Specyficzny Kopciuszek. „Nawet, jeśli rozetniesz mi usta” – recenzja mangi, tom 1

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego mangi Nawet, jeśli rozetniesz mi usta, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Waneko.

Mangowe opowieści o paranormalnych miłościach nie powinny nas już niczym zaskoczyć – niejako wyobraźnia japońskich twórców i twórczyń przyzwyczaiła nas do czasem karkołomnych fabularnych pomysłów. Jedna z nowości Waneko zresztą to pokazuje: w Nawet jeśli rozetniesz mi usta Akari Kajimoto licealista bowiem zaręczył się (i zakochał) z kuchisake onna, straszydłem znanym ze swoich rozciętych ust. Czy to jest jednak miłość, czy może zastraszanie?

Niecodzienna para

Kouichi Sano to siedemnastoletni licealista, pochodzący z wyjątkowej rodziny, której głównym zajęciem od pokoleń było rozsiewanie plotek o straszydłach. Dlatego właśnie jego wybrała Miroku, kuchisake onna, na swojego przyszłego męża, na co on przystał z wielką ochotą, a ona ciągle się czerwieni i w sumie to wolałaby go wystraszyć, pożywić się tym lękiem i dalej prowadzić radosny żywot pięknej, acz budzącej przerażenie na ulicach Japonii istoty. Sęk w tym, że Sano się jej nie boi, podobnie jak coraz większa liczba ludzi, przyzwyczajonych do dużo gorszych widoków dzięki horrorom oraz doniesieniom medialnym. Ich niewrażliwość zagraża przetrwaniu Miroku – czemu zapobiec może (z jakichś powodów) ślub z Kouichim. Dlatego zwarli układ: jeśli w ciągu roku Miroku nie odniesienie sukcesu w straszeniu, zostanie jego żoną. Opiekujący się posiadłością Saya (gosposia) i Uda (opiekun i ochroniarz) mają z tą dwójką trochę roboty – głównie z Sano, który odmawia chodzenia do szkoły (rozstawania się z Miroku), albo próbuje swoich sił w kuchni, prawie doprowadzając do biologicznej katastrofy – ale też nie jakoś specjalnie. Życie płynie tu swoim torem, nawet jeśli narzeczona jest straszydłem.

Słodko, słodko, najsłodziej

Zacznijmy od kwestii technicznych: Nawet, jeśli rozetniesz mi usta nie jest mangą shojo, ale w końcu nie tylko mangi przeznaczone dla młodych dziewcząt mogą opowiadać o miłości dwójki młodych ludzi. Rozdziały pracy Kajimoto ukazywały się w „Shōnen Jump+” od 2020 roku do grudnia 2023. Mamy więc do czynienia z serią świeżo ukończoną, jedenastotomową, która, po prawdzie, dopiero się rozkręci – pierwszy tom to dopiero wstęp do większej, bardziej złożonej opowieści (przynajmniej tak sugeruje finał ostatniego rozdziału). Na tym etapie właściwie dopiero poznajemy parę głównych bohaterów, ich reakcje na siebie nawzajem (bardzo niewinne, zwłaszcza w przypadku Miroku), a także okoliczności, w jakich przyszło im zamieszkać razem. Jakie dokładnie przygody na nich czekają, poza czysto romansowymi perypetiami: na razie nie możemy mieć pewności. Po prostu czytamy o tym, jak często oblewająca się rumieńcem Miroku próbuje wygrać zakład, powoli darząc swojego narzeczonego coraz większym uczuciem, nawet jeśli nieco wbrew swojemu pierwotnemu, niecnemu planowi.

Z mangami już czasem tak bywa, że na pierwsze tomy składają się eksperymentalnie drukowane w czasopiśmie luźne opowiastki, niewprowadzające jeszcze żadnej bardziej złożonej historii w obawie, że redaktorzy nie zdecydują się na kontynuowanie jej. Mogliśmy to zobaczyć chociażby w Kobato. czy Soul Eaterze – w obu przypadkach na bardziej substancjalną fabułę przychodziło nam poczekać. Zapewne nie inaczej będzie tutaj, w końcu najpierw w Square Enix pojawiła się trzyrozdziałowa opowieść o chłopcu, który nie bał się straszydła, a jaka ostatecznie stała się wersją alternatywną tego, co trafiło w tym roku w ręce polskich czytelników i czytelniczek. A potem, w 2020 roku, nowy wydawca wypuścił testowego szorta pod tym samym tytułem. Najwidoczniej osoby odpowiedzialne za dobór treści do „Shōnen Jump+” nie do końca byli przekonane, że ich odbiorcom przypadnie do gustu historia o wyraźnym, romantycznym rysie między straszydłem o rozciętych i często zaszytych ustach oraz (nie)zwykłym chłopaku. W końcu gdzie tu tajemnica, dramat, siła przyjaźni?

Akari Kajimoto swoją mangę rysuje bardzo czysto – rysunki są wyraźne, projekty postaci urocze, ale nie wpadające raczej w kategorię ładnych czy ślicznych. Całość wciąż utrzymane jest w lekkim, horrorowym klimacie, znajdziemy tu zatem dużo czerni, rozcięte policzki kuchisake onna, kilka sugestii gore, ale żadnych wnętrzności. Pod tym względem Kajimoto raczej kontynuuje stylistykę, jaką znamy z Miecza zabójcy demonów czy Jujutsu Kaisen, nie przekraczając jednak granic cielesności – to w końcu nie battle shōnen.

Ciekawie, ciekawie

Nowa seria mangowa od Waneko zaciekawia, choć na tym etapie trudno jeszcze orzec, o czym dokładnie będzie opowiadało Nawet, jeśli rozetniesz mi usta. Jeśli historia pozostanie w narzuconym tu klimacie, pewnie czekają nas różne, acz dość urocze perypetie, prowadzące powoli, powolutku do pełnego zakochania i ślubu człowieka z kuchisake onna. To, jak ono będzie wyglądało – to już będziemy musieli przekonać się same oraz sami.

Inne prace Akari Kajimoto możecie obejrzeć na PIXIVie mangaki.

nawet jesli rozetniesz mi usta

 

Tytuł: Nawet, jeśli rozetniesz mi usta

Autor: Akari Kajimoto

Gatunek: komedia, romans, dramat, obyczajowy, miejskie legendy, tajemnica

Wydawnictwo: Waneko

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Nowość w portfolio Waneko prezentuje się ciekawie i uroczo, raczej jak mangowy horror romance niż porywający komiks akcji. O czym jednak będzie opowiadał dokładniej – na to musimy poczekać do kolejnych części.
Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Nowość w portfolio Waneko prezentuje się ciekawie i uroczo, raczej jak mangowy horror romance niż porywający komiks akcji. O czym jednak będzie opowiadał dokładniej – na to musimy poczekać do kolejnych części.Specyficzny Kopciuszek. „Nawet, jeśli rozetniesz mi usta” – recenzja mangi, tom 1