Słodka układanka. „Azul: Mistrz Czekolady” – recenzja gry planszowej

-

Zawód cukiernika to niełatwe zadanie, trzeba mieć do niej silną wolę, żeby nie podjadać owoców własnej pracy. Przekonały się o tym osoby, które postanowiły zagrać w grę planszową Azul: Mistrz Czekolady. Jeśli wy również chcecie dowiedzieć się, jak to jest być profesjonalnym układaczem czekoladek w pudełkach, zapraszam do mojej recenzji.

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Azul: Mistrz Czekolady do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Rebel.

Smakowite nadzienie

Jako że mówimy dziś o grze planszowej, wypada zacząć od opisu zawartości planszówki. Już samo pudełko zwiastuje, z czym będziemy mieli do czynienia. Oprócz standardowego logo Azul, identycznego z tym, jakie możemy zobaczyć na pierwotnej, mozaikowej wersji gry, opakowanie zostało wykonane na wzór bombonierki z wieloma słodkimi przysmakami wewnątrz. To bardzo ciekawy zabieg, który na pewno rozbudza wyobraźnię. W środku jest tylko lepiej, do dyspozycji otrzymujemy cztery plansze gracza, stylizowane na pracownię cukierniczą, dziewięć żetonów fabryk, służących jako dostawcy naszych smakołyków, klasyczne, czarne znaczniki punktacji, po jednym dla każdego graca lub graczki, płytkę gracza rozpoczynającego grę, instrukcję oraz to, co chyba najważniejsze – setkę żywicznych płytek, imitujących różnego rodzaju słodycze, a do kompletu lniany woreczek, który pomieści wszystkie te smakołyki.

Azul: Mistrz Czekolady
Azul: Mistrz Czekolady

Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz zobaczyłem wnętrze pudełka, to byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, wszystkie elementy są naprawdę wysokiej jakości, co ważne przy kartonowych planszach i żetonach, gdyż minimalizuje to szansę rozwarstwiania się papieru i zagniatania rogów. Najbardziej zaimponowały mi wyżej wspomniane żywiczne płytki imitujące słodycze, są przyjemne w dotyku, posiadają gładką fakturę, a ich kolorystyka, mimo że stylizowana na cukierki, nadal zachowała pewnego rodzaju prostotę. Pierwsze wrażenie miałem jak najbardziej pozytywne.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Jak się okazało, wygląd zewnętrzny gry to nie jedyne, co może zaoferować. Miałem sposobność zagrać w każdej kombinacji graczy, od 1 vs 1 do czteroosobowej rozgrywki, więc wydaje mi się, że zdobyłem pogląd na to, w jaki sposób działa ta planszówka.

Azul: Mistrz Czekolady
Azul: Mistrz Czekolady

Muszę przyznać, że radzi sobie bardzo dobrze! Pomimo swojej prostoty (zasady można ogarnąć w mniej niż kwadrans), jest niesamowicie regrywalna i podatna na modyfikacje. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodać nowe sposoby na zdobywanie punktów, specjalne mnożniki do poszczególnych żetonów i wiele innych, wszystko zależy od naszej wyobraźni. Warto wspomnieć, że gra oferuje dwa tryby rozgrywki, jeden klasyczny, w którym układamy kafelki zgodnie z wzorem na planszy, a drugi z pustymi miejscami na cukierki, polegający na naszej kreatywności i umiejętności kalkulowania punktów. Oba sposoby oferują graczom wiele godzin zabawy. Wszystko to sprawia, że Azul: Mistrz Czekolady to naprawdę świetna gra, a niski poziom wejścia powoduje, iż można się nią cieszyć w (prawie) każdym wieku.

Azul: Mistrz Czekolady
Azul: Mistrz Czekolady
Czy znajdziemy tu lukrecję?

Jeśli chodzi o aspekty, które nie wyszły lub mogłyby być zrobione lepiej, to przyznam, że instrukcja jest napisana dość lakonicznie. Da się ją zrozumieć i przyswoić, jednak opis zasad, przykładowa rozgrywka i ogólne zarysowanie poszczególnych sytuacji są strasznie zagmatwane, przez co czasem ciężko się odnaleźć. Wiem, że wcześniej wspominałem o szybkim zrozumieniu tego jak grać, ale jest to trochę odrębne od poradnika dołączonego do pudełka, my na przykład posiłkowaliśmy się filmikami na YouTubie. To jeden z nielicznych mankamentów gry, ale na tle innych planszówek średnio czytelna instrukcja to nie jakaś wielka zbrodnia.

Kolejna sprawa to delikatna nieścisłość pomiędzy wyglądem „cukierków” przedstawionych w reklamach i na okładce a tymi w rzeczywistości, otóż o ile na zdjęciach promocyjnych widać, że wszystkie kafelki są jakoś przyozdobione, to na żywo jedynie trzy rodzaje z pięciu mają jakieś dekoracje, nie jest to duży problem, jednak osoba, która podyktuje swój zakup bogato zdobionymi elementami, może poczuć niesmak.

Ostatni kęs na koniec

Azul: Mistrz Czekolady to zdecydowanie gra warta uwagi. Mechanicznie podobna do klasycznej wersji, jednak dzięki zmodyfikowanej szacie graficznej odczucia są zupełnie inne. Planszówka ta zapewnia wiele godzin zabawy dla całej rodziny, a atrakcyjnie wyglądające pudełko będzie dumnie zdobić półkę. Oczywiście można mieć kilka zastrzeżeń, o których napisałem wyżej, co nie zmienia faktu, że sam trzon rozgrywki jest niesamowicie grywalny i satysfakcjonujący.

Azul: Mistrz Czekolady recenzja gry
Azul: Mistrz Czekolady

Tytuł: Azul: Mistrz Czekolady

Liczba graczy: 2 – 4 osoby

Czas gry: 30 – 45 minut

Wiek: od 8 lat

Wydawnictwo: Rebel

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Smakowita rozgrywka.
Filip Linski
Filip Linski
Miłośnik fantastyki, napędzany hektolitrami kawy. Ciągnie go zarówno do mroków lovecraftowego Innsmouth, jak i do piękna tolkienowskiego Rivendell. W prawdziwym życiu zajmuje się fotografią i zwierzętami, a najbardziej lubi łączyć oba te zainteresowania.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Smakowita rozgrywka.Słodka układanka. „Azul: Mistrz Czekolady” – recenzja gry planszowej