Czy powrót do Guile to bezpieczny pomysł? „Decimus Fate i Rzeźnik z Guile” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Decimus Fate i Rzeźnik z Guile do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów.

Powieści fantastyczne pozwalają nam chociaż na chwilę przenieść się do innego świata. Miejsca, w którym potwory czy magia są na porządku dziennym. Nadprzyrodzone istoty pojawiają się tam obok bohaterów dzielnie zmagających się z przeciwnościami losu albo walczących o życie czy tych pragnących być coraz lepszymi i podnoszących poziom swoich nadprzyrodzonych umiejętności. Umówmy się, każdy z nas chociaż raz pomyślał o tym, że chciałby sam na własnej skórze przekonać się, jak to jest zmierzyć się ze smokami, tworzyć magiczne eliksiry czy chociażby wyczarować najprostszy teleport. 

Ale zastanówmy się, czy na pewno dalibyście radę przetrwać w tak niebezpiecznych warunkach? W miejscu, gdzie problemem codzienności staje się realne zagrożenie ze strony krwiożerczych bestii, zamiast zacinającej się drukarki w wygodnym i klimatyzowanym biurze. W miejscu, gdzie ucieczka z więzienia, walka na śmierć i życie czy możliwość wypicia trującego eliksiru to rutyna normalnych ludzi portowego miasta.

Rzeźnik z Guile

Po raz kolejny macie okazję poczuć chociaż odrobinę magii w swojej codziennej rutynie, bo oto przychodzi do was ubrany cały na biało Peter A. Flannery z drugim tomem przygód Decimusa Fate’a. Jak możecie się bardzo szybko domyślić, ten jegomość nie ma prostego życia i wraz z Opiekunem ponownie będą musieli walczyć o życie. Wydawać by się mogło, że ich największym problemem staną się potwory zamieszkujące labirynt, ale tym razem będą musieli zmierzyć się z Rzeźnikiem z Guile. 

Połączenie fantasy z wątkiem kryminalnym to coś, do czego lubię wracać. Autor tej powieści zabiera czytelnika do świata, w którym wydawać by się mogło, że jednym z głównych problemów jest Rzeźnik z Guile, ale szybko przekonacie się, iż to tylko wierzchołek góry lodowej, a kolejne wątki zabliźniają się w całość. Nie chcę wam zdradzić za wiele, ale polecam przeczytać ten tom powoli i skupić się bardzo dokładnie, bo nic nie jest takie proste, jak może się wam wydawać. 

Co tu się dzieje? 

Świat przedstawiony w powieści jest naprawdę dobrze rozbudowany i dzięki dokładnemu warsztatowi autora możemy w przystępny sposób go poznać i zrozumieć. Dlatego bardzo prosto będzie wam odczytywać emocje bohaterów. Osobiście w trakcie czytania lubię, kiedy postaci reagują naturalnie na przygody, które przeżywają, ponieważ łatwiej jest mi uwierzyć, że tak właśnie się czują. Dlatego kiedy zgłębiałam tę powieść, mogłam poczuć strach i stres oraz łapałam się za głowę i zadawałam pytanie: ,,Co tu się wyprawia?”. 

Od pierwszego rozdziału zostajemy wrzuceni w sam środek wydarzeń. Chciałabym napisać, że akcja powieści płynie swoim tempem, ale ona jest raczej szybka jak samochód wyścigowy. Cały czas przyśpiesza! Zagadki przeplatają się z ciągłymi zwrotami akcji, dlatego czytelnicy nie mają nawet chwili wytchnienia. Ale to dobrze! Przynajmniej nie ma czasu na nudę.

Mędrzec i opiekun

Decimus Fate i Rzeźnik z Guile nie należy do najgrubszych powieści, jakie posiadam w swojej biblioteczce, natomiast jest mocno wypełniona świetną fabułą, dlatego na pewno po zakończonej lekturze będziecie czekać na więcej. Autor prowadzi narrację w taki sposób, że stopniowo poznajemy kolejne wątki, zgłębiając przy tym sekrety mrocznego świata, w jakim przyszło żyć głównym bohaterom. Ograniczona ilość stron może być problemem dla osób, które miały już styczność z poprzednim tomem, ponieważ znaczy to tyle, że będziemy musieli czekać na kontynuację. A nie wiem, jak wy, ale ja nie należę do najbardziej cierpliwych osób na tej ziemi i jak już polubię jakąś serię, chcę zdecydowanie WIĘCEJ. 

Natomiast uważam, że lepiej jest przeczytać krótszą powieść, w której ciągle coś się dzieje, niż nudzić się przy zbyt długiej  i nieciekawej lekturze. Jeżeli lubicie fantastykę z wątkiem kryminalnym, w jakiej szybko zostajecie wrzuceni do dobrze przygotowanego świata z ciekawymi postaciami i wyjątkową fabułą, to zdecydowanie polecam wam wrócić do dzielic Guile w drugim tomie. Natomiast jeśli trafiliście na tę recenzję i nie czytaliście poprzedniej części z tej serii, to nie wiem, co tu jeszcze robicie. Śmiało sięgajcie po poprzedni tom! 

Okładka książki Decimus Fate i Rzeźnik z Guile Peter A. FlanneryTytuł: Decimus Fate i Rzeźnik z Guile

Autorki: Peter. A flannery 

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 376

ISBN: 978-82-7964-773-6

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

HALO! Decimus Fate i Opiekun wracają po to, abyście mogli przeczytać coś dobrego do wieczornej kawusi. Nie wiem, co tu jeszcze robicie, ale sięgajcie po ten tom! 
Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

HALO! Decimus Fate i Opiekun wracają po to, abyście mogli przeczytać coś dobrego do wieczornej kawusi. Nie wiem, co tu jeszcze robicie, ale sięgajcie po ten tom! Czy powrót do Guile to bezpieczny pomysł? „Decimus Fate i Rzeźnik z Guile” – recenzja książki