Girl Power! „Derry Girls” – recenzja serialu

-

Lata dziewięćdziesiąte – ortalionowe dresy, w głośnikach najnowsze hity Ace of Base i The Cranberries, w tle konflikt polityczny w Irlandii Północnej, a w tym wszystkim grupa dziewcząt, które przypominają nam o tym, jak żyło się młodym w zupełnie innych czasach. Brzmi ciekawie? I tak właśnie jest.
Specyficznie-kosmicznie

Derry Girls to najdziwniejszy serial, jaki znam. Z jednej strony powalająco zabawny, z drugiej mówiący o arcyważnych sprawach, o których w popkulturze się nie mówi, a z trzeciej… coś tak specyficznego, że albo go pokochasz, albo totalnie nie zrozumiesz.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest „ciężki” akcent oraz niecodzienna mimika głównej bohaterki. Jeżeli one widza nie odstraszą, to później może być już tylko lepiej. Do specyfiki Derry Girls po prostu trzeba – i warto – się przyzwyczaić.

Cześć, dziewczyny!

Główną bohaterką dostępnej na Netflixie produkcji jest Erin (w tej roli debiutująca Saoirse-Monica Jackson) – zwyczajna nastolatka z totalnie pokręconej rodziny. Jej codzienność to rozmyślanie o chłopakach, wygłupy z koleżankami, szkolne perypetie i przeprawy z rodzicami.

Girl Power! „Derry Girls” – recenzja serialu
Kadr z serialu „Derry Girls”

Towarzyszami przygód Erin są: buntownicza kuzynka Orla, wyzwolona przyjaciółka Michelle oraz nieco zagubiona Clare. Dopełnieniem tej osobliwej paczki staje się James – obiekt żartów wszystkich dookoła – jedyny chłopak w katolickiej szkole dla dziewcząt. W dodatku Anglik.

Humor Derry Girls opiera się na żartach dotyczących dojrzewania, pierwszych kontaktów z płcią przeciwną, konfliktów irlandzko-angielskich, trudnych relacji zięcia z teściem oraz na gagach związanych z piciem, imprezowaniem i numerami wycinanymi przez nastolatków.

Całości daleko jednak do prymitywnego dowcipu rodem z American Pie – tutaj jest on mocno specyficzny, ale jednocześnie diabelnie inteligentny i po prostu przyciągający.

Jest super!

Tym, co zadecydowało o popularności produkcji, jest wierne oddanie klimatu lat dziewięćdziesiątych oraz nastrojów panujących wówczas w Irlandii Północnej. Serial okazał się gigantycznym sukcesem na Wyspach Brytyjskich, ale chętnie oglądają go także w innych zakątkach świata – również i w Polsce został bardzo ciepło przyjęty przez widzów.

Błyskotliwe dialogi, absorbująca fabuła, fantastyczna oprawa muzyczna i świetny klimat nie są jedynymi zaletami Derry Girls. Co przyciąga do serialu najbardziej, to świetnie sportretowane postacie. Nie ma tu ani jednej bezbarwnej osoby. Wszyscy są „jacyś”, wszyscy są charakterystyczni, wszyscy są na swój sposób totalnie niezapomniani.

Wśród bohaterów na uwagę zasługują nie tylko Erin i jej zwariowane kumpelki, ale także ich rodziny, znajomi ze szkoły oraz – cudowna, wspaniała i niepowtarzalna – siostra Michael, zarządzająca szkolną placówką i mająca najbardziej zgryźliwe i rozbrajające poczucie humoru w całym towarzystwie.

Girl Power! „Derry Girls” – recenzja serialu
Kadr z serialu „Derry Girls”

Derry Girls nie jest zatem jedynie lekką i dowcipną opowieścią o dorastaniu, ale również inteligentnym spojrzeniem na rzeczywistość. Z perspektywy kilku dekad patrzymy tu na niełatwy czas w historii północnoirlandzkiego społeczeństwa, jednak serial przysłania go kurtyną humoru i czyni nieco lżejszym i mniej ciężkostrawnym. Jest to zatem nie tylko nostalgiczna wycieczka w przeszłość, lecz przede wszystkim próba podejścia z dystansem do poważnych tematów bez martyrologicznego zacięcia, umartwiania się i rozpaczania nad tym, co było.

Dlaczego tak krótko?

Derry Girls to jeden z niewielu seriali, który wywołał we mnie poczucie pustki. Dwa sześcioodcinkowe sezony to zdecydowanie za mało. Kiedy myślę o tym, jaki ból zadają wiernym widzom dwudziestoparoodcinkowe serie takich dłużących się flaków z olejem jak Arrow, jest mi autentycznie przykro, że dobre historie kończą się tak szybko.

Ale może właśnie w tym tkwi ich wyjątkowość?

Obejrzyjcie i sprawdźcie sami – Derry Girls znajdziecie na Netflixie. Każdy odcinek trwa mniej niż dwadzieścia pięć minut, zatem całość można spokojnie pochłonąć w jeden wieczór. Tylko potem trochę pusto w sercu…

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Derry Girls” to fantastyczna propozycja dla osób z sentymentem wspominających modę, muzykę i rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych oraz dla wszystkich, którzy lubią specyficzny brytyjski humor i dziewczyńskie klimaty.
Klaudyna Maciąg
Klaudyna Maciąghttps://klaudynamaciag.pl
Za dnia copywriter, wieczorami - nałogowy gracz. Widywana albo z książką pod pachą, albo z padem w dłoni. Dużo czyta, jeszcze więcej tworzy i ogląda. Uzależnienie od popkultury, piłki nożnej i żużla zdiagnozowane już ze trzy dekady temu.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Derry Girls” to fantastyczna propozycja dla osób z sentymentem wspominających modę, muzykę i rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych oraz dla wszystkich, którzy lubią specyficzny brytyjski humor i dziewczyńskie klimaty.Girl Power! „Derry Girls” – recenzja serialu