Najmroczniejsza z Addamsów we własnej osobie. „Wednesday” – recenzja serialu

-

Rodzina Addamsów – sadystów, masochistów, wiedźm i potworów – to prawdziwa arystokracja wśród ikon popkultury. Cudownie upiorni, bawią czarnym niczym smoła  poczuciem humoru od 1938 roku, kiedy to po raz pierwszy wspólnie pojawili się na łamach The New Yorker, gdzie swoje ilustrowane satyry publikował twórca mrocznej rodzinki – Charles Addams. Na małym ekranie zadebiutowali w 1963 roku za sprawą Davida Levy’ego. Wówczas około sześcioletnia Wednesday Addams ożywiona została przez Lisę Loring. Najmłodsza pociecha Gomeza i Mortici na przestrzeni lat najbardziej ewoluowała, zachowując jednocześnie swój posępny charakter i charakterystyczny styl – od małej dziewczynki jak z koszmarów, przez wchodzącą w wiek nastoletni starszą siostrę Pugsleya Addamsa, by nareszcie, w październiku 2022 roku, otrzymać swój własny serial, stając się buntowniczką na progu dorosłości. 

Darkness there and nothing more.1

Członków rodziny Addamsów raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Posągowo piękna i pełna mroku Morticia, energiczny Gomez o gorącej, hiszpańskiej krwi, ich nieco nieporadny i mający niepokojące zainteresowania syn Pugsley, i ona. Upiorne, blade niczym trup dziewczę o dwóch czarnych warkoczykach, przypominających szczurze ogonki. Wednesday Addams. Ani jej wiedźmia babka, ani też rozchwiany emocjonalnie wujek Fester czy nawet ożywiona Rączka nie są tak posępni, jak ona. 

wednesday
Materiały promocyjne Wednesday / Netflix

Uczulona na kolory kwintesencja mroku, wypierająca się wszelkich innych niż pogarda uczuć, ma jedną słabość, choć pewnie nie przyznałaby się do tego nawet podczas tortur, rodzinę. Dlatego gdy szkolne osiłki po raz kolejny dokuczają jej bratu, bohaterka postanawia wymierzyć im karę. W końcu tylko ona ma prawo dręczyć Pugsleya. Jednak wrzucenie piranii do basenu pełnego członków szkolnej drużyny pływackiej, nie mogło ujść jej na sucho. Wydalona z kolejnego już liceum Wednesday zostaje wysłana do specjalnej placówki z internatem, do której uczęszczał sam Edgar Allan Poe. Miejsca, gdzie poznali się jej rodzice, stworzonego dla młodzieży podobnej do niej, Akademii Nevermore. Jednak w tym upiornym zamczysku, pełnym wampirów, wilkołaków, syren, wiedźm i innych wyrzutków oraz dziwolągów, nawet najmroczniejsza z mrocznych Wednesday Addams nie może czuć się bezpiecznie. Zwłaszcza gdy w okolicznych lasach zaczynają pojawiać się zmasakrowane zwłoki, a cień podejrzeń pada na uczniów instytutu.

Then the bird said Nevermore”.1

Czy uwielbiam czarny humor, makabreskę i XIX-wieczną literaturę, będącą fundamentem dla dzisiejszego horroru? Tak. Czy jako nastolatka zaczytywałam się w twórczości Edgara Allana Poe, a bezsenne noce umilały mi filmy na podstawie jego dzieł, z Vincentem Pricem, oraz produkcje Tima Burtona? Tak. Czy miałam fazę na bycie jak Wednesday Addams? Cóż… również tak. Dlatego musiałam obejrzeć najnowszą pozycję od Netflixa, zrealizowaną przez wspomnianego reżysera, będącego hollywoodzkim outsiderem, łączącą w sobie jego charakterystyczną groteskową stylistykę z kultową już mroczną rodzinką, skupiając się w szczególności na postaci córki Mortici i Gomeza. W końcu kto mógłby lepiej zrozumieć tę lubującą się w makabrze, bladolicą młodą damę?

wednesday
Materiały promocyjne Wednesday / Netflix

Nie ukrywam, moje oczekiwania były dość wysokie. Czy Timowi Burtonowi i ekipie filmowej udało się im sprostać? Oj nie. To zdecydowanie za mało powiedziane. Twórcy wzięli moje oczekiwania i z lekkością połknęli już w pierwszym odcinku. Aż trudno jest mi zdecydować, od czego zacząć. Czy od rewelacyjnej muzyki, klimatycznych ujęć, bezbłędnie napisanych dialogów? A może idealnie pokręconej intrygi? Najsłuszniej chyba od samej Wednesday Addams.

Gdy ogłoszono obsadę serialu, ta niespecjalnie mnie zachwyciła. Jenna Ortega nastolatką już nie jest, zresztą jak pozostali członkowie ekipy aktorskiej, i choć jej poprzednie filmy nie budzą moich zastrzeżeń, tak miałam pewne obawy, czy to odpowiednia osoba do wcielenia się w licealną wersję Wednesday. Kajam się za ten brak wiary! Ortega bowiem rewelacyjnie weszła w tę rolę. Dzięki pełnemu pogardy spojrzeniu, mówiącemu więcej niż tysiąc słów, uroczo ponurej mimice i mającej w sobie czarująco nienachalną elegancję postawie ciała, aktorka wykreowała idealny obraz nastoletniej buntowniczki, odstającej od swoich rówieśników, niezainteresowanej współczesnymi trendami i zmęczonej widokiem wiecznie okazujących sobie namiętność rodziców. Dziewczyny chcącej wyjść z cienia swej, jak się wydaje, idealnej matki, a jednocześnie ciekawej tajemnic, jakie skrywa przed nią świat, oddającej się swym pasjom, jakimi są gra na wiolonczeli i pisarstwo. Pozornie jedynie wyzbytej z uczuć, jednak lojalnej wobec najbliższych. 

Obserwowanie Ortegi na ekranie, tego, w jaki sposób ożywiła tę postać, to prawdziwa przyjemność. Wednesday w jej wykonaniu zachowała swoją mroczną, powściągliwą naturę, zyskując dodatkowo niepokorny, buńczuczny wręcz charakter. Bardzo naturalnie wyszła również zmiana w stylu bohaterki. Posępne, acz na swój sposób urocze, czarne sukienki z białym kołnierzykiem nadal obecne są w garderobie latorośli Addamsów, jednak często zastępują je rozciągnięte swetry i bluzy z kapturem, nawiązujące do jej brata czarno-białe elementy i ciężkie buty na wysokich koturnach. To, co pozostaje niezmienne, to jej niechęć do barw choćby w drobnych akcentach jej strojów, jednak jak się dowiadujemy z serialu, Wednesday jest uczulona na kolory.

Wednesday
Kadr z serialu Wednesday / Netflix

Na uznanie w kwestii kreowania postaci zasługuje cała obsada i ekipa odpowiedzialna za castingi. Catherine Zeta-Jones, Gwendoline Christie, Hunter Doohan, Emma Myers czy Joy Sundey tutaj nie ma źle dobranego do swej roli aktora czy aktorki. Nawet pomimo lekkiego żalu co do charakteru postaci, w którą wcieliła się Christina Ricci, nie mogę odmówić Jennie Ortedze tego, jak rewelacyjnie to zrobiła. Wszyscy spisali się na medal. W szczególności Victor Dorobantu, którego twarz nie pojawia się ani razu na ekranie. Tak, to aktor kreujący Rączkę. Tym razem bowiem postać ta nie jest ani mechanicznym modelem, ani też efektem komputerowym. Dorobantu, w specjalnym kostiumie, najczęściej po kolanach, odgrywał Rączkę swoją dłonią. 

Quoth the Raven Nevermore.”1

Małe ostrzeżenie: zasiadając do seansu, pamiętać należy, że Wednesdayto teen drama i zawiera typowe dla tego gatunku motywy. Trójkąt miłosny, trudne relacje z rodzicami oraz rówieśnikami i oczywiście szkolne przepychanki. Jeśli to wam nie przeszkadza, przygotujcie sobie zapas przekąsek i czegoś do picia, bowiem ciężko jest się powstrzymać od włączenia jeszcze jednego odcinka. Fabuła wciąga widza niczym bagniste mokradła, nie pozwalając oderwać się od oglądania. 

Odkrycie zagadki krwiożerczego potwora, czyhającegona życia uczniów Akademii oraz mieszkańców pobliskiego miasteczka, stanie się nie tylko celem bohaterki, ale również osób śledzących jej losy. A ulotna odpowiedź co rusz będzie to nam się objawiać, to ponownie wymykać. Niewątpliwie Tim Burton i reszta załogi twórców pokazali, na co ich stać, a sam reżyser udowodnił, że wciąż jest w dobrej formie. Czy Ortega stanie się jego nową mroczną muzą? Oby, mam bowiem nadzieję na powrót serialu najszybciej jak to możliwe, bowiem Wednesday z przytupem wkroczyła na moją listę najlepszych seriali tego roku, pewnym krokiem mijając inne produkcje i zajmując miejsce na podium.

And the Raven, never flitting, still is sitting, still is sitting.1

Netflix, pomimo kilku potknięć, potrafi wydać prawdziwą perełkę. Zwłaszcza gdy współpracuje z żywą legendą, taką jak Tim Burton, który tworząc Wednesday potwierdził, że tytuł genialnego outsidera wśród reżyserów niezaprzeczalnie nadal mu przysługuje. Piękne jest to, iż oglądając jego najnowszą produkcję i znając nieco życiorys zamiłowanie Burtona do twórczości Edgara Allana Poe i filmów z Vincentem Pricem na jej podstawie jest widoczne w niemal każdej scenie Wednesday sprawiając, iż obraz ten staje się wręcz hołdem dla udręczonego pisarza, który stworzył gatunek noweli kryminalnej oraz wywarł ogromny wpływ nie tylko na literaturę. Odważę się nawet stwierdzić, że serial jest jedną z najlepszych produkcji reżysera. A z całą pewnością jedną z najbardziej udanych platformy Netflix.


 1The Raven and Other Poems,​ Edgar Allan Poe, wyd. Willey&Putnam, rok 1845

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Wednesday”, najnowsza produkcja platformy Netflix oraz Tima Burtona, to połączenie teen dramy z historią kryminalną w mrocznym, momentami groteskowym stylu, skupiające się na ikonicznej wręcz postaci Wednesday Addams, zgrabnie lawirującej między problemami licealistki, chęcią odkrycia tożsamości morderczej bestii oraz poszukiwaniami odpowiedzi na pytania o mroczną przeszłość jej rodziny. W tę rolę w niesamowity sposób wcieliła się Jenna Ortega.
Paulina Komorowska-Przybysz
Paulina Komorowska-Przybysz
Mól książkowy, marzący o wydaniu własnej książki, zapalony gracz konsolowy i planszówkowy o zapędach artystycznych i zamiłowaniu do rękodzieła. Wychowana na Gwiezdnych Wojnach, Obcym i książkach Stephena Kinga. Trochę roztrzepana, często zbyt szczera i nieustannie ciekawa świata.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Wednesday”, najnowsza produkcja platformy Netflix oraz Tima Burtona, to połączenie teen dramy z historią kryminalną w mrocznym, momentami groteskowym stylu, skupiające się na ikonicznej wręcz postaci Wednesday Addams, zgrabnie lawirującej między problemami licealistki, chęcią odkrycia tożsamości morderczej bestii oraz poszukiwaniami odpowiedzi na pytania o mroczną przeszłość jej rodziny. W tę rolę w niesamowity sposób wcieliła się Jenna Ortega. Najmroczniejsza z Addamsów we własnej osobie. „Wednesday” – recenzja serialu