Fenomen japońskiej popkultury. „Czysty wymysł” – recenzja książki

-

Zastanawialiście się kiedyś, jak autorzy znanych wynalazków, ilustracji czy produkcji wpadli na pomysł ich stworzenia? Czym ich dzieła kupiły odbiorców tak bardzo, że stały się one fenomenem na skalę światową? Co takiego jest w japońskich tworach, iż ludzie na całym globie nawet jeśli nie pałają do nich sympatią, to na pewno doskonale wiedzą, o czym mowa?

Czysty wymysł odpowie na te pytania.

Jak Japonia podbiła świat

Nowa książka wydawnictwa Znak przyciąga już swoją okładką, ozdobioną naklejkami przedstawiającymi jedne z najsłynniejszych tworów japońskiej popkultury – Pac-mana, Totoro czy Hello Kitty.

Ale ta uroczo wyglądająca pozycja skrywa w sobie wiele więcej niż jedynie opis poszczególnych japońskich fenomenów na skalę światową. Matt Alt zabiera czytelnika w podróż po linii czasowej rodzenia się pomysłów w umysłach twórców, jednocześnie wskazując powody ich powstania, doprawiając to solidną dawką historii Kraju Kwitnącej Wiśni.

Nie tylko pitu-pitu

Bo Czysty wymysł to książka, która na tapet stara się wziąć wszystkie czynniki determinujące wówczas takie, a nie inne potrzeby społeczeństwa, skutkujące wynalezieniem poszczególnych, dziś doskonale nam znanych, dzieł. To również pozycja pokazująca, jak wiele kwestii, pozornie ze sobą niezwiązanych, miało wpływ na sukces japońskiego przemysłu.

Alt w swoim tytule prowadzi czytelnika zarówno przez historię tworzenia najsłynniejszych zabawek, animacji czy urządzeń, jak i kompleksowo opisując ówczesne warunki gospodarcze, zahaczając także o obraz powojennej Japonii, by odbiorca w pełni mógł zrozumieć proces „rozlewania się” popkultury Krainy Wschodzącego Słońca. Choć głównie odwołuje się on do jej wpływu na Stany Zjednoczone i brakuje tu rozwinięcia o inne państwa, nie sposób nie odnieść wrażenia, że to właśnie USA było swoistą granicą między Krajem Kwitnącej Wiśni a resztą świata i to stamtąd w większej mierze przychodziły do nas wszelkie trendy.

Analiza mentalności

Autor Czystego wymysłu sprawnie porusza się między historią, ekonomią, polityką, kulturą i rozrywką Japonii, oferując odbiorcom ogromną dawkę wiedzy i ciekawostek. Jego lekkie pióro sprawia, że książkę czyta się niemalże jednym tchem.

Mimo że ta pozycja zawiera sporo informacji związanych z wyżej wspomnianymi kwestiami, to osoby nielubiące tego typu tytułów (jak ja!) nie znudzą się podczas lektury. Alt potrafi pisać w sposób całkowicie pochłaniający odbiorcę, zalewając go ogromną liczbą interesujących faktów. Jako przykład mogę podać wzmiankę o tym, iż każda szanująca się japońska firma ma swój korporacyjny hymn. Serio. Więcej przytaczać nie będę, by nie psuć wam zabawy z zapoznawania się z Czystym wymysłem.

Warto natomiast wspomnieć, że ta książka to nie tylko opowieść o podbijaniu świata przez japońskie wynalazki, ale i całkiem sprawna analiza mentalności ludności Kraju Kwitnącej Wiśni. Z jej stron sporo dowiemy się chociażby o mającej ogromny wpływ na kobiety toksyczności społecznych konstruktów. I choć Czysty wymysł porusza tak wiele aspektów, to ani autor, ani tym bardziej czytelnik nie gubią się w tej historycznej przeprawie. Przez książkę Alta po prostu się płynie.

Układanka z mikroskopijnymi ubytkami

Sama konstrukcja pozycji została niezwykle przemyślana i dobrze poukładana – podzielono ją bowiem na trzy części, ułożone chronologicznie: zaczynamy od Japonii po II wojnie światowej, przechodząc do niezwykle ikonicznych lat dziewięćdziesiątych, a kończąc na epilogu – czyli drugiej dekadzie XXI wieku.

A jednak przy całych zachwytach nad Czystym wymysłem, to właśnie przy okazji jego budowy muszę wskazać kwestię, która negatywnie wpływa na odbiór pozycji. Na samym końcu książki znajdziemy kilkudziesięciostronicową część z przypisami. I o ile przy takiej liczbie odwołań (co, swoją drogą, świadczy o świetnym przygotowaniu się autora!) rozumiem umieszczenie ich spisu w tym miejscu, w przeciwnym wypadku tylko by przeszkadzały, o tyle nie zawsze są to jedynie tytuły źródeł. Zdarza się, że Alt w przypisie rozwija jakąś kwestię, dopowiada i opisuje. Ciągłe (dosłownie) wertowanie stron w tę i we w tę, bo może akurat ta cyferka w indeksie górnym stanowić będzie rozwinięcie, jest po prostu męczące. W efekcie w pewnym momencie po prostu przestałam je sprawdzać, ponieważ lektura z płynnej stawała się niepotrzebnie festiwalem przewracania kartek co trzydzieści sekund. O wiele lepszym pomysłem byłoby umieszczanie rozwinięć u dołu strony, a odwołań do konkretnych źródeł – już w spisie.

Czysta przyjemność

Mimo tego, Czysty wymysł to świetny przykład literatury faktu i życzyłabym sobie, by wszystkie książki z tego gatunku były w ten sposób pisane. Matt Alt z pasją przekazuje wszelkie ciekawostki i informacje i to się czuje.

Studium, które stworzył autor, to z pewnością obowiązkowa pozycja dla fanów kultury Japonii, ale trafi także do laików. To ten typ książki niosącej ze sobą wartościowe treści, a jednocześnie na tyle uniwersalnej, by zachwycić, a przynajmniej rozbudzić zainteresowanie, największego sceptyka.

Dla mnie Czysty wymysł to najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku.

Fenomen japońskiej popkultury. „Czysty wymysł” – recenzja książki

 

Tytuł: Czysty wymysł. Jak japońska popkultura podbiła świat

Autor: Matt Alt

Liczba stron: 368

Wydawnictwo: Znak Literanova

podsumowanie

Ocena
9.5

Komentarz

„Czysty wymysł” to opowieść o fenomenie japońskiej popkultury, ale i sprawna analiza społeczeństwa. Tak powinno się pisać literaturę faktu.
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Czysty wymysł” to opowieść o fenomenie japońskiej popkultury, ale i sprawna analiza społeczeństwa. Tak powinno się pisać literaturę faktu.Fenomen japońskiej popkultury. „Czysty wymysł” – recenzja książki