Mleczyków nie ma, ale też jest… „Niezwykłe ogrody” – recenzja gry karcianej

-

Na moim planszówkowym regale, na półce oznaczonej etykietą: „niewielki rozmiar, ale sporo zabawy” (proszę mnie nie oceniać, każdy ma swoje dziwactwa), króluje wydawnictwo Fox Games. Dość wspomnieć takie tytuły jak Narabi, Yokai, Najlepszą grę o psach czy nawet karciankę Władca Pierścieni: Bitwa o Śródziemie. Czy więc Niezwykłe Ogrody również znajdą tu swoje miejsce?
Odpowiedź

Tak, jak najbardziej. Przepraszam, jeśli zaskoczyłem was zbyt szybkim podsumowaniem, ale takie są fakty. Dlaczego miałbym budować niepotrzebne napięcie, skoro i tak nie potrafiłbym go utrzymać? Jeśli wyjmiecie całą zawartość z (bardzo ładnego zresztą) pudełka, spokojnie zmieści się ona do kieszeni typowych spodni. Męskich, rzecz jasna.

Mechanika również nie poraża swym skomplikowaniem: już po pierwszej rozgrywce zapamiętacie zasady i bez większego problemu będziecie mogli wytłumaczyć je znajomym. Co prawda na rozłożenie kart potrzeba nieco miejsca, ale przecież ogród musi mieć gdzie się rozrastać. Zresztą, opcja solo też jest możliwa. Wszystkie warunki mojej „niewielkiej” półki spełnione, tytuł ten więc na pewno nie będzie zbierał kurzu.

Niezwykłe ogrody recenzja
Niezwykłe ogrody

To już wszystko?

No dobrze, ale na poważnie, przecież to „tylko” moja opinia. Przydałyby się jakieś argumenty na jej obronę, prawda? Inaczej już dawno przestalibyście czytać Popbookownikowe recenzje.

Pudełeczko mniejsze niż mój pojemnik na kanapki w podstawówce skrywa króciutką instrukcję oraz dokładnie dziewięćdziesiąt sześć kart. Jedna posiada symbol pierwszego gracza, pięć to nazwy miasteczek (bardzo urokliwych, choć „Kozie Dołki” nie zachęcają do wizyty), na trzydziestu opisane są warunki punktacji, a pozostałe sześćdziesiąt skrywa piękne namalowane elementy ogrodu. Fontanny, altanki, dróżki, alejki, trawniki, kwietniki, sadzawki… długo by wymieniać. Wszystkie za to, w równym stopniu, cieszą oczy oprawą graficzną, nawiązującą do malarstwa akwarelowego, ale też mającego w sobie coś z klasycznych baśni typu Alicja w Krainie Czarów. Może dlatego stworzone w tej grze ogrody wyglądają tak magicznie?

Niezwykłe ogrody recenzja
Niezwykłe ogrody

Do sedna

W zależności od liczby graczy, przed rozpoczęciem rozgrywki część talii odkładamy do pudełka. To jak najbardziej logiczne rozwiązanie, dzięki temu zabawa nie jest sztucznie przedłużana. Każdy z uczestników wybiera nazwę swego przybytku oraz po trzy karty nagród i ogrodu. Warunki do zdobycia punktów należy rozłożyć w górnym wierszu, a kolejne dobierane będą i układane jako kolumna, tak, by tworzona działka została zamknięta w wymiarach trzy na trzy. Od tego, jakie elementy zieleni ułożymy w danym miejscu, zależy wielkość końcowej nagrody. Dla przykładu: w tym rzędzie gracz otrzymuje bonus za różne typy drzew, w pionie natomiast ważne są rodzaje kwiatów. Warunki, oczywiście, czasem będą się wykluczać, ale przy dobieraniu karty nagrody można przykryć już tą istniejącą, pole do planowania jest więc spore. Gorzej z realizacją.

Najpiękniejsza literacka, tfu!, planszowa przygoda. „Księga cudów” – recenzja gry planszowej

Ogród bowiem należy kreować nie tylko z głową, ale też zgodnie z zasadami. Każdy zielony obszar oprócz rodzaju głównego (wspomniany budynek, sadzawka, trawnik i tak dalej), posiada także jeden z trzech symboli kwiatów. Te natomiast występują także w trzech kolorach. Ta mnogość możliwości jest bardzo ważna, ponieważ gracz ma szansę stworzyć nowe pole tylko pod warunkiem, że barwa lub typ oznaczenia zgadza się w pionie lub poziomie. To tylko brzmi skomplikowanie, bez obaw. Po prostu karty nie mogą być rozrzucone bez ładu i składu, bo gra byłaby zdecydowanie za prosta. A tak, w połączeniu z jeszcze kilkoma małymi utrudnieniami (jak choćby konieczność dołożenia nowego warunku nagrody podczas pojawienia się na planszy altanki), całość wydaje się całkiem dobrze zbalansowana.

Niezwykłe ogrody recenzja
Niezwykłe ogrody

Zielono mi

Zabawa kończy się, gdy ktoś ukończy ogród jako pierwszy, bądź nie będzie już kart do dobrania. Warunki ze wszystkich kolumn oraz wierszy są sumowane (ujemne niestety też), do tego dochodzą niewielkie bonusy za stawy i niewykorzystanie jednorazowej akcji specjalnej.

Muszę przyznać, iż przy Niezwykłych Ogrodach bawiłem się naprawdę nieźle: gra mija szybko, nawet przy maksymalnej liczbie graczy, a limit talii niweluje niepotrzebną przewlekłość. Zapobiega też zbytniemu kombinowaniu uczestników i dążeniu do stworzenia perfekcyjnego układu. Gdy czas ucieka, trzeba nierzadko iść na punktowe kompromisy. A po wszystkim, gdy laury zwycięzcy zostaną już przyznane, przetasować wszystko i zacząć od nowa. Choćby w trybie solo, jeśli znajomi nie docenią waszych zdolności do aranżacji przestrzeni zielonych.

Mleczyków nie ma, ale też jest… „Niezwykłe ogrody” – recenzja gry karcianej
Niezwykłe ogrody

Tytuł: Niezwykłe Ogrody

Liczba graczy: 1-5

Wiek: 14+

Czas rozgrywki: ok. 30 minut

Wydawnictwo: FoxGames

 

 

Za przekazanie gry Niezwykłe ogrody do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames, więcej o grze przeczytacie tutaj.

Mleczyków nie ma, ale też jest… „Niezwykłe ogrody” – recenzja gry karcianej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Po rozłożeniu zajmuje trochę miejsca, ale to wciąż „mały” tytuł z całkiem sporą (i bardzo przyjemną) zawartością. Niezły pomysł na prezent dla początkujących graczy!
Przemysław Ekiert
Przemysław Ekiert
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Po rozłożeniu zajmuje trochę miejsca, ale to wciąż „mały” tytuł z całkiem sporą (i bardzo przyjemną) zawartością. Niezły pomysł na prezent dla początkujących graczy!Mleczyków nie ma, ale też jest… „Niezwykłe ogrody” – recenzja gry karcianej