A co by było, gdyby…? „A kiedy zniknie pustynia” – recenzja książki

-

Ile to razy ogłaszano koniec świata, a jednak dalej nie nastąpił? Majowie i różni myśliciele co chwilę się mylą, ale nie zmienimy faktu – nasza planeta z dnia na dzień umiera. Najgorsze jest to, że im bardziej się rozwijamy, tym mamy większą ingerencję w naturę. Mimo szeroko zakrojonych działań, uświadamiania i uczenia ludzi, sytuacja pogarsza się w trybie ekspresowym. Opisywana dzisiaj książka przedstawia wizję, która może czekać nas za jakiś czas. 
Małe wprowadzenie

Wizja życia za kilkaset lat. Świat stał się wielką pustynią, na której nie ma tlenu, a nieznośny upał doskwiera każdego dnia. W takich warunkach przeżyły tylko nieliczne rośliny oraz zwierzęta. Ludzie zaś ciągle martwią się o zmniejszone racje żywnościowe i ograniczony zasób wody. Mimo przeciwności, starają się, jak mogą. Wrócili do dawnych zwyczajów, kobiety zajmują się domem, a mężczyźni  polują i  zaopatrują osadę w pożywienie. 

W Mieście odbywa się handel wymienny, a walutą są drzewa. Samaa zna tylko taką rzeczywistość, jednak nie jest to pokorna osóbka, która godzi się z przydzielonymi rolami. Chce być łowczynią i pewnego dnia, mimo zakazów, wyrusza za grupą mężczyzn na kolejne polowanie. Podczas podróży odkrywa, że wmawiano jej wiele kłamstw, a powielanych kłamstw jest naprawdę dużo. 

Lepsze jutro?

A kiedy zniknie pustynia jest jednocześnie rozrywką i przestrogą dla czytelnika. Marie Pavlenko nie pokusiła się o pokazanie upadku świata, bardziej o przedstawienie wizji przed jego końcem oraz tego, jak ludzkie działania wpływają na codzienne życie. Społeczność ciągle walczy o przetrwanie, ale niestety nie obywa się bez potknięć. Przeszłość ludzkości zaciera się, jednak nie na tyle, żeby nie pamiętać, jak roślinność była wszędzie, a zwierzęta żyły na wolności. Co najlepsze, prawie nikt nie myśli o tym, że ścinanie drzew nie jest takie dobre. Jedna postać, Pradawna, nie zgadza się z takim podejściem. Pamięta, jak to przodkowie opisywali dawny świat. Niestety jest w mniejszości, a społeczność uważa ją za dziwaczkę. Można powiedzieć, że to odniesienie do współczesnego nawoływania o ograniczenie lub zakończenie niektórych działań. 

Niefortunny upadek

Samaa pragnie być bohaterką jak jej ojciec. Udać się na pustynię, polować na drzewa i po długim czasie w drodze wrócić w blasku i chwale. Niestety wyszłaby przed szereg. Mimo zakazu, ucieka z osady i rusza za mężczyznami.

Rozpalone zmysły. „Płoń dla mnie” – recenzja książki

Opisywana przygoda opiera się na relacji dziewczyny oraz drzewa rosnącego w rozpadlinie. Akcja nie jest zawrotna, bardziej stonowana, jednak idealnie dopasowana do historii. Kolejne dni to nowe przemyślenia i rozterki, a całość kształtuje się jako podróż w głąb siebie oraz poznanie własnego ja. Samaa nie poddaje się łatwo, a leniwe dni, spędzone na przemyśleniach, są trochę jak wyzwanie dla jej wyrywnego charakteru. W książce bardzo dobrze pokazano jak osoba, która ciągle słyszała kłamstwa, nagle odkrywa prawdę. To proces powolny, bolesny, ale jednocześnie oczyszczający. Mimo młodego wieku, przemyślenia głównej bohaterki są bardzo dojrzałe, a wyciągane wnioski – zaskakująco trafne.

Mam wrażenie, że autorka chciała dać głos młodym, żądnym przygód ludziom, którzy wystawieni na próbę, radzą sobie z nową rzeczywistością, wszak żywiołowa Samaa musiała czekać na ratunek. Podoba mi się, że w treści nie ma miejsca na generalizowanie, a raczej stawianie wyzwań, poddawanie wszystkiego w wątpliwość oraz odkrywanie nowej drogi w życiu, jaka wydawała się raczej niemożliwa. 

 A morał z tego taki…

Bohaterkę można bardzo łatwo polubić. Nieprzejednana w swoich przekonaniach, dąży do wyznaczonego sobie celu. Wzór do naśladowania, szczególnie dla młodych czytelników, a głównie do nich jest skierowana A kiedy zaniknie pustynia

Jeśli oczekujesz górnolotnych i wzniosłych haseł, to trochę się rozczarujesz. Język nie jest skomplikowany oraz spotkasz wielkiej walki psychologicznej między bohaterami. Wszystko dopasowano do wieku odbiorcy, nie znaczy to jednak, że zabrakło kilku ciekawych nauk i morału. Autorka nie opiera się na haśle: dzieci i ryby głosu nie mają. Pokazuje, jak działania i podejście młodych mogą zmienić myślenie starszych,  komuś warto zaufać, a kogo omijać szerokim łukiem. W fabule przeplata się również wątek miłosny, ale nie rzutuje na odbiór i stał się bardziej dopełnieniem całości.

Książka wydana jest w stonowanych barwach, co idealnie współgra z treścią. Marie Pavlenko pisze w ciekawy i przystępny sposób, rozdziały są krótkie, a fabuła nieprzeciągnięta. Dzięki takiemu zabiegowi A kiedy zniknie pustynia czyta się szybko, a całość nie nudzi. W powieści nie ma wielkich zwrotów akcji, jednak każdy dzień z drzewem jest inny, a przedstawiona przygoda głównej bohaterki wciąga. Książkę naprawdę przyjemnie się odbiera.

Brać czy nie?

Polecam zapoznać się z A kiedy zniknie pustynia, ponieważ jest to książka wartościowa, nakreślająca kilka ważnych problemów oraz sposób ich rozwiązania, który naprawdę dużo nie kosztuje. Myślę, że historia trafi do młodszych, jak i starszych czytelników lubiących nie tylko wartką akcję oraz klimaty postapo. Można ją nazwać książką rodzinną. Przekaz jest bardzo jasny: nie wierz we wszystko, co widzisz, a samodzielne myślenie naprawdę nie boli.

A kiedy zniknie pustyniaTytuł: A kiedy zniknie pustynia

Autor: Marie Pavlenko

Liczba stron: 240

Wydawnictwo: We need YA!

ISBN: 9788367054607

 

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Wartościowa powieść rodzinna, która uczy i jest rozrywką.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Wartościowa powieść rodzinna, która uczy i jest rozrywką.A co by było, gdyby…? „A kiedy zniknie pustynia” – recenzja książki