Kiedy świat staję się za mały. „Smallworld” – recenzja gry planszowej

-

Nieraz, przechadzając się po mieście, spotykaliście ludzi, których nie spodziewaliście się zobaczyć. Ukrywacie zdziwienie pod uśmiechem, aby nie wyszło niezręcznie, myślicie: „Jaki ten świat jest mały”. I właśnie o tym jest Smallworld.
Zasady są dla…

Zacznijmy może od początku. Nim rozgrywka się zacznie, musimy wybrać planszę odpowiednią do liczby graczy, jednak pamiętajmy i tak będzie za mało miejsca w świecie. Następnie ustawia się znaczniki oraz żetony, aby móc na spokojnie wybrać rasę oraz klasę, z którą rozpoczniemy przygodę w tej ciasnej krainie. Kombinacje powyższych elementów układa się oddzielnie i w każdej rundzie inaczej, więc mamy naprawdę spory wybór. Dla przykładu, Złodziejskimi Elfami rozgrywka będzie wyglądała inaczej niż Latającymi Elfami, dlatego zawsze czeka nas coś nowego. Brak balansu i pełna losowość jest tutaj zabiegiem celowym, ponieważ na sześciu odkrytych kombinacjach rasy i cechy kładziemy monety. Pierwsza jest darmowa, a wybranie każdej kolejnej rady już kosztuje jeden punkt.

Smallworld
Smallworld

Nasza armia, której wielkość określa suma żetonów z rasy (na przykład Elfy) oraz cechy (na przykład Latające), może ich być  od 5 do 13.  Dlatego warto brać te liczby pod uwagę w trakcie wyboru naszego ludu. Akcje podbijania terenu wykonujemy poprzez położenie dwóch żetonów, plus jednego dodatkowego za  każdą przeszkodę, na odpowiednim polu góry bądź wroga. Każdy teren, który jest pod naszymi wpływami, musimy utrzymać, dlatego zostawiamy na tym obszarze jeden żeton rasy. Łatwo możemy się również zorientować, że szybko stracimy swoje wojska, a co za tym idzie tereny i możliwość zdobywania złota. Możemy się jednak zdecydować, aby nasza rasa wymarła, odwracamy wtedy żetony i na każdym polu zostawiamy tylko po jednym. Dzięki temu nadal mamy zapewniony dochód z zajętych pól, a w następnej turze możemy wybrać nowe wojska. I tak będziemy grać aż do dziesiątej tury, która wyłania zwycięzcę, czyli osobę z największą ilością monet.

recenzja Smallworld
Smallworld
Piękno ulotnej chwili

Elementy Smallworld są dobrze wykonane, a grafiki żywe i kolorowe, dzięki czemu gra cieszy oko, co jest bardzo ważne podczas rozgrywki. Moją pierwszą i jedyną grę wspominam w miarę dobrze, runda była dynamiczna, jednak po czasie stała się też monotonna, a co za tym idzie, nudnawa. W czasie, kiedy moi znajomi podbijali tereny, ja myślałam tylko „ No dobra, to kiedy gramy w Splendor?”. Wiem jednak, że to, czy komuś konkretna gra się spodoba, jest bardzo indywidualne. Maniacy planszówek tego typu na pewno będą zachwyceni ilością możliwości oraz wyborów. Nawet oni jednak po czasie odkryją, że nigdy nie zdołają stworzyć swojej ulubionej sekwencji rasy i cechy, ponieważ w każdej rundzie są inne kombinacje. Z jednej strony jest to wielki plus, ponieważ zawsze czeka nas coś nowego, z drugiej jednak czasem lubimy wybrać raz i przy swoim pozostać i rozwijać się w raz obranym kierunku.

Podsumowując, Smallworld to gra ciekawa, z którą jednak musimy uważać, aby nie przesadzić. Trzecia czy kolejna runda mogą być monotonne i nieciekawe, przez co odłożymy ten tytuł i do niego nie wrócimy. Na pewno jednak warto dać mu szansę, ponieważ może okazać się, że nas wciągnie, ukazując wszystko to, co w nim najlepsze.

 

Kiedy świat staję się za mały. „Smallworld” – recenzja gry planszowej

Tytuł: Smallworld

Liczba graczy: 2-5

Wiek: 8+

Czas rozgrywki: 60-90 minut

Wydawnictwo: Rebel

 

Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu