Odzyskać Berło. „Żelazna córka” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Żelazna córka do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Vesper.

Pierwszy tom serii Żelazny Dwór Julie Kagawy – Żelazny Król – okazał się miłym zaskoczeniem. Miał pewną wadę, ale nie była ona aż tak rażąca czy irytująca, by znacząco wpłynąć na odbiór powieści. Elfy, zwaśnione Dwory, magiczne drzwi, okrutne stwory, wyzwania i niebezpieczne misje – to wszystko można odnaleźć w premierowej części cyklu. Książce wciągającej, mrocznej, po brzegi wypełnionej akcją i odpowiednio poprowadzonej.

Zazwyczaj po dobrym pierwszym wrażeniu przychodzi czas na wielkie rozczarowanie. Wielokrotnie zdarzało się tak, iż po ciekawym premierowym tomie jakiejś serii kontynuacja już tak nie zachwycała. Klątwa drugiej części nie jest tylko mitem, zapewne większość z Was, drodzy Czytelnicy, choć raz się z nią zetknęła. Jak sytuacja wygląda w odniesieniu do Żelaznej córki? Czy i tutaj zostanie aktywowana wspomniana wcześniej klątwa? A może dwójka okazała się lepsza od jedynki? O tym już za chwilę.

Uwięziona

Meghan Chase odkryła niedawno świat elfów, dowiedziała się, że jest córką samego Oberona – Pana Dworu Letniego, uratowała brata z rąk Żelaznego Króla i zakochała się w księciu z Dworu Zimowego. Całkiem sporo zmian w tak krótkim okresie. Zamiast oddać się zasłużonemu odpoczynkowi i powrócić do zwykłych wyzwań dnia codziennego w świecie śmiertelników, dziewczyna została więźniem Mab. Musi uważać co mówi i robi, inaczej Pani Dworu Zimy zgotuje jej straszny los. Sytuacji nie polepsza fakt, że bohaterka jest przecież córką największego wroga królowej, Mab zrobi wszystko, by dopiec swojemu oponentowi.

Podczas uroczystości organizowanej z okazji otrzymania Berła Pór Roku dochodzi do ataku, podczas którego ginie jeden z synów królowej Dworu Zimowego. Jakby tego było mało, skradzione zostaje wspomniane wcześniej Berło Pór Roku – Mab obwinia za całe zło Oberona i jego poddanych, mimo że Meghan była świadkiem całego zajścia i wie, iż to nie jej ojciec stoi za wydarzeniami. To Żelazny Rycerz i jego sługi zabili księcia i zawłaszczyli Berło. Nikt jednak nie wierzy mieszańcowi i to jeszcze córce Oberona. Mab nie waha się ani chwili, wypowiada wojnę drugiemu Dworowi.

Jak zakończy się konflikt? Czy i tym razem Meghan uda się uratować Nigdynigdy? Komu zależy na skłóceniu Dworów?

Jest dobrze, ale…

W przypadku Żelaznej córki nie ma mowy o klątwie drugiego tomu. To dobra część, równie wciągająca i pełna zwrotów akcji co pierwsza. Właśnie akcja stanowi najmocniejszy punkt pozycji, tutaj cały czas coś się dzieje. Nawet początek, kiedy Meghan jest zakładniczką, obfituje w emocjonujące wydarzenia, do tego bardzo szybko akcja nabiera jeszcze większego tempa. Chwila wytchnienia pomiędzy kolejnymi wyzwaniami? Nie liczcie na to. Żelazne stwory, pułapki, niespodziewany sprzymierzeniec, nadchodząca wojna… Ta część serwuje czytelnikowi prawdziwy rollercoaster. Ale o tym chce się czytać, Kagawa naprawdę dobrze łączy ze sobą wątki, wprowadza nowe postaci, które mają jakąś konkretną rolę do odegrania, a nie są tylko figurami w tle. Jest mrocznie, niebezpiecznie, nie każda decyzja okazuje się tą właściwą, świat magiczny miesza się z tym technologii.

Jest jednak, znowu, jedno ALE. Podobny zarzut do tego z recenzji pierwszego tomu, tylko już bardziej rozwinięty. Chodzi o Meghan i wątek miłosny jej oraz Asha. Za słodko, ze nijako, za bardzo „och”, „ach”, „kocham cię, choć znam cię kilka dni”. Jeżeli lubicie takie miłostki na siłę, pisane na szybko i równie szybko się dziejące, to spodobają Wam się rozwiązania z Żelaznej córki. Ja natomiast wolę powolny i bardziej realny rozwój uczuć pomiędzy bohaterami, wolę myślące protagonistki, niezaślepione miłością, które rozważają konsekwencje, a nie rzucają wszystko, nie bacząc na to, co się stanie, byle tylko ratować ukochanego. Którego, podkreślam, zna się przez chwilę. Ja tego nie kupuję, mnie to nie przekonuje.

Podsumowanie

Finalnie Żelazna córka okazała się powieścią na tym samym poziomie co Żelazny Król. Akcja nadal wciąga, a rozwiązania fabularne okazują się przemyślane i konkretne, pozycję szybko się czyta, Kagawa ma bardzo dobry styl. Nie do końca potrafi jednak tworzyć wątki miłosne – relacja Meghan i Asha nie została odpowiednio dopracowana, o wiele lepiej wypada ta bohaterki i Puka. Na szczęście wątek romantyczny nie stanowi trzonu tej opowieści, więc znowu nie wpływa znacząco na odbiór tytułu.

Odzyskać Berło. „Żelazna córka” – recenzja książkiTytuł: Żelazna córka

Autor: Julie Kagawa

Wydawnictwo: Vesper

Ilość stron: 384

EAN: 9788377314777

Więcej informacji TUTAJ


podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Czy „Żelazna córka” uniknęła klątwy drugiego tomu?
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Czy „Żelazna córka” uniknęła klątwy drugiego tomu?Odzyskać Berło. „Żelazna córka” – recenzja książki