Rozmowy o więzieniach i przebywających w nich przestępcach zazwyczaj kończą się tak samo. Wiele osób kwituje to zdaniem: Dobrze im tak. Jednak czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad tym, kto siedzi za tymi kratami? Czy jest to właściwa osoba? No właśnie. Tą sprawą żyła cała Polska. Teraz kiedy minęły dwa lata od uwolnienia Tomka Komendy, robi to znowu. Ja po seansie filmowym miałam i nadal mam tak samo. A przedstawiać go nikomu nie trzeba. To właśnie on był tą niewłaściwą osobą uznaną za winną przestępstwa i dobrze mu w więzieniu nie było.
Historia, którą zna każdy
Fabuły tego filmu nie trzeba raczej nikomu zbytnio przybliżać. O Tomaszu Komendzie było głośno, jest i będzie. Jego historia niesie się niczym echo w pustym pokoju. Jednocześnie ogromnie bulwersuje, bo kto nie byłby oburzony, słysząc, że za brutalny gwałt oraz morderstwo skazano niewinnego człowieka? Jej pokazania podjął się Jan Holoubek — polski reżyser, którego nazwisko obiło mi się o uszy, jednak do tej pory kojarzyłam go jedynie z TVN-owskiego serialu Na Wspólnej. Cóż… zrobił naprawdę dobrą robotę. Obraz budzi różne emocje, które są potęgowane z minuty na minutę. Kto jest wrażliwy, powinien przygotować się na kilka wylanych łez. A jeżeli chodzi o kwestie techniczne, to szczególną uwagę zwróciłam na doskonałą pracę kamery, a dokładniej na wiele zbliżeń (zwłaszcza w tych najtrudniejszych momentach filmu). Ponury klimat, oprócz świadomości tego, o czym będzie opowieść, buduje również dopasowana do niego kolorystyka. Obraz jest ciemny i szary. Warto również zwrócić uwagę na to, że dobrym zabiegiem było nieuporządkowanie wydarzeń pod względem chronologicznym. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, co doskonale dynamizuje obraz. Dzięki temu widz ma również okazję poznać wątki poboczne, takie jak historie zamieszanych w tę sytuację osób. Jednak tym, co doceniam w 25 latach niewinności. Sprawie Tomka Komendy najbardziej jest gra aktorska na najwyższym poziomie.
Wielcy na wielkim ekranie
W tym filmie nie ma złej gry aktorskiej. Każdy, kto w nim występuje, doskonale potrafi wczuć się w rolę oraz przekazać widzowi to, co czuje. Według mnie dziesięć punktów na dziesięć otrzymuje Piotr Trojan, udowadniając, że jest znakomitym artystą. Jego zachowanie w niemal stu procentach przypomina to prawdziwego Tomasza Komendy. Te ruchy, ta mimika… nawet charakterystyczny sposób mówienia! Porównując sceny filmowe z wywiadami, można dojść do wniosku, że aktor włożył w przygotowanie się do roli naprawdę wiele pracy – wypadł bardzo autentycznie (aby zagrać w filmie, schudł aż dwanaście kilogramów oraz nosił specjalną protezę na zębach). Wcześniej oglądaliśmy go między innymi w popularnym serialu Znaki.
U jego boku drugie skrzypce zagrała Agata Kulesza, która jest filmową matką protagonisty. Tą rolą utrzymała swoją pozycję jednej z najlepszych aktorek polskiego kina. Jej postaci również poświęcono wiele uwagi, dzięki czemu mogła się wykazać (i zrobiła to). Sceny z jej udziałem są przejmujące. Budzą smutek, współczucie oraz złość na to, co musiała przeżywać ta rodzina. A było tego naprawdę sporo…
Z postaci pobocznych moją uwagę przyciągnął niezawodny Jan Frycz. Choć w filmie nie występuje często, to trzeba mu przyznać, że podtrzymuje swoją ugruntowaną pozycję. Jego gra aktorska zawsze przyciąga uwagę i zadziwia, a historia postaci, którą odgrywa, także daje wiele do myślenia.
Morał wyciągnij sam
25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy to film, który niesie ze sobą ważne przesłanie. Właściwie to jest ich kilka, ponieważ oprócz tragicznej historii głównego bohatera, warto przyjrzeć się tutaj cierpieniu jego rodziny, a dokładniej matki, bo właśnie jej poświęcono wiele kadrów, co było dobrym posunięciem. Niestety rzadko kiedy mówi się o tym, co czują osoby spokrewnione ze skazańcami. Do myślenia dają także sceny więzienne, bardzo brutalne, które pokazują określoną w tym miejscu hierarchię oraz “kulturę” osadzonych. Nam, widzom, pozostaje cieszyć się z tego, że oglądamy to z boku. Szkoda jednak, iż ten film nie jest jedynie fikcją…
Tytuł oryginalny: 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy
Reżyseria: Jan Holoubek
Rok światowej premiery: 2020
Czas trwania: 1 godzina 56 minut