THANK YOU STAN. „Kapitan Marvel” – recenzja filmu

-

Superbohaterowie są już chyba znani na całym świecie i nikomu nie trzeba przedstawiać Thora, Spider-Mana czy Iron Mana. Mężczyźni stworzeni przez Marvel Studio są męscy oraz  bardzo odważni, przez co wielu chłopców chce być do nich podobna. Jak w świecie nieustraszonych bohaterów wygląda jednak sprawa z płcią piękną? Otóż nie jest najlepiej. Oczywiście mamy damskie sylwetki, takie jak Black Widow, Gamora czy Scarlet Witch, jednak wydaje się być ich za mało. W filmowym uniwersum Marvela zawsze brakowało kobiety, z jaką mogłybyśmy się utożsamiać i brać z niej przykład. Aż do premiery Kapitan Marvel, która odmieniła wszystkie dotychczasowe ekranizacje komiksów.
Trudne początki

Jedną z pierwszych scen nowego filmu od Marvela jest walka treningowa Vers oraz Yon-Rogga. Senas zaczyna się bardzo dynamicznie, a większość momentów łomotów i obijania buziek dzielą krótkie odstępy czasu. Następnie nasza tytułowa bohaterka udaje się do Najwyższego Intelektu, gdzie jej oczom ukazuje się nieznana kobieta. Według twórców każdy, kto ma szansę spotkać Najwyższy Intelekt, widzi osobę, jaka jest dla niego najważniejsza. To, kogo ujrzała Kapitan Marvel, pozostaje dla nas tajemnicą przez połowę filmu.

Vers zostaje wysłana na misję ratunkową, mającą na celu odnalezienie szpiega znajdującego się na obcej planecie. Tutaj dowiadujemy się wielu bardzo cennych informacji na temat Kree oraz Skulli, toczących ze sobą zaciekłą wojnę. Skullowie to istoty obdarzone umiejętnościami przybierania wyglądu innej osoby. Dlatego Vers oraz oddział do jakiego należy wpadają w zasadzkę przemienionych wrogów, w efekcie czego kobieta zostaje porwana. W tym momencie widzowie mogą ujrzeć wiele wspomnień z życia tytułowej bohaterki, co pozwala im lepiej ją poznać . Oczywiście jak to w filmach Marvela bywa, co parę minut musi pojawić się scena ucieczki bądź walki.

Druga część filmu rozgrywa się już na Ziemi, gdzie Vers spotyka Nicka Fury’ego, z którym zaczyna tworzyć zgrany zespół. Bohaterowie dowiadują się wielu informacji o Kapitan Marvel. Kobieta tak naprawdę nazywa się Carol Danvers.

Tego nam brakowało

Kapitan Marvel to niesamowita bohaterka, uświadamiająca nas, że po każdym razie, gdy upadniemy, należy się podnieść i walczyć dalej. Taki przekaz niesie ta produkacja i na pewno wiele kobiet, jak i dziewczynek potrzebowało w ekranizacjach komiksów Marvela takiej superbohaterki. Carol Danvers, mimo utraty pamięci, rodziny i przyjaciół, walczyła, nie poddając się i właśnie taki przykład postępowania można czerpać z tego filmu. Boden i Fleck świetnie ujęli wszystkie pozytywne cechy głównej bohaterki, pisząc scenariusz do tej produkcji, dzięki czemu Brie Larson idealnie oddała hart ducha Kapitan Marvel. Jej gra aktorska wypadła bardzo zadowalająco i mimo że okazywała mało uczuć, to właśnie taka miała zagrać. Zimna i opanowana, jak szkolona wojowniczka, którą była Vers. Podczas seansu widoczne są zmiany, jakie zachodzą w Carol. Wraz z powrotem wspomnień jej charakter powoli się ocieplał aż do momentu, w jakim powróciła znaczna część wspomnień.

Nick Fury i Carol Danvers tworzą bardzo zgrany zespół, który zachwycał mnie podczas seansu. Ta dwójka nadaje na tych samych falach, przez co świetnie oglądało się ich sceny żartów, jakich nie brakuje w tej produkcji. Oczywiście nie można pominąć najlepszej postaci, czyli kota Goosa. Przez znaczną część scen z tym uroczym zwierzęciem zastanawiałam się, dlaczego jest aż tak niebezpieczny i większość bohaterów się go obawia. A gdy już to wyszło na jaw, to zostałam zaszokowana, jak tak słodka i kochana istota może być groźna.

Ważnym wątkiem jest pokazanie odbiorcom, dlaczego Nick Fury nosi swoją opaskę na oku i jakie wydarzenie do tego doprowadziło. Co do samego Samuela L. Jacksona, nie mogłam się napatrzeć na komputerowe zmiany zastosowane w celu jego odmłodzenia,  naprawdę trudno było mi się do przyzwyczaić do jego wyglądu. Jednak po czasie mi się to udało i doceniłam „magię kina”, która pozwala nam odzyskać paręnaście lat.

Spowalniamy

Fabuła obrazu rozgrywa się w latach 90. XX wieku, także wielu fanów może szukać ukrytych smaczków. Klimat tych czasów został wiernie oddany, a świetne piosenki puszczane w kluczowych momentach, pomagają widzom wczuć się w bieg wydarzeń. Nie zabraknie kilku śmiesznych żartów, takich jak czekanie na wczytanie się pliku na komputerze czy poruszanie tematu zacofania ziemian. Kawałyi poczucie humoru postaci stoją na wysokim poziomie, przez co nie da się ich nie polubić.

Efekty specjalne nie odbiegają od tych zastosowanych w innych produkcjach Marvel Studio. Powiedziałabym raczej, zostały dopasowane do filmu, ale nie stoją na najwyższym poziomie. Oczywiście sceny, w jakich Carol korzysta ze swoich mocy, są niesamowite i dobrze się je ogląda, jednak porównując je do na przykład Ality, która całkiem niedawno miała swoją premierę, to Kapitan Marvel wypada znacznie gorzej. Mimo wszystko nie jest źle, a każdy, kto zdecyduje się udać do kina na ten film, będzie zadowolony. Momenty, w których znajdujemy się w kosmosie, urzekły mnie najbardziej, bo to właśnie wtedy widać coś ciekawego i nowego. Szczególnie podczas podróżowania statkami kosmicznymi. Widoki na kosmos są niesamowite i przyciągają oko.

Kim tak naprawdę jesteś?

Ten film ujął mnie za serce z jeszcze jednego powodu. Nie było w nim żadnego wątku miłosnego i bardzo dobrze. Nie w każdym filmie superbohaterskim widzowie muszą chcieć oglądać sceny z amorami. Tak naprawdę ekranizacja komiksów o Kapitan Marvel wypadłaby dużo gorzej, jeśli mielibyśmy do czynienia z wątkami romantycznymi. Pomijam fakt, że nie znalazłoby się już na nie czasu, ponieważ fabuła jest przeładowana akcją. Na czym zresztą cierpią inne wątki, jakie można było pogłębić. Rasa Skrulli jest tego idealnym przykładem. Ich zmiennokształtne umiejętności mogły zostać lepiej  wykorzystane w filmie. Niestety nie ma filmu idealnego i ta produkcja cierpi przez zbyt szybkie tempo akcji i nierozwijanie bardzo ciekawych wątków.

Kapitan Marvel miewa swoje małe problemy, jednak w ogólnym rozrachunku jest naprawdę dobrą ekranizacją, na jakiej wiele osób będzie się świetnie bawić. Poza tym ta produkcja daje nam ciekawą bohaterkę, która ma niesamowity potencjał i siłę, aby walczyć. Z Carol wiele dziewczynek, jak i dorosłych kobiet będzie mogło się utożsamić i brać z niej przykład, jak też zawsze podnosić się po upadku i bronić swojego. Efekty specjalne w filmie stoją na poziomie innych obrazów Marvel Studio, a fabuła czasem jest zbyt szybka, jednak nie przeszkadza to na tyle, aby skreślać tę pozycję. Kapitan Marvel odpowiada na kilka pytań nurtujących fanów oraz wprowadza bardzo ciekawą postać z uniwersum. Polecam  udać się na seans, szczególnie że w przyszłym miesiącu czeka nas premiera Avengers: Endgame, a Kapitan Marvel może być dobrą rozgrzewką przed widowiskowym finałem.

THANK YOU STAN. „Kapitan Marvel” – recenzja filmu


Tytuł oryginalny:
Captain Marvel

Reżyseria: Anna Boden  Ryan Fleck

Rok produkcji: 2019

Czas trwania: 2 godziny 4 minuty

Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

2 komentarzy

Popularne w tym tygodniu