Zdmuchnij świeczkę! „Śmierć nadejdzie dziś 2” – recenzja filmu

-

Horror to gatunek, którego jedno z głównych zadań polega na przestraszeniu odbiorcy. Nieważne jak pisarze czy twórcy filmowi osiągną ten efekt, czytelnik albo widz powinien poczuć trwogę, dreszcze na plecach i ciarki na rękach. Obecnie większość obrazów grozy zniesmacza, bawi albo nuży niźli przerażać czy chociażby wzbudzać iskierkę lęku. A wszystkiemu winne zbytnie przeładowanie filmów efektami specjalnymi, jump scare’ami, których pojawienie się łatwo przewidzieć, oraz kliszami.

Oczywiście dobra klisza nie jest niczym złym, ale kiedy odbiorca dokładnie wie, czym i kiedy uraczy go oglądana produkcja, trudno wzbudzić jego zainteresowanie. Jeszcze gorzej, gdy obraz grozy zamiast straszyć wywołuje niepohamowane napady śmiechu, a wcale nie taki był zamysł twórców. Ostatnimi czasy bardzo trudno trafić na porządny straszny film, który rzeczywiście odciśnie na nas piętno grozy. Może w takim razie pójść w nieco innym kierunku? Pobawić się tym gatunkiem i zaserwować widzowi niby-horror, ale tak naprawdę obraz, który równie dobrze można nazwać jego parodią?

Zdmuchnij świeczkę! „Śmierć nadejdzie dziś 2” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Śmierć nadejdzie dziś 2”

Christopher Landon, znany dzięki takim produkcjom, jak Paranormal Activity: Naznaczeni i Łowcy zombie, postanowił pożonglować konwencją strasznego obrazu i stworzyć coś, co nie ma przerażać, ale bawić i ukazywać ten filmowy rodzaj niejako w krzywym zwierciadle. Tak oto powstała Śmierć nadejdzie dziś. Reżyser używa sporo klisz, wywraca horror na drugą stronę i łączy w swojej pozycji elementy znane z tego gatunku, ale także kilku innych. Zabawa z horrorową formą okazała się na tyle ciekawe, że film otrzymał sporo dobrych recenzji, nic więc dziwnego, iż postanowiono kontynuować historię, dodając do niej kolejne cegiełki z innych filmowych rodzajów. Czy i tym razem eksperyment wypadł pomyślnie?

Pomyśl życzenie…

Urodziny Tree wreszcie dobiegły końca. Dziewczyna przeżyła wiele przykrych spotkań z maniakalnym mordercą, zginęła sporą liczbę razy, po czym odnotowała na swoim koncie taką samą liczbę zmartwychwstań. Bohaterka powtarzała bowiem w kółko ten sam dzień, który kończył się w ten sam sposób – jej zgonem. Na szczęście po wielu próbach i popełnieniu pokaźnej ilości błędów odkryła, kto jest jej prześladowcą i wyeliminowała zagrożenie. Dzięki temu wreszcie mogła wieść normalne życie… A przynajmniej miała taką nadzieję.

Niestety sprawy skomplikowały się, bowiem przyjaciel jej ukochanego wynalazł pewną maszynę, która odpowiada za całe świstakowe zamieszanie w życiu protagonistki. Co gorsze, mózgowiec-oferma znowu coś popsuł i Tree… cofa się w czasie do dnia swoich ostatnich urodzin, co oznacza jedno – powtórkę z rozrywki. Problem w tym, że reguły się zmieniły, nadal, kiedy zginie, budzi się i przeżywa wszystko od nowa, jednak tym razem trafiła do równoległej rzeczywistości, gdzie nie wszystko jest tak jak pamięta. Czy bohaterce uda się wrócić do swojego świata? A może wcale tego nie chce?

Zgiń, ożyj

Śmierć nadejdzie dziś 2 nie przeraża, ale nie taki był zamysł twórców. Owszem, znajdziemy w nim to, co buduje horror, choć w pierwszej części pojawiło się więcej owych elementów, mocniej skupiono się na całym motywie dnia świstaka. Tym razem dodano do opowieści nowe wątki, jak choćby dramatyczny, związany z pojawieniem się pewnej osoby (jeśli widzieliście jedynkę i wybierzecie się na dwójkę, będziecie wiedzieć, co mam na myśli) czy science fiction, wspomniana podróż do świata paralelnego. Do tego zmieniono reguły gry – skoro to rzeczywistość równoległa, nie wszystko jest takim jak w wymiarze Tree, a co za tym idzie, ktoś inny nosi maskę mordercy.

Zdmuchnij świeczkę! „Śmierć nadejdzie dziś 2” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Śmierć nadejdzie dziś 2”

Wprawdzie widz bardzo szybko zorientuje się w sytuacji i wysnuje konkluzję co do tego, kto poluje na bohaterkę, ale w tym obrazie nie chodzi o to, by odbiorca żył w nieświadomości. Jak już wspominałam, reżyser bawi się formą horroru, pokazuje klisze, demaskuje je i próbuje bawić się z widzem poprzez łączenie poszczególnych elementów gatunku i z tymi pochodzącymi z innych filmowych rodzajów.

I znowu wychodzi mu to całkiem sprawnie, choć mam małe „ale” do pomysłu ze światami równoległymi. Jasne, Landon nie chciał aż tak powtarzać koncepcji pierwszej części, ale mógł wymyślić inny sposób na ponownie zaserwowanie bohaterce świstawkowego koszmaru.

Bohaterowie

Zabawa formą zabawą formą, jednak nawet najciekawszy filmowy eksperyment byłby niczym, gdyby nie dobra gra aktorska. Już po obejrzeniu pierwszej odsłony nie mogłam się nachwalić tego jak zagrała Jessica Rothe. Aktorka została stworzona do roli Tree. Na początku jest to typowa członkini bractwa, dla której liczy się jedynie jej własne dobro i komfort. Oczywiście krwawe wydarzenia wpływają na jej zmianę, w drugiej odsłonie widzimy więc zupełnie inną osobę niż ta, jaka pojawiła się na początku Śmierć nadejdzie dziś.

Zdmuchnij świeczkę! „Śmierć nadejdzie dziś 2” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Śmierć nadejdzie dziś 2”

Jessica Rothe wygrała ten film swoją mimiką. To, jak zmienia minę w zależności od sytuacji, w jakiej znajduje się jej bohaterka, jest zadziwiające. Rzadko kiedy w horrorach, czy niby-horrorach, widać tak duże zaangażowanie. To nie jest scream queen, to wyższa forma gry aktorskiej, dlatego bardzo bym chciała, żeby dziewczyna pojawiała się w większej ilości produkcji.

Bój się śmiać

Śmierć nadejdzie dziś 2 nie dotknęła klątwa kontynuacji. Film spełnia swoje zadanie – bawi, zwraca uwagę na klisze serwowane nam w horrorach oraz pokazuje, jak wiele zyskuje dany straszny obraz na tym, że jego bohaterowie nie są pozbawionymi rozumu kukiełkami, które same pchają się na nóż oprawcy. Warto zapoznać się z tą serią, zwłaszcza jeśli lubicie wszelkie zabawy konwencją i formą.

https://youtu.be/vaTBbHQVGnA

Zdmuchnij świeczkę! „Śmierć nadejdzie dziś 2” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: Happy Death Day 2U

Reżyseria:  Christopher Landon

Rok powstania: 2019

Czas trwania: 1 godzina 40 minut

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu