Kiedy twoje przeznaczenie lśni… „Naznaczone złotem” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Naznaczone złotem, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu We Need YA.

Niekiedy lubię sięgnąć po dobre historie stworzone z myślą o młodzieży. Moim jedynym wymaganiem względem takich książek jest fakt, aby autor zafundował czytelnikowi naprawdę poprawnie skonstruowaną powieść oraz wciągającą i intrygującą fabułę. Z Naznaczonymi złotem autorstwa Naminy Formy było odrobinę inaczej. Do tej historii przyciągnęła mnie przepiękna okładka. W moim odczuciu to istny majstersztyk, przykuwający oko potencjalnego czytelnika na dłużej. Później zerknęłam na tył okładki, bowiem odczuwałam swego rodzaju ciekawość na temat tego, o czym może być ten tytuł, i ku swojemu zdumieniu natrafiłam jedynie na dwa pytania. Jednak to one sprawiły, że poczułam ogromną chęć, aby przekonać się, co tym razem autorka zdecydowała się przygotować dla swoich bohaterów. Liczyłam na frapującą treść. Czy faktycznie takową otrzymałam? 

Kiedy los rzuca o jedną kłodę za dużo…

Fabuła tejże powieści rozpoczyna się w momencie, kiedy główna bohaterka, czyli Deka, musi przejść tajemniczy Rytuał. To właśnie on ma ostatecznie rozstrzygnąć, czy dziewczyna ukaże się w postaci demona, czy jednak nie i tym samym zasłuży na przebywanie wśród ludzi. Nie będzie zaskoczeniem, że podczas tej jakże ważnej uroczystości okazuje się, że Deka zupełnie nie jest taka jak inne dziewczyny. Wszyscy się od niej szybko odwracają, wręcz pragną zapomnieć, że w ogóle ją znali. Ojciec, przyjaciółka, chłopak… 

Jakby tych okropności było mało, to mieszkańcy jej rodzinnej wioski próbują ją zabić. Utopienie, spalenie i tym podobne rzeczy. Okazuje się jednak, że dziewczyna za każdym razem odradza się niczym feniks z popiołów. Od tych istnych tortur ratuje ją pewna tajemnicza kobieta, którą dość szybko Deka zaczyna nazywać Białe Dłonie. Od tego momentu rozpoczyna się zupełnie nowe życie głównej bohaterki. Tylko czy będzie ono lepsze od żywota, który wiodła przed Rytuałem?

Grono silnych kobiet 

Ta powieść to przede wszystkim hołd dla silnych bohaterek. Gdy czytałam o wszystkim, co musiały przejść w Naznaczonych złotem, niekiedy wręcz zamierało mi serce. Autorka wprost idealnie ukazała tutaj, jak czasem człowiek potrafi być drugiemu człowiekowi wilkiem i jednocześnie zmienić życie innej osoby w piekło. 

Już w pierwszych wydarzeniach w omawianej książce mamy do czynienia z czymś, czego chyba nigdy nie zrozumiem: odrzuceniem ze strony ojca. Człowiek, który powinien być dla Deki kimś na którego ramieniu może się wesprzeć, osobą chodzącą za nią krok w krok i troszczącą się o jej najmniejsze nawet potrzeby, tak naprawdę porzuca ją, a nawet chce zabić, aby tylko nie musieć utrzymywać w domu demona. 

Te wszystkie kobiety, występujące w utworze w głębi serca pragną tylko dwóch rzeczy: miłości i wsparcia ze strony bliskich. Odnajdując swoje pole bitwy, jakim jest dla nich Hemaira, powoli zaczynają odkrywać siebie na nowo. Są nazywane alaki, czyli istotami ze złotem płynącym w żyłach, i jeszcze do niedawna odbierały siebie jako swego rodzaju odmieńców. Białe Dłonie dała im niepowtarzalną szansę na normalne życie i przekonanie się, że takie, jak one, również okażą się potrzebne światu. 

To cudowna historia 

Autorka snuje tę opowieść niczym cienką nić, z której powoli powstaje koc. Otula czytelnika swoim stylem pisania. Nie potrafię tego do końca określić, ale Namina Forna tworzy w taki sposób, że zdaje się, jakby roztaczała wokół każdej osoby jakieś niewyobrażalne ciepło. 

Stworzona przez nią główna bohaterka, Deka, ma w sobie coś, co sprawia, że chce się od razu wziąć ją w ramiona i ukoić jej ból. To taki typ młodej kobiety, która nikomu nie pokaże tego, że się czegoś boi, wszystko zaś będzie tłumiła w sobie. Czytelnik towarzyszy jej w dość trudnej drodze, prowadzącej do zrozumienia samej siebie i tego, kim naprawdę jest. 

Autorka kieruje całą fabułą w taki sposób, że naprawdę trudno oderwać się od lektury. Powieść ta podzielona jest na kilkadziesiąt rozdziałów, które nie są jakieś bardzo długie i zawsze kończą się ciekawym plot twistem, więc postanowienie, że przeczyta się tylko jeden rozdział przed snem, może się skończyć różnie. 

Namina Forna pomiędzy wierszami przemyca też szereg ważnych tematów i przesłanek. Można do nich dołączyć między innymi to, że w dosłownie każdej sytuacji, w jakiej się znajdziemy, najważniejsza jest obecność przy naszym boku bliskich osób. Ludzi, wspierających nas w każdej sytuacji (jak źle by ona nie wyglądała!) oraz, którzy pod byle pretekstem nie odwrócą się od nas. 

Autorka starała się również ukazać, że nie warto nikogo oceniać po pozorach czy także na podstawie tego, jak ktoś wygląda. Jest to z pewnością opowieść o zawiązywaniu się przyjaźni, zarówno poszczególnych alaki, ale też ich uruni, czyli jakby ochroniarzy, dla których najważniejsze w życiu powinno być chronienie żywota każdej z dziewcząt, a także o uczeniu się walki i rozwiązywaniu pojawiających się ciągle problemów. 

Dreszczyk emocji

Jak to często bywa w tego typu powieściach, także i tutaj oprócz głównej osi fabularnej muszą pojawić się poboczne, polegające na odkrywaniu kolejnych aspektach z przeszłości danego bohatera. Deka pragnie się poznać prawdę o swojej matce, dzięki czemu poznałaby prawdę o sobie samej. Nie zdradzę, czego dowiaduje się dziewczyna w pierwszej kolejności, ale zdarzy się to dość szybko od rozpoczęcia tej historii. I jest naprawdę emocjonujące i intrygujące. To jeden z tych elementów powieści, które wbijają czytelnika mocno w fotel, aby ten broń boże nie poszedł chociażby spać (musi przecież myśleć non stop o tej książce!). I takich momentów w Naznaczonych złotem autorka umieściła naprawdę sporo i dzięki temu powieść tę wręcz się połyka w całości, bo nie da się od niej na dłużej oderwać. 

Miewałam podczas lektury też tak, że nawet jak już jej danego dnia nie podczytywałam, to gdzieś podświadomie w głowie analizowałam to, co do tej pory spotkało bohaterów, i zastanawiałam się nad ich dalszymi losami. Ta historia po prostu żyła cały czas w mojej głowie. I myślę, że pozostanie w niej na dłużej, kiedy już jestem po jej lekturze. 

Czego się obawiałam?

Swego czasu, kiedy rozpoczynałam lekturę Okrutnego księcia autorstwa Holly Black, nie miałam żadnych wątpliwości. Byłam pewna, że mi się ten tytuł spodoba, że mnie wciągnie bez reszty i że jak dotrę do końca, to będę żałować mocno, iż to już jest koniec tej powieści. Ostatecznie odbiłam się od tej pozycji niczym od ogromnego muru i nawet nie zdołałam jej przeczytać do końca. 

W przypadku Naznaczonych złotem, pomimo szeregu naprawdę pozytywnych opinii, na jakie natrafiłam przed rozpoczęciem lektury, nie miałam żadnych większych oczekiwań. Do lektury podeszłam pełna spokoju. Stwierdziłam, że jak mi się już naprawdę nie będzie podobać, to ostatecznie ją porzucę. I może to właśnie sprawiło, iż już pierwsze zdania tej powieści mną zawładnęły i że historia zdobyła moje serce, czego nie potrafię powiedzieć o Okrutnym księciu. I to pomimo kilku momentów, w których się nudziłam, oraz zakończenia, swoją drogą nostalgicznego, ale nie urwało mi czterech liter. . 

Ciekawy dodatek

Chciałabym jeszcze w kilku słowach wspomnieć o tym, że te wydawnictwo akurat świetnie zna formę promowania tego tytułu. Gdy otrzymałam książkę do recenzji, to oczywistym jest, że bardzo się z tego ucieszyłam, ale wyobraźcie sobie, jakie było moje zdziwienie, gdy w jej środku znalazłam… tatuaże! Tak, takie dziecinne obrazki, które swego czasu namiętnie przyklejałam sobie na rękach, i udawałam, że są prawdziwe. Uważam, iż to świetny pomysł na oryginalne promowanie Naznaczonych złotem! Dlaczego? Odpowiedź brzmi bardzo prosto: są to niby zwyczajne tatuaże, ale gdy czytelnik zrobi sobie takowe na twarzy i później uwieczni siebie z tą książką na zdjęciu i wrzuci gdzieś do sieci, to jest to oryginalny sposób na promowanie tej książki. W moim przypadku nawet córka zapragnęła je mieć. 

Czy warto przeczytać?

Przyszedł czas na zadanie najważniejszego pytania w tej recenzji. Dla mnie historia ta okazała się odkryciem roku 2023. Może to zbyt śmiałe słowa, wszakże mamy dopiero sierpień, ale uważam, że trudno mi będzie znaleźć drugą tak dobrą powieść z nurtu Young Adult. Autorka przemyca tutaj sporo ważnych wartości, jak polubienie samej siebie, poszukiwanie własnej drogi życiowej czy też budowanie relacji z innymi uczestnikami tej przygody i eskapady, a są oni podobni na swój sposób do nas, a także maluje przed naszymi oczami przepiękną i niekiedy wzruszającą historię o dorastaniu. Nie ma tu miejsca na nudę, bowiem każda strona została przesycona dialogami czy też walkami z krzykaczami śmierci, istotami, które zagrażają takim osobom, jak Deka. To opowieść wręcz zapierająca dech w piersi. Pokuszę się o stwierdzenie, że każdy, kto odważy się po nią sięgnąć, nie będzie tego żałował. 

Podsumowanie 

Naznaczone złotem to historia o młodej dziewczynie, mającej nadzieję. Na co? Na zwyczajne życie. Jej przeznaczeniem zaś okazała się ciągła walka o przetrwanie i poszukiwanie samej siebie na nowo. To historia o przeróżnych wartościach, ale najważniejsza jest tutaj przyjaźń. Czytelnikowi naprawdę łatwo przychodzi zżycie z bohaterami, a fabuła wciągnie go od samego początku. To powieść naprawdę dobrze skonstruowana i pomimo tego, że momentami się trochę nudziłam, to oceniam ją bardzo wysoko i już z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu. 

naznaczone zlotemTytuł książki: Naznaczone złotem

Autor: Namina Forna

Wydawnictwo: We Need YA

Ilość stron: 400

ISBN: 978-83-67551-42-7

Więcej informacji TUTAJ


podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Naznaczone złotem” to intrygująca opowieść o młodej dziewczynie, która zderzyła się ze swoim przeznaczeniem. Od samego początku wciąga i zaskakuje. Myślę, że każdy, kto po nią sięgnie, nie pożałuje tego na żadnym etapie lektury, wręcz przeciwnie, zapragnie poznać tę historię, oraz uprzedzam lojalnie, że nocki nie da się tylko przespać od wieczora do rana. I równie mocno, jak ja, nie będziecie mogli doczekać się kontynuacji.
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Naznaczone złotem” to intrygująca opowieść o młodej dziewczynie, która zderzyła się ze swoim przeznaczeniem. Od samego początku wciąga i zaskakuje. Myślę, że każdy, kto po nią sięgnie, nie pożałuje tego na żadnym etapie lektury, wręcz przeciwnie, zapragnie poznać tę historię, oraz uprzedzam lojalnie, że nocki nie da się tylko przespać od wieczora do rana. I równie mocno, jak ja, nie będziecie mogli doczekać się kontynuacji. Kiedy twoje przeznaczenie lśni… „Naznaczone złotem” – recenzja książki