Co by było, gdyby…? „Dwa życia” – recenzja filmu

-

Choć Woody Allen popadł w niełaskę, po internecie wciąż krąży jeden z jego cytatów: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość”. Nie, żeby ta myśl mogła powstrzymać Natalie Bennett, która w odpowiedzi wyjęłaby kalendarz i zaprezentowała Wszechmogącemu samodzielnie wytyczoną pięcioletnią drogę do szczęścia i spełnienia. Wkrótce przekona się, że życie pisze własne scenariusze, a zbaczając ze szlaku można zobaczyć ciekawe miejsca…

Dwudziestodwuletnia Natalie ma plan, dzięki któremu w ciągu pięciu lat osiągnie życiowy sukces. Po studiach zamierza wyjechać do Los Angeles i zacząć karierę jako twórczyni filmów animowanych, jednak los bywa przewrotny. Jedna noc z przyjacielem okazuje się brzemienna w skutki. Ciąża nie była wpisana w żadną z wizji przyszłości. Czekając na wynik testu, dziewczyna znajduje się na rozdrożu. Już za chwilę stanie przed wyborem, którego konsekwencje mogą zdeterminować całe jej życie.

Moment oczekiwania rozdziela film na dwie równoległe linie czasowe. W jednej wersji wynik testu jest negatywny, Natalie oddycha z ulgą i wyrusza na podbój Zachodniego Wybrzeża. W drugiej oczom dziewczyny ukazują się dwie kreski. Ostatecznie postanawia zatrzymać dziecko i odnaleźć się w roli młodej matki. Każdy wybór ma swoje konsekwencje.

dwa życia
Kadr z filmu Dwa życia / Netflix
Pozytywne zaskoczenie

Dwa życia to czwarty film kenijskiej reżyserki, Wanuri Kahiu, i zarazem pierwszy, który trafił do szerszej publiczności. Na jego popularność może mieć wpływ kilka czynników. Zasadniczym jest dystrybucja tytułu na platformie streamingowej Netflix, jednak przed ekranem zatrzymuje przede wszystkim obsada aktorska. W Natalie wciela się znana z serialu Riverdale Lili Reinhart, zaś w roli jej przyjaciółki – Cary – zobaczymy Aishę Dee, występującą również w Dziewczynach nad wyraz. Obie aktorki mają doświadczenie w portretowaniu silnych (przynajmniej w założeniu) kobiecych postaci, czego dają dowód również w najnowszej produkcji filmowej.

Do tej pory Reinhart nie miała szczęścia do jakościowych produkcji. Po Dwóch życiach nie spodziewałam się niczego innego… i z przyjemnością zrewidowałam swoje założenia. Oglądając najnowszy film Kahiru odniosłam wrażenie, że to nie aktorka stanowi problem, lecz produkcje, w jakich występuje. W roli Nat nie można jej niczego zarzucić. Dała się poznać jako autentyczna, ujmująca i silna młoda kobieta (z zachowaniem konwencjonalnych cech bohaterki romansidła). Niemniej, za najlepiej napisaną postać uznaję Jake’a (w tej roli David Corenswet, znany również z innych seriali Netflixa: Hollywood i Wybory Paytona Hobarta). Ten dziarski dokumentarzysta od pierwszej sceny błyszczał inteligencją i dowcipem, wyciągając z Natalie to, co najlepsze. W komediodramatach obyczajowych rzadko udaje się stworzyć nie jedną, lecz dwie w miarę strawne relacje romantyczne. Chemię między postaciami odgrywanymi przez Reinhart i Corensweta można było odczuć od pierwszej sceny. Równie ciekawą relację nakreślono pomiędzy Nat i ojcem dziecka – Gabe’m (Danny Ramirez). Co ważne, zadbano, aby oba uczucia rozwijały się w różnym tempie.

dwa życia
Kadr z filmu Dwa życia / Netflix
Technicznie na poziomie

W Dwóch życiach mamy do czynienia z ciekawym zabiegiem narracyjnym. W pewnym momencie film rozgałęzia się na dwie alternatywne linie czasowe, które pod koniec mają spotkać się w jednym punkcie i złożyć w typowy happy ending. Z początku przejścia między jedną a drugą rzeczywistością mogą być dla widza niejasne. Dopiero w miarę rozwoju akcji uwaga „dogania” przeskoki narracyjne. Ostatecznie wątpliwości rozwiewa scena, w której Nat-młoda matka decyduje się na zmianę fryzury. To popularny zabieg filmowy, który w Dwóch życiach znalazł idealne zastosowanie.

Ukłony należą się także scenarzystce, April Prosser. Choć produkcja ma prawie dwie godziny, o dziwo, jej akcja nie traci tempa. Obie historie są dobrze rozłożone w czasie, przy czym jeden wątek nie dominuje nad drugim.

W filmie kilka razy przewija się cover utworu We Are Young zespołu Fun. Jego tekst świetnie dopełnia kontekst fabularny. Za resztę oficjalnego soundtracku odpowiada Ian Hultquist i zespół Drum&Lace. Skomponowane kawałki idealnie sprawdzą się w słuchawkach podczas czytania, pracy twórczej czy refleksyjnego spaceru.

Opowiem Ci o wyborach

Podczas oglądania filmu nie da się uciec od ważnych pytań i związanych z nimi przemyśleń. Warto zauważyć, że Natalie rozważa nie jeden, lecz dwa lekkomyślne scenariusze (bo jak inaczej nazwać wyjazd do Los Angeles, aby zostać artystką?). Nie bez znaczenia jest fakt, że oglądamy zmagania białej, cispłciowej kobiety, która w każdej chwili może wrócić do domu rodziców i skorzystać z ich wsparcia. Podjęcie każdej z decyzji byłoby znacznie trudniejsze, gdyby znajdowała się w innej sytuacji społeczno-ekonomicznej.

dwa życia
Kadr z filmu Dwa życia / Netflix

Niemniej, warto mieć na uwadze, że w Dwóch życiach przedstawiona jest uładzona, momentami zbyt cukierkowa wizja macierzyństwa w młodym wieku. Ciąża Natalie przebiega  sprawnie, ma wsparcie ojca dziecka o każdej porze dnia i nocy, a jej córeczka to wzór wszelkich cnót niemowlaka (jedynym grzechem Rosie jest płakanie po nocach). Powaga sytuacji dochodzi do niej w momencie zmiany fryzury. Ścięta przez matkę odwraca się do lustra i stwierdza, że już nie przypomina siebie z przeszłości. Natalie zaczyna rozumieć, że posiadanie dziecka zmienia wszystko – także osobowość. Macierzyństwo odrywa od pasji, skazuje na spędzanie wieczorów w domu i izoluje od pozbawionych tego brzemienia znajomych. Dziecko staje się priorytetem absolutnym. To zmiana, na którą trzeba być bezwzględnie gotowym, aby nie spędzić reszty życia w poczuciu żalu, zastanawiając się: „Co by było, gdyby…?”.

Śledząc historię Nat, można dojść do ważnej refleksji: Kim jesteśmy, aby oceniać ludzkie wybory, pozbawieni wglądu w okoliczności im towarzyszące? Powstrzymując się od osądów, możemy dać wyraz prawdziwej empatii.

Szczęście poza planem

Choć Dwa życia to film utrzymany w konwencji średnio realistycznej, płynie z niego ważne przesłanie. Szczęście to składowa wewnętrznego samopoczucia i okoliczności towarzyszących. Nawet intratna posada czy macierzyństwo nie dają satysfakcji, gdy brakuje pogody ducha i nadziei na przyszłość.

Sama bohaterka dostaje od życia ważną lekcję. Zamiast skrupulatnie planować przyszłość, warto skupić się na chwili obecnej. Plany mogą spalić na panewce, a do szczęścia wiedzie więcej niż jedna droga. Czasem do spełnienia można dotrzeć objazdem.

Film rekomenduję wszystkim, którzy doszli do przysłowiowej ściany. Z czymkolwiek się zmagacie, dacie radę! Może nie bez trudu, jednak przy wsparciu bliskich i zaufaniu we własną sprawczość (lub odpowiednim nakładzie finansowym) z pewnością znajdziecie wyjście z sytuacji.

dwa życia

 

Tytuł oryginalny: Look Both Ways

Reżyseria: Wanuri Kahiu

Rok premiery: 2022

Czas trwania: 1 godzina 51 minut

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Dwa życia” to ciepła, przyjemna produkcja, która nie tylko rozgrzewa serce, ale również pozostawia widza z ważnym przesłaniem. Nie oczekujcie jednak komentarza społecznego – przy oglądaniu należy zawiesić niewiarę, jak przy filmach Disneya.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Dwa życia” to ciepła, przyjemna produkcja, która nie tylko rozgrzewa serce, ale również pozostawia widza z ważnym przesłaniem. Nie oczekujcie jednak komentarza społecznego – przy oglądaniu należy zawiesić niewiarę, jak przy filmach Disneya. Co by było, gdyby…? „Dwa życia” – recenzja filmu