Tajemniczy rejs. „1899” – recenzja serialu

-

Gdy rozeszła się wieść, że Jantje Friese i Baran Bo Odar pracują nad nowym projektem, fani, w tym i ja, zaczęli nerwowo, ale i z nadzieją wypatrywać doniesień na jego temat. I o ile poprzedni serial wspomnianych twórców, Dark, pojawił się nagle i zaskoczył widzów, tak przy okazji 1899 zabrakło tej przewagi, a zastąpiły ją ogromne oczekiwania.

Kolejna łamigłówka

Niemiecki reżyser i szwedzka scenarzystka dali się poznać jako twórcy lubiący zagadki, tworzący skomplikowane, wciągające historie i zręcznie prowadzący widza po ich meandrach, pozostawiając tropy i wskazówki. Czy ich nowy serial 1899 wypada równie dobrze, co poprzednik?

Punktem wyjścia staje się statek z emigrantami, zmierzający do Ameryki. Jak nietrudno się domyślić, każdy z pasażerów ma poważny powód, żeby uciec ze starego kontynentu. Z odcinka na odcinek poznajemy więcej szczegółów na temat ich losów, ale to nie jedyna „atrakcja”, bowiem na statku zaczyna się dziać coś bardzo niepokojącego. Załoga mostku odbiera sygnał z zaginionego cztery miesiące wcześniej Prometeusza, – okrętu należącego do tego samego armatora. W związku z czym kapitan decyduje o zmianie kursu i sprawdzeniu, co mogło stać się z tamtejszą załogą. Ten krok pociągnie za sobą szereg wydarzeń i konsekwencji dla wszystkich podróżnych.

1899
Kadr z serialu 1899 / Netflix
Jak tu się dogadać?

Twórcom zależało na różnorodności, załoga Cerbera to mieszanina języków i kultur z całej Europy i nie tylko. W projekcie brali udział aktorzy między innymi z Hiszpanii, Niemiec, Polski, Danii, Anglii, Norwegii, Islandii, a nawet Hongkongu. Założenie było takie, aby każdy posługiwał się swoim ojczystym językiem, co jednocześnie okazało się bardzo dużym wyzwaniem dla odtwórców ról pasażerów. Musieli oni wypowiadać kwestie z pełną świadomością tego, że druga strona rozumie z tego niewiele lub wcale, dlatego niezwykle istotna staje się tu komunikacja niewerbalna, zagranie gestem czy spojrzeniem tak, żeby widz nie miał wątpliwości, że mimo różnic, między bohaterami może zawiązać się nić porozumienia. I myślę, że ten aspekt wyszedł w serialu idealnie.

Praca podczas pandemii

Niestety pandemia, lockdowny i kwarantanny znacznie skomplikowały pracę nad serialem, począwszy od castingów odbywających się online, po samą pracę na planie. Twórcy chcieli nakręcić wiele scen w rzeczywistych lokacjach i plenerach w kilku krajach w Europie. Sytuacja zmusiła ich jednak do zamknięcia się w studiu i skorzystania z nowej technologii – Volume. Jest to system ekranów, na których można wyświetlać dowolne tło, zarówno statyczne, jak i dynamiczne, na przykład fale oceanu. W pewnym sensie ułatwia to pracę zarówno z oświetleniem planu, jak i proces postprodukcji i trzeba przyznać, że Baran Bo Odar i Jantje Friese w pełni wykorzystali jego możliwości. Sceneria nabrała dzięki temu tajemniczego i unikalnego rysu, a uzupełniające fizyczne elementy scenografii oraz dopracowane CGI dopełniają niesamowity klimat tej opowieści. Bardziej szczegółowo pokazuje to dodatkowy materiał Jak powstawał 1899, jednak nie polecam oglądać go przed serialem.

Tajemniczy rejs. „1899” – recenzja serialu
Kadr z serialu 1899 / Netflix
Zachwyt czy rozczarowanie?

Dark zachwycił mnie od pierwszego odcinka, dlatego bałam się, że 1899 albo będzie powielał jego schematy i pomysły oraz okaże się czymś przeciętnym i wtórnym, albo zostanie kolejnym hitem, który znów rozpali wyobraźnię widzów. Patrząc na statystyki oglądalności oraz liczbę wypatrzonych przez fanów szczegółów, nietrudno się domyślić, w jakim kierunku przechyla się szala.

Znów dostaliśmy historię wciągającą od pierwszego odcinka. Chociaż już przecież wiemy, że to będzie wielka tajemnica i wypatrujemy najdrobniejszych detali, które pozwoliłyby domyślić się, jakimi ścieżkami tym razem podąża fabuła, każdy zwrot akcji jest w pewnym stopniu zaskoczeniem. Nie da się jednak ukryć, że twórcy zastosowali tu kilka sprawdzonych sztuczek,  działających dobrze w poprzednim projekcie, a sami określają swoje inspiracje jako połączenie Lśnienia z Titanikiem. Zostały one jednak przetworzone w taki sposób, że szukanie analogii i odniesień sprawia raczej frajdę niż razi powtarzalnością.

1899
Kadr z serialu 1899 / Netflix
Jak wypada?

Produkcja zachwyca klimatem, muzyką i niesamowitą dbałością o szczegóły. Dobór obsady, mimo że wystąpiły tu zupełnie inne kryteria niż w Dark, odwzorowanie strojów z epoki, ilość pracy włożonej w rekonstrukcję wyglądu statków, opracowanie nowatorskich metod zmian scenografii – to wszystko, razem, tworzy niesamowitą układankę. Ale czy perfekcyjną, jak jego poprzednik? Mam nadzieję przekonać się o tym w kolejnych sezonach i już wiem, że bardzo chętnie będę wracać na pokład Cerbera.

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Baran Bo Odar i Jantje Friese znów dostarczyli nam produkcję tak dopracowaną i bogatą w szczegóły, że sensów i nowych znaczeń fani będą doszukiwali się jeszcze długo po seansie. I chociaż po fenomenalnym „Dark” już wiemy, czego się spodziewać to „1899” i tak jest w stanie zaskoczyć.
Patrycja Smaga
Patrycja Smaga
Zawód: Grafik, chociaż ani artystką ani projektantem się nie czuje. Posiada aspiracje na ilustratora. Typ osobowości: Introwertyk, domator o trybie wieczornym – sowa. Inne przypadłości: książkoholizm, serialoholizm, kinomania. Znaki szczególne: Duże okulary, nieobecny wzrok, książka pod ręką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Baran Bo Odar i Jantje Friese znów dostarczyli nam produkcję tak dopracowaną i bogatą w szczegóły, że sensów i nowych znaczeń fani będą doszukiwali się jeszcze długo po seansie. I chociaż po fenomenalnym „Dark” już wiemy, czego się spodziewać to „1899” i tak jest w stanie zaskoczyć.Tajemniczy rejs. „1899” – recenzja serialu