Dawid. Duvid. Telepata. „Umierając, żyjemy” – recenzja książki

-

Najnowszy tytuł serii „Wehikuł czasu” wydawnictwa Rebis i pióra Roberta Silverberga to zaskakująca pozycja pod wieloma względami. Nie jest to typowa książka science-fiction, lecz powieść filozoficzna koncentrująca się na bólu egzystencjonalnym mężczyzny w średnim wieku, który posiada dar telepatii.

Głównym bohaterem Umierając, żyjemy jest czterdziestoletni Dawid Selig zarabiający na życie jako ghost writer prac semestralnych dla studentów. Jego dotychczasową egzystencję można określić nie inaczej jak przewidywalną i nudną. Fabuła powieści koncentruje się wokół kryzysu – zarówno tego egzystencjonalnego, jak i powolnej utraty telepatii. Staje się on przyczynkiem do rozważań i oceny swego dotychczasowego życia i nawiązanych relacji.

Opowieść o bólu istnienia

Dar, jakim jest telepatia, wiele osób może postrzegać jako coś cennego i unikatowego, coś, czego się pragnie i co daje sposobność stać się kimś wyjątkowym, wręcz wybitnym. Czytanie w cudzych myślach pozwala nie tylko na poznanie najgłębiej skrywanych sekretów, ale także na wykorzystywanie tej wiedzy dla własnych potrzeb a nawet czy nie do zdobycia władzy i manipulowania społeczeństwem. Niemniej Dawid Selig nie potrafi umiejętnie posługiwać się telepatią. Ba, uważa ją wręcz za pewnego rodzaju przekleństwo, grzech, od jakiego nie sposób się uwolnić, który czyni go społecznym wyrzutkiem. Z drugiej strony w momencie, kiedy Dawid zauważa, że dar zanika i zaczyna czuć się nijaki, przeciętny, wręcz nic nie warty.

I właśnie w tym momencie poznajemy Seliga, który co rusz wraca do wydarzeń z przeszłości, począwszy od dzieciństwa, poprzez okres nastoletni, studia, aż do teraz, kiedy ma ponad czterdzieści lat i postanawia rozliczać się ze swoich sukcesów i porażek. Tak naprawdę Umierając, żyjemy to gorzka, przepełniona goryczą i żalem opowieść o mężczyźnie, jaki nie potrafił spełniać swoich marzeń i pragnień. Życie Dawida było i jest wypełnione strachem i lękiem, obawami przed społecznymi oczekiwaniami i niepewnością wobec własnych decyzji.

Kontrowersyjny bohater

Niewątpliwie wiele skrajnych emocji wzbudzałaby dzisiaj osoba Seliga. Główny bohater to intelektualista cierpiący na permanentną neurozę. Snutą przez niego opowieść przerywają liczne wstawki, a właściwie wybrane rozdziały prac, które odpłatnie pisał na zlecenie. Nie ukrywam, iż dla humanisty są to cenne pod wieloma względami fragmenty książki. Autor dotyka tu tematów egzystencjonalnych oraz moralnych. A wszystko to bazuje na wielkich nazwiskach świata nauki, pojawia się tu międz innymi Dante Alighieri, Charles Baudelaire, Joseph Conrad, Fiodor Dostojewski, William Faulkner, Tomasz z Akwinu, Arystoteles, Sigmund Freud, Samuel Beckett i wielu innych. I właśnie dlatego nie jest to literatura ani łatwa, ani przyjemna. Humanistyczne rozważania bezpośrednio korespondują z odczuciami bohatera, którego głównym życiowym motto staje się stwierdzenie „Cierpimy, żyjąc. Umierając, żyjemy”.

Ponadto postać Dawida, nazywanego przez jego adoptowaną siostrę Duvida, jest interesująca pod względem pochodzenia. To Żyd, wstydzący się swoich korzeni, gardzący innymi ludźmi, zwłaszcza czarnoskórymi, ale niepotrafiący na głos wyrazić swoich poglądów. Wiele dyskusji, niemal wojen słownych, rozgrywa się wyłącznie na poziomie mentalnym. Selig odczytuje myśli oponenta i prowadzi z nim długie rozmowy, po czym dochodzi do wniosku, iż nie warto podejmować komunikacji na żywo. Wiele osób odbiera go jako milczącego gbura, który nie potrafi odnaleźć swego miejsca na ziemi.

Życie z entropią

Ważny element stanowi tło kulturowe roku 1968, czyli czasów, w których przyszło żyć Dawidowi, a zwłaszcza postępująca rewolucja seksualna i popularność łatwo dostępnych psychotropów, gwarantujących nowy odbiór rzeczywistości. To opowieść o ludzkim smutku i wielkim kryzysie wieku średniego, kiedy to człowiek uświadamia sobie, iż jego prawdziwe „ja” zaczyna w środku umierać, zatracać swoje jestestwo i musi się z tym pogodzić. Bez względu na to, jak bardzo żywotni i energiczni jesteśmy, jak intensywnie „pożeramy” świat, w miarę upływu czasu wszystko maleje. Wzrok, słuch, dotyk, węch – przemijają, pozostawiając jedynie pustkę, ból i niemożliwy do zatrzymania strumień własnej świadomości.

Umierając, żyjemy to nietypowa pozycja science-fiction, która niewątpliwie przeszła próbę czasu. Z jednej strony jest to swoista kapsułka wiedzy późnych lat 60. XX wieku, zaś z drugiej ponadczasowa historia ze świeżą, wciągającą intelektualnie narracją o istocie ludzkiej egzystencji. Robert Silverberg stworzył świetną książkę będącą wręcz idealnym przykładem powieści Nowej Fali, która odeszła od utartych kanonów literatury naukowej i w zamian zajęła się człowiekiem i jego wewnętrznymi przeżyciami. Nie bez powodu tytuł został nominowany do nagrody Nebula w 1972  roku oraz do nagród Hugo i Locus rok później. Dla wytrawnego czytelnika to pozycja obowiązkowa.

umierając żyjemy
Umierając, żyjemy

Tytuł: Umierając, żyjemy

Autor: Robert Silberberg

ISBN: 978-83-8188-402-0

Tłumaczenie: Maria Korusiewicz

Wydawnictwo: Rebis

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
5.5

Komentarz

„Umierając, żyjemy” to intelektualne wyzwanie dla czytelnika opisujące wstrząsający portret mężczyzny, który zmarnował niezwykły dar i musiał nauczyć się tego, co to znaczy być zwykłym człowiekiem.
Patrycja Wieleba
Patrycja Wielebahttps://portafortunas.pl/
Herbatoholiczka, miłośniczka prozy Philipa K. Dicka, absolutnie zakochana w bajkach Disney'a. Fanatyczka kotów, zakochana w Deanie Winchesterze i Thorze, bierze kąpiele do soundtracka Władcy Pierścieni i próbuje rozgryźć walkę na miecze w Wiedźminie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Umierając, żyjemy” to intelektualne wyzwanie dla czytelnika opisujące wstrząsający portret mężczyzny, który zmarnował niezwykły dar i musiał nauczyć się tego, co to znaczy być zwykłym człowiekiem.Dawid. Duvid. Telepata. „Umierając, żyjemy” – recenzja książki