokowywanie umiejętności naszego wierzchowca.

Pokemon Violet
Pokemon Violet

Victory Road to klasyczna droga do zwycięstwa i zostania Mistrzem Pokemon. Tutaj skupiamy się na pokonaniu ośmiu liderów sal i zdobyciu ich odznak, aby móc zawalczyć o tytuł mistrza. Naszym rywalem jest Nemona, będąca championem regionu. 

Team Star Crew – nasze zadanie to pokonanie pięciu bossów tejże organizacji i doprowadzenie do jej rozpadu. Pomagają nam Clavell oraz Cassiopeia. Za każdą odznakę otrzymujemy możliwość stworzenia większej liczby dodatkowych ataków dla naszych pupili. 

Wszystkie powyższe możliwości, chcąc nie chcąc, łączą się ze sobą. Po prostu nie jesteśmy w stanie pomijać żadnych z miejsc, gdyż zaczną występować problemy z poziomami, a dodatkowo bez zdobycia wszystkich 16 odznak, nie otworzymy sobie drogi do zakończenia.

Pokemon Violet
Pokemon Violet
Mechanika

Pokemon Violet otrzymało szereg ulepszeń, jak i ułatwień w rozgrywce. Zacząć trzeba od ogromnej mapy regionu – teren do zbadania wygląda imponująco. Do dyspozycji mamy różne biomy, wiele ścieżek do przejścia, a rozmiar Paldei pozwala na godziny przechadzek i co rusz odkrywania czegoś nowego. Wszystkie pokemony żyją i poruszają się po zwiedzanych przez nas obszarach. Możemy zaobserwować, jak odpoczywają, śpią czy tworzą stada. Czasami lekkie, latające stworzenia porywane są przez podmuchy wiatru. Takie rzeczy cieszą oko, jednak mogłoby być bardziej różnorodnie. Nie zwróciłem uwagi na to, aby jakieś stada ze sobą walczyły o teren czy inne wygody, przez co odnosi się wrażenie, że wszyscy żyją ze sobą w pokoju. 

Ciekawym zabiegiem jest wdrożenie mechaniki Let’s Go! oraz autobattle. Pozwalają one na wypuszczenie towarzysza w celu zbierania przedmiotów napotykanych na ziemi oraz atakowania innych. Możemy łatwo zdobywać nie tylko drobiazgi, ale i doświadczenie dla drużyny.

Przedmioty są co rusz porozrzucane po mapie. Kapsuły do walki, owoce, eliksiry, pokeballe, TM’y i wiele innych. Nasz plecak bardzo szybko zapełnia się przydatnymi gadżetami. Dodać trzeba, że pokonani przeciwnicy wyrzucają dodatkowe składniki, które potrzebne są do tworzenia ataków z Technical Machines. Kolejny raz ich koncepcja została zmieniona – tym razem musimy tworzyć nowy atak za pomocą maszyny, gdzie płacimy punktami LP oraz zdobytymi przedmiotami. 

Nie mogło również zabraknąć nowych stworzeń i ewolucji – dodano ich około stu. W zależności od wersji, występują pokemony pierwotne i cybernetyczne. Stare formy stworzeń z poprzednich generacji dostały nowe ewolucje, a tych jest całkiem dużo, jednak nie wszystkie prezentują się ciekawie.

W dziewiątej generacji otrzymujemy wierzchowca na samym początku przygody. Jego zdolności rosną wraz z postępem gry, co bardzo ułatwia poruszanie się po tak dużym obszarze. Zastępują one stare ataki HM, które dodatkowo wykorzystywane były do pokonywania przeszkód na mapie. 

Dużą nowością okazała się mechanika Terastal. Polega ona na transformowaniu naszego stworka w kryształową wersję, która posiada typ inny niż pierwotny. Zaskakujące podejście do klasycznej rozgrywki, gdyż, przykładowo, pokemon typu wodnego staje się elektrycznym. Wprowadza to efekt zaskoczenia, a ten na pewno będzie przydatny w walkach z innymi graczami. Podczas przechodzenia fabuły, mechanika ta nie królowała na polu bitwy.

Oprócz powyższych mechanik dostaliśmy sporo nowych przedmiotów, zmiany w umiejętnościach i zdolnościach, możliwość rozkładania pikniku i wiele innych. 

Pokemon Violet
Pokemon Violet
Techniczny potwór

Wszystko, co zostało opisane powyżej, można określić jako te przyjemne i dobre strony nowej gry od studia Game Freak. To, co złe, dotyczy jakości produktu. Niestety, ale tytuł szura po technologicznym dnie. Nie ujmując włożonej pracy w stworzenie świata i zmiany koncepcji tytułu, deweloperzy nie popisali się swoimi umiejętnościami. Wydali bardzo niedopracowany produkt, przepełniony błędami. Zaczynając od takich mankamentów jak złe ustawianie kamery, zapadnie się obiektów, kolizje przedmiotów, dziwne skalowanie czy błędy wyświetlania w menu, a nawet jego przycinanie, kończąc na brzydkiej grafice, ograniczeniu zwiedzania budynków, pustych terenach czy słabej optymalizacji i spadku klatek.

Wszystkie powyższe minusy przytłaczają. Można pomyśleć, że gra znajduje się w fazie beta i pełny produkt otrzymamy dopiero za jakiś czas. Nie do uwierzenia jest, że studio odpowiadające za markę wartą miliardy zielonych banknotów, tworzy tak niedopieszczony produkt. Pomijam fakt, że statystyki pokazują rekordy sprzedażowe, a ludzie kupują bez opamiętania. Oceny graczy są jednak bardzo krytyczne i zaczynają wywierać wpływ na Nintendo i samo studio, zmuszając ich do łatania tego dziurawca. 

Do listy minusów dodać jeszcze muszę jedną z najbardziej irytujących rzeczy – niemych bohaterów. Dalej nie otrzymaliśmy voice actingu, a ja czekam z niecierpliwością, kiedy deweloperzy ubarwią dialogi.

Przypuszczać można wiele, jednak mimo wszystko niedopuszczalne powinno wypuszczanie półproduktu za pełną cenę. Zaczęły się pojawiać się poprawki, jednak niesmak pozostaje.

Podsumowanie 

Pokemon Violet rozdziera moje pokemonowe serce. Jako zagorzały fan marki, chciałbym dostrzegać same superlatywy i nie patrzeć na problemy techniczne, które z czasem na pewno znikną. Jednak jako esteta nie mogę zaakceptować tak wielu problemów w gotowym produkcie. Wiele ciekawych nowości pozostaje w cieniu wszystkich błędów i niedogodności. 

Uważam, że Pokemon Violet, mechanicznie, ewoluuje w bardzo dobrym kierunku. W końcu dostaliśmy otwarty świat wypełniony stworkami do złapania, ale niestety obraz ten wygląda na zdeformowany. Brakuje w nim wielu elementów wywołujących efekt „wow”. Dziwię się, bo Nintendo wydaje swoje gry bardzo dobrze zoptymalizowane, a produkcje te prezentują się bajecznie. Tutaj jest coś nie tak. Jakby na opak. Wiele przytoczonych problemów powoduje, że moja ocena leci na łeb na szyję. 

Przypominając sobie lata poprzednich premier, za każdym razem byłem zachwycony i wniebowzięty. Grałem, dopóki palce nie spuchły, teraz nie mam tego uczucia. Ot, następna tytuł do przejścia. Chciałbym zachować tradycję i wypełnić pokedex, ale czy wytrzymam? Jeszcze nie wiem. Z przykrością stwierdzam, że produkcja jest zła i mało przyjemna, a do tego oczy krwawią od patrzenia. Jeżeli deweloperzy zrobią coś i w magiczny sposób poprawią wszystkie błędy, to przemyślę ocenę jeszcze raz. Na razie nie mogę inaczej.

Krok za krokiem, wspomnienie za wspomnieniem. „South of the Circle” – recenzja gry
  • otwarty świat,
  • różnorodność biomów i występujących w nich pokemonów,
  • aż szesnaście odznak do zbobycia w trzech wątkach fabularnych,
  • kilku charakternych rywali,
  • dowolność wyboru w przechodzeniu gry,
  • ciekawe ewolucje.
Krok za krokiem, wspomnienie za wspomnieniem. „South of the Circle” – recenzja gry
  • brzydka grafika,
  • bardzo dużo błędów uprzykrzających rozgrywkę,
  • spadki klatek i zacięcia,
  • iluzoryczność otwartego świata i sztuczne ograniczenia,
  • brak skalowania poziomów,
  • kartonowe miasta, z brakiem możliwości zwiedzania budynków.

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Nowe pokemony to światowy fenomen partactwa świetnej marki. Gra w teorii wypełniona jest ciekawymi rozwiązaniami i udoskonaleniami skostniałej już rozgrywki, a w praktyce to niedopracowany twór, który nad sobą rozpacza. Pozycja nie powinna ujrzeć światła dziennego w takiej formie.
Sebastian Kaczmarek
Sebastian Kaczmarek
Jak to mówią starsi ludzie „kiedyś to było lepiej”, tak też twierdzi ten nostalgiczny geek. Często wraca do starych ulubionych marek jak Diablo czy Pokemony. Miłośnik gier RPG, fantastyki, komiksów, mang, kina i dobrego jedzenia. Od ponad dwudziestu lat czyta mangowe tasiemce. Miłośnik Nintendo i ich ostatniego dziecka, Nintendo Switch. W wolnych chwilach uczestniczy w sesjach D&D lub gra w Pokemon TCG. Mieli popkulturową kaszkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Nowe pokemony to światowy fenomen partactwa świetnej marki. Gra w teorii wypełniona jest ciekawymi rozwiązaniami i udoskonaleniami skostniałej już rozgrywki, a w praktyce to niedopracowany twór, który nad sobą rozpacza. Pozycja nie powinna ujrzeć światła dziennego w takiej formie.Nowa generacja. „Pokemon Violet” – recenzja gry