Piekło do wynajęcia. „Barbarzyńcy” – recenzja filmu

-

Barbarzyńcy to reżyserski debiut Zacha Creggera i jeden z najciekawszych horrorów tego roku. Przed premierą na Disney+ było o nim zaskakująco cicho, a przecież sporo znanych osób brało udział przy tym projekcie. Teraz jednak film zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji i nic dziwnego: pokazuje bowiem ciekawy sposób wykorzystania gatunku.

Kto wymyślił piwnicę?!

Tess Marshall (Georgina Campbell) przyjeżdża do Detroit na rozmowę o pracę. Wcześniej wynajęła dla siebie domek na przedmieściach. Gdy późnym wieczorem dociera na miejsce, spotyka tam mężczyznę o imieniu Keith (Pennywis… tfu, Bill Skarsgård), który zdążył się już rozpakować i zadomowić. Szybko okazuje się, że doszło do pomyłki i wynajęto domek dwóm obcym osobom w tym samym czasie. Zniechęcona wizją jeżdżenia po podejrzanym osiedlu kobieta zgadza się zostać z niespodziewanym współlokatorem, który jest trochę dziwny, choć naprawdę miły. Następnego dnia, pod jego nieobecność przez przypadek zatrzaskuje się w piwnicy, gdzie odkrywa tajemnicze drzwi prowadzące do dziwnych tuneli i niepokojącego pomieszczenia. Gdy później Keith wraca do domu, Tess pokazuje mu swoje odkrycie. Żadne z nich nie wie, że w ciemnościach czeka na nich coś strasznego… Nagle następuje cięcie. Kilkanaście dni później aktor AJ (Justin Long) ucieka przed konsekwencjami okropnego zachowania względem koleżanki z pracy wynajmuje dom, by w nim przeczekać burzę. Ze zdziwieniem odkrywa w nim bałagan, czyjeś porozrzucane rzeczy, a drzwi do piwnicy są szeroko otwarte. Trzeba to sprawdzić… prawda?

Horror Airbnb

Barbarzyńcy są wyraźnie podzieleni na segmenty. W pierwszy (tym związanym z Keithem i Tess) otrzymujemy wprowadzenie i zdecydowanie najwięcej tajemnicy oraz grozy. W drugim (gdy pojawia się AJ) poniekąd napięcie rozładowuje się humorem, chociaż ta postać wiąże się z wątkiem ważnego problemu, czyli przemocy seksualnej. Natomiast w akcie trzecim mamy do czynienia z jazdą bez trzymanki, kulminacją i konfrontacji z głównym zagrożeniem. Na szczęście każdy z tych segmentów jest wyważony, równowaga między nimi jest zachowana, więc nie sposób się znudzić.

Ktokolwiek wpadł na pomysł umiejscowienia akcji w zamkniętej, ciemnej, czasem klaustrofobicznej przestrzeni zasłużył na oklaski. To głównie dzięki temu klimat i atmosfera filmu są nieustannie gęste, a napięcie rośnie, aż do finału. Pozornie prosta historia zaczyna ewoluować, twórcy podrzucają nam tropy, które nagle okazują się mylne. Dzięki temu, że już od pierwszej minuty widz dostaje obietnicę tajemnicy, łatwo jest się zaangażować w to, co dzieje się na ekranie, zaczyna się zadawanie pytań, rozmyślać – czy Keith to na pewno dobry facet? Czy to na pewno przypadek, że ta dwójka znalazła się w tym samym domu, w tym samym czasie? Kto w ogóle zrobił sekretne przejście w piwnicy? Kilkukrotnie fabuła stopuje, przenosi się w kompletnie inny czas i miejsce, przedstawiając nam wydarzenia, które wydają się odklejone od reszty filmu. Unikatowa struktura oraz dopracowany scenariusz sprawiają, że Ceggerowi udało się stworzyć spójną całość i ciekawy przykład wykorzystania schematów gatunkowych.

barbarzyńcy
kadr promujący film „Barbarzyńcy” reż. Zach Cregger/Disney+

Nie dałoby się jednak osiągnąć tego efektu, gdyby nie doskonałe aktorskie trio. Georgina Campbell wypada świetnie jako protagonistka horroru. Jej postać jest jednocześnie bardzo inteligentna. Tess widząc tajemnicze przejście prowadzące do ciemnej piwnicy mówi po prostu „nope” i nie wchodzi tam, dopóki nie znajdzie sposobu na oświetlenie korytarza, na co nie wpadłoby 99% bohaterów horrorów, więc brawo! A także empatyczna, potrafi wyważyć rozsądek i emocje. Bill Skarsgård ma w sobie coś takiego, co jednocześnie przyciąga i przeraża, wygląda trochę jak żywa postać z plastelinowej animacji Tima Burtona. Dzięki temu postać Keitha jest niejednoznaczna, najbardziej tajemnicza. No i mamy też Justina Longa, któremu wyjątkowo dobrze udaje się granie skupionego na sobie, luzackiego dupka, który niby chciałby się zmienić, ale nic w tym kierunku nie robi. Cała trójka pokazuje swój kunszt aktorski i ubarwia nim film.

Kropla krwi w morzu problemów

Barbarzyńcy nie tylko odświeżają sam gatunek horroru, ale poruszają też kilka ważnych, społecznych tematów i robią to w subtelny, ale wyraźny sposób. Już samo umieszczenie akcji filmu na zniszczonych, niemal wymarłych przedmieściach podkreśla to, jak zamiata się pod dywan problemy kapitalizmu, ignorowania tej części społeczeństwa, która nie ma już sił wołać o pomoc.

Bardzo głośno wybrzmiewa też motyw feministyczny, związany przede wszystkim z postaciami Georginy Campbell oraz Justina Longa. W dialogach, głównie tych początkowych między Tess a Keithem podkreśla się wielokrotnie jedną tezę – to, ile niebezpieczeństw można spotkać, tylko ze względu na płeć jest zatrważające. „Gdyby role się odwróciły i to ty stałbyś za drzwiami, to w życiu bym cię nie wpuściła”[1] mówi Tess do Keitha, gdy rozmawiają o sytuacji, która ich spotkała. Kobieta tłumaczy mu, jak bardzo jest uprzywilejowany, tylko przez to, że urodził się mężczyzną. Z kolei, gdy wprowadzona zostaje postać AJ’a robi się dużo bardziej poważnie, bo tu mamy już do czynienia z nadużyciem seksualnym w pracy, sensem cancel culture [2]oraz niebezpośrednim nawiązaniem do ruchu #MeToo. Long próbuje usprawiedliwić swoje zachowanie oddaniem sztuce, momentem zapomnienia przez pasję do aktorstwa, ale przekroczył granicę i to nie może zostać usprawiedliwione. Podsumowując, Creggerowi udaje się połączyć w swoim debiucie dobrą rozrywkę oraz komentarz społeczny.

Daj się porwać…

Barbarzyńcy bez wątpienia mogą dołączyć do zbioru tych horrorów, które okazały się bardzo ciekawymi eksperymentami. W ciągu ostatnich lat pojawia się ich coraz więcej, a ten film w niczym im nie ustępuje i spokojnie może stanąć obok takich produkcji, jak Coś za mną chodzi, Midsommar albo Hereditary. To pomysłowy, wciągający horror, który dostarcza wielu emocji oraz satysfakcjonuje formą.

barbarzyńcy
plakat promujący film „Barbarzyńcy” reż. Zach Cregger/Disney+

Tytuł w oryginale: Barbarian

Reżyseria: Zach Cregger

Rok produkcji: 2022

Czas trwania: 1 godzina 43 minuty

 

 

 

 


[1] Cytat pochodzi z filmu Barbarzyńcy

[2] Cancel culture to zjawisko internetowe, które polega na próbie całkowitego wykluczenia osoby (zazwyczaj kogoś sławnego) z życia publicznego za nieodpowiednie zachowanie, kontrowersyjne wypowiedzi, itp. 

podsumowanie

Ocena
9.5

Komentarz

„Barbarzyńcy” to nieprzewidywalna, oryginalna jazda bez trzymanki. Zawiera zarówno grozę, napięcie, jak i skłania do przemyśleń podczas seansu. Całość jest bardzo udanym eksperymentem, o czym naprawdę warto się przekonać.
Natalia Nowak
Natalia Nowak
Studentka dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili zanurza się w świat popkultury. Czyta książki, słucha muzyki, ogląda filmy i seriale, aby potem móc dyskutować o nich z innymi. Ostatecznie, najlepsze dyskusje to te, które prowadzi ze swoim kotem. Aktywnie i głośno mówi też o problemach społecznych – jeśli akurat nie ma jej w księgarni, to pewnie kroczy w jakimś marszu równości. W poprzednim życiu była drzewem, które ścięto, by powstała książka Virginii Woolf.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu

„Barbarzyńcy” to nieprzewidywalna, oryginalna jazda bez trzymanki. Zawiera zarówno grozę, napięcie, jak i skłania do przemyśleń podczas seansu. Całość jest bardzo udanym eksperymentem, o czym naprawdę warto się przekonać.Piekło do wynajęcia. „Barbarzyńcy” – recenzja filmu