10 powodów za obejrzeniem animowanej „Mulan”

-

Nie kryję się z tym – animacja Mulan z 1998 roku jest moim numer jeden, jeśli chodzi o disneyowskie projekty. To właśnie ten film zrobił na mnie, za dzieciaka, największe wrażenie i zapoczątkował zainteresowanie kulturą Wschodu. Okazuje się jednak, że sporo osób nigdy nie miało styczności z tą produkcją, zatem postanowiłam zaprezentować dziesięć powodów, dla których warto włączyć Mulan, nawet jeśli jest się już dorosłym.
1. Mulan jest badassem

Zapomnijcie o damach w opresji w zwiewnych kieckach, teraz role się odwracają! To Mulan będzie ratować mężczyzn w opałach, wykazując się znakomitą umiejętnością walki, sprytem, zwinnością i inteligencją. W tej animacji nie chodzi o zakochanie się i przezwyciężenie przeciwności stojących na drodze cudownej miłości księżniczki Disneya do swojego wybranka. Oczywiście sam motyw przewija się w Mulan, jednak nie stanowi on trzonu historii. Animacja opowiada o walce – z wrogiem, stereotypami, samym sobą.

2. Oparta na legendzie

Wielu może nie wiedzieć, że historia Hua Mulan to bardzo stara, chińska legenda – Ballada o Mulan została spisana za czasów panowania dynastii Song. Szacuje się, że dziewczyna żyła w V wieku naszej ery, choć w źródłach pojawiają się rozbieżności. Oznacza to zatem, iż Balladę… spisano ponad pięć wieków później.

10 powodów za obejrzeniem animowanej „Mulan”
Źródło: Sohu

Ojciec Mulan był wojskowym. Córkę wychowywał jak chłopca, z kolei jej matka starała się nauczyć ją typowo kobiecych zajęć – na przykład haftu. Zainteresowania dziewczyny powędrowały jednak w kierunku sztuk walki, posługiwania się mieczem czy strategii militarnych.

W związku z atakami barbarzyńców, nastąpiła konieczność zebrania armii. Z racji faktu, że ojciec Hua nie posiadał dorosłego syna (brat dziewczyny był za młody, by zostać wcielonym do wojska), sam otrzymał powołanie. Mulan, widząc stan zdrowia rodziciela, zdawała sobie sprawę, że nie przeżyłby on bitwy. Honor i patriotyzm kazały jednak działać zgodnie z wolą cesarza. By ratować ojca, dziewczyna przebrała się za mężczyznę i zaciągnęła do armii, mimo sprzeciwu rodziców.

Mulan służyła w wojsku aż dwanaście lat, z powodzeniem ukrywając swoją płeć przez cały ten czas. Dopiero po wojnie kompani dowiedzieli się, że ten wybitny żołnierz, u którego boku walczyli ponad dekadę, to kobieta.

10 powodów za obejrzeniem animowanej „Mulan”
Kadr z animacji, ©Walt Disney Company

I chociaż obywatele Chin nie do końca są zadowoleni z tego, jak słynna Mulan została przedstawiona w animacji, należy pamiętać o tym, że legenda o jej losach była jedynie inspiracją. Historia chińskiej wojowniczki stworzyła podwaliny pod ciekawą i trzymającą w napięciu opowieść.

3. Inspirujący wzór do naśladowania

Kiedy oglądałam Mulan, chciałam być taka jak ona – silna, szanowana, jak tajfun, który obali mur, a równocześnie tak tajemnicza jak Księżyc co wygląda tu zza chmur*. Bohaterka, chociaż z początku nie radziła sobie z walką, dawała z siebie wszystko, by w końcu stać się dobrą wojowniczką. Nie czekała na ratunek, brała sprawy w swoje ręce i mimo przeciwności, parła do przodu. Mulan jest wzorem lojalności, uosobieniem silnego charakteru, ciężkiej pracy, ale także empatii i dobrego serca. Każde jej działanie, zarówno w pierwszej, jak i drugiej części, było podyktowane troską o innych. W literaturze chińskiej Mulan uznawano za przykład nabożności synowskiej, czyli jednej z cnót konfucjanizmu, opartej na miłości, szacunku i posłuszeństwu wobec rodziny i przodków. Co prawda, ta ostatnia cecha niezbyt pasuje do obrazu postaci w animacji, ponieważ zamiast spełnić oczekiwania familii – wyjść za mąż – postanowiła walczyć, to czy można krytykować poświęcenie się dla dobra innych? Mulan pokazuje, że niezależnie od płci, jeśli czegoś pragniemy – możemy tego dokonać, a bycie kobietą nie sprawia, że jesteśmy gorsze. Bohaterka ucieka stereotypom i łamie tradycje, gdyż pragnie pozostać prawdziwą sobą.

10 powodów za obejrzeniem animowanej „Mulan”
Kadr z animacji, ©Walt Disney Company
4. Przesłanie

W animacji znajdziemy wiele ważnych, symbolicznych momentów, które mogły nie do końca zostać zrozumiane przez dzieci. Teraz jednak widoczne są tego typu niuanse jak ścięcie włosów przez główną bohaterkę, będących w kulturze krajów azjatyckich między innymi oznaką kobiecości. Ważne jest także, że skrócenie ich następuje za pomocą miecza, i to nie byle jakiego, bo należącego do jej ojca, symbolizującego honor i zwycięstwo. Znamienną zresztą okazuje się cała ta scena, okraszona piosenką Lustro, opowiadającą o tym, że Mulan zawiodła rodzinę, ale cierpi, gdy musi wpasowywać w przypisaną jej rolę społeczną. Zadaje sobie także pytanie, czy bycie sobą jest powodem do wstydu, poszukuje swojego prawdziwego „ja”, a spoglądające na nią odbicie w tafli wody – umalowanej kobiety, przygotowanej do spotkania ze swatką i dobrania męża – wydaje się obce. Zmywa zatem maskę – symbolicznie i dosłownie – klęcząc przed grobami swoich przodków, prosząc o radę, którą powinna iść drogą. Ten kilkuminutowy fragment animacji zdaje się być najważniejszym punktem produkcji. Właśnie wtedy Mulan porzuca niewinność i staje się kobietą, pragnącą decydować o własnym życiu. Dla mnie przesłanie było jasne – chociaż nie wszystkim spodobają się twoje wybory, nie bój się być sobą, idź dalej, znajdź szczęście, nie udawaj.

5. Mushu

Czymże jednak byłaby animacja dla dzieci, która w całym tym swoim przesłaniu nie znalazłaby miejsca na wesołego kompana głównej bohaterki? Mushu zdecydowanie wpisuje się w ramy zabawnego towarzysza. Jego nieudolne próby pomocy Mulan nie raz rozbawią do łez, egoizm czasem zirytuje, ale w ogólnym rozrachunku nie da się go nie kochać, zwłaszcza że i on rozwija się podczas podróży. W końcu zdaje sobie sprawę, iż mimo pragnienia sławy i poważania wśród duchów przodków (do tej pory cały czas nim pomiatali), najważniejsza jest ta dziewczyna, którą dostał pod swoją opiekę. Wciąż zachowując pozory, zmienia podejście, ale to nie ujmuje mu zabawności. Kultowe już „dyshonor dla świerszcza, dyshonor dla krowy!” czy „Mushu, ty geniuszu” pozostaną w pamięci, zwłaszcza że zostały wypowiedziane głosem niezawodnego Jerzego Stuhra. Bez małego smoka Mulan emanowałaby nadmiernym patetyzmem – kompan bohaterki wnosi do animacji powiew świeżości i jest przyczyną powstania mnóstwa gagów sytuacyjnych.

10 powodów za obejrzeniem animowanej „Mulan”
Kadr z animacji, ©Walt Disney Company
6. Trzyma w napięciu

O to zresztą nietrudno, kiedy mamy do czynienia z opowieścią o wojnie z Hunami. Niemniej fabułę Mulan skonstruowano w taki sposób, aby idealnie zbalansować sceny akcji i te wolniejsze, bez walk. Każdy kadr potrafi zaskoczyć, kiedy już wydaje się, że jest wesoło, za chwilę na ekranie pojawia się coś, co sprawia, iż znowu wstrzymujemy oddech. Przez cały seans nie da się nudzić, a najważniejszym zdaje się fakt, iż twórcom udało się zmieścić w animacji i proces poszukiwania Mulan odpowiedniej drogi, stawiania czoła problemom, i wojnę, i wątek przyjaźni oraz miłości, i jeszcze trochę komedii.

7. Znakomity humor

Skoro już jesteśmy przy komedii – żarty, głównie w wykonaniu Mushu, są świetne. W produkcji znajdziemy także dużo gier słownych, ale największy nacisk położono na gagi sytuacyjne. I to już nie tylko smok, ale także świerszcz czy babcia Mulan, albo genialna scena z początku filmu – spotkanie ze swatką. Żarty są nienachalne i nieordynarne, dobrze przemyślane i zastosowane w odpowiednich momentach. Kto nie uśmiechnął się przynajmniej kilkukrotnie podczas seansu, niech pierwszy rzuci kamieniem!

10 powodów za obejrzeniem animowanej „Mulan”
Kadr z animacji, ©Walt Disney Company
8. Piękna animacja

Mulan premierę miała pod koniec lat dziewięćdziesiątych, zatem da się zauważyć wyraźną różnicę w jakości animacji, w porównaniu z Królewną Śnieżką czy nawet Królem Lwem. Żywe kolory, dynamika ruchów, dobrze oddana mimika, krajobrazy, piękno Chin i groza wojny – animacja, mimo swojego wieku, zapewnia dużą dozę wizualnej przyjemności.

9. Muzyka

Nie ma takiej piosenki w Mulan, której nie znam na pamięć. Każdy z utworów doskonale oddaje sytuację na ekranie, Lustro wzbudza emocje i wzrusza, a Zrobię mężczyzn z was sprawia, że sami zaraz ruszymy w bój. Dodatkowo znakomite polskie tłumaczenie potrafi przekazać to, co najważniejsze w piosenkach, a śpiewający je wykonawcy wkładają w to całe serce, dzięki czemu każda melodia przekonuje i trafia do widza. Oczywiście znajdą się też humorystyczne kwiatki, jak Ta, za którą walczyć chcesz, o cudownych kobietach, czekających na powrót swoich mężczyzn z pola bitwy. Moim ulubionym fragmentem jest moment, gdy nielubiany doradca Shanga, Chi Fu, chwali się: Na mnie czeka ta najlepsza, ja nie kłamię!, na co Yao odpowiada: Bardzo ładnie umie mówić o swej mamie.

Yao cisnął ludziom, zanim to było modne!

10. Dubbing

A jak jesteśmy już przy polskim tłumaczeniu, to rodzimy dubbing ponownie nie zawodzi. Wspomniany Jerzy Stuhr jakby urodził się do roli Mushu, aktorzy podkładający głos kompanom Mulan – Lingowi, Yao i Chien-Po – fantastycznie dopasowali się do charakterów tych postaci, Shang brzmi jak marzenie, a skrzeczenie Swatki pamiętam do dziś. Równie dobrze wybrano wykonawców piosenek, bowiem, jak wspomniałam w punkcie wyżej, swoim śpiewem potrafią wzbudzić wachlarz różnych emocji – Katarzyna Pysiak w Lustrze doprowadza mnie do płaczu, doskonale oddając ból i zagubienie Mulan, a Maciej Molęda ma w sobie niesamowitą werwę i wprawia w bojowy nastrój. Przestrzegam tylko przed wersją z Edytą Górniak – wypada bardzo blado w porównaniu z Kasią Pysiak.

I tak oto doszłam do końca zachwytów nad animowaną Mulan z 1998 roku. Podobne peany wzniosłabym do Mulan 2, zatem tekst ten może zachęcić do zapoznania się i z jedną, i z drugą częścią. Jeśli nie mieliście okazji obejrzeć tej produkcji, a wciąż kochacie disneyowskie bajki, to zdecydowanie czas to nadrobić! Pamiętajcie – wiek to tylko liczba, a przekaz tego typu obrazów jest ponadczasowy.


*Cytat z animacji Mulan (1998) – piosenka Zrobię mężczyzn z was, wyk. Maciej Molęda

Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu