Nowy rok, nowa ja! „The Chilling Adventures of Sabrina” – recenzja 2. sezonu

-

Czy jest na tu ktoś, kto nie kojarzy Sabriny – nastoletniej czarownicy? Serialu, za którym szalała młodzież w latach 90.? Mam nadzieję, że nikt taki się nie znajdzie! Zwłaszcza że teraz możemy oglądać zupełnie nową wersję. The Chilling Adventures of Sabrina to współczesne wcielenie znanej historii i ulubionych postaci! I uwierzcie mi, wciągnie was od pierwszego odcinka.
Mamy nowy rok, nowy cykl, przyszedł czas na nową mnie!

Sabrina Spellman ma szesnaście lat i mieszka ze swoimi ciotkami i kuzynem Ambrose’em w Greendale, pozornie zwykłym, amerykańskim miasteczku, gdzie prowadzą dom pogrzebowy. Uwielbia wychodzić z chłopakiem i spędzać czas z przyjaciółmi. W szkole może nie jest prymuską, ale przygód tam jej nie brakuje. Jednak nikt z mieszkańców nie wie, że ogrodzony i stojący na skraju lasu dom Spellmanów skrywa pewną tajemnicę. Otóż Sabrina to nie taka zwykła dziewczyna – prowadzi podwójne życie. Jest nastoletnią czarownicą, która po lekcjach w szkole dla śmiertelnych uczęszcza do Akademii Sztuk Niewidzialnych.

Pierwszy sezon Sabriny pokazał nam jak bardzo pokręcone i mroczne bywa jej życie. Razem z nią wywoływaliśmy duchy, egzorcyzmowaliśmy demony, wybieraliśmy się na wycieczki do czyśćca i ożywialiśmy zmarłych. Poznawaliśmy przerażające losy czarownic i dowiadywaliśmy się coraz więcej o Kościele Nocy. Drugi sezon wprowadził nas w zupełnie inną wersję znanej rzeczywistości. Przede wszystkim Sabrina rezygnuje z śmiertelnego liceum i decyduje się na związanie z Akademią oraz kandydowanie na stanowisko starosty. W jej życiu znajdzie się też miejsce na nową miłość. No i nowe problemy! A jak się potem okaże, jest ich całkiem sporo i są naprawdę straszne – łowcy czarownic, świeżo odkryte moce, ślub i pewna dziwna sztuka teatralna. O wiele poważniejsze niż wpisanie się do Księgi Bestii! A to dopiero początek!

Coraz mrocznej, coraz magicznej

Jestem już po drugim sezonie i wiem, że był o wiele lepszy niż pierwszy. Bardziej przesiąknięty czarną magią, satanizmem i złem. Pokazuje, jak łatwo można manipulować człowiekiem i ile wiele złudnych nadziei i wyobrażeń mieliśmy po pierwszym sezonie. Sabrina nie jest już lekko przerażoną szesnastolatką, która ma wiele problemów z Dziwnymi Siostrami (dobra, muszę przyznać, że kilka numerów Sabrinie wykręciły). Mamy za to łzy, najczarniejsze arkany magii, walkę o godność i dobre imię, kłamstwa i oszustwa. A także zło w najczystszej, ale i całkiem seksownej postaci. Świat niemagicznych zaczyna coraz mniej obchodzić Sabrinę i mimo że dalej w pewnie sposób troszczy się o śmiertelnych znajomych, to jednak o wiele bardziej skupia się na tych z Akademii. Rozwijane są też wątki Suzie, Rose i Harveya – ich problemy nie są dla nas mniej istotne. Drugi sezon uczy też nas, że bez względu na to, po której stronie stoimy, zawsze jest w nas tyle samo dobra co zła. I to nas od zależy, na jaką się zdecydujemy. W końcu zawsze mamy wybór.

Drugi sezon jest też zrobiony o wiele lepiej, jeśli chodzi o warstwę techniczną. Mroczniejszy, z ciemnymi kolorami, choć dominuje czerwień. Nie mogę też nie wspomnieć o przepięknym soundtracku, a piosenka Masquerade z finałowego odcinka podbiła moje serce. Podobnie jak odważne i lekko wyzywające stroje Sabriny. Dzięki nim obserwujemy niesamowitą przemianę głównej bohaterki. Same postacie są też o wiele bardziej emocjonalne i okazuje się, że niejednokrotnie myliliśmy się co do niektórych z nich. Ukrywają za nimi historie, jakich nie znaliśmy, i sporo się jeszcze o nich dowiemy. Dodatkowo w drugim sezonie mamy wiele ważnych społecznie wątków pobocznych – feminizm, tożsamość płciową, pierwszy seks i poważne zaangażowanie się. Mimo że Sabrina żyje w świecie magicznym, te problemy jej nie omijają. Stawia im czoło i pomaga, jak tylko umie. A może wiele, w końcu jest czarownicą.

W tym sezonie bardzo też podobało mi się wspólne działanie Spellmanów. To ekipa, która zawsze się wspiera, zrobi dla siebie wszystko i pomaga sobie w każdej sytuacji, nie dając zrobić bliskim krzywdy. A może po prostu teraz dużo bardziej było to widać? Podejście we are the team, granie do jednej bramki, bezgraniczne ufanie sobie i zjednoczenie wtedy, kiedy jest to konieczne – te wartości kierują rodziną Spellmanów, sprawiając, że chcemy się z nimi utożsamiać, ale też, iż coraz bardziej ich lubimy i im kibicujemy. Liczymy na to, że im się uda, ale żeby dowiedzieć się, czy tak było, musicie obejrzeć drugi sezon!

O feministkach i rodzinie w świecie magii

Nowa wersja serialu o Sabrinie porusza bardzo wiele ważnych, ale i kontrowersyjnych, obecnie tematów. Pierwszym z nich jest narastająca feminizacja oraz walka kobiet o równe prawa i traktowanie. Sabrina wraz z przyjaciółkami oraz ciotkami domaga się przekształcenia reguł rządzących Kościołem Nocy. Sprzeciwia się szowinistycznym zasadom wprowadzanym przez Ojca Blackwooda; pokazuje, jak bardzo jest silna i ile potrafi zrobić, aby osiągnąć cel, nie pozwalając przy tym skrzywdzić niewinnych. W serialu występuje wiele pewnych siebie kobiecych postaci, niedających się spętać w ramy wymyślone przez mężczyzn, pokonujących trudności i walczących ze złem. Jednocześnie nie umniejsza się tu godności i pewności mężczyznom, a przynajmniej młodym. To oni, ramię w ramię stoją z bohaterkami, pomagają im i walczą z trudnościami.

Drugim równie interesującym wątkiem jest problem tożsamości płciowej. Suzie, jedna z przyjaciółek Sabriny, od zawsze czuła się bardziej męska niż jej koleżanki. Gdy decyduje się na swego rodzaju coming out wiele rzeczy ulega przemianie. Nie tylko w jej wyglądzie, choć i tu zachodzą spore zmiany, ale przede wszystkim w tym jak zaczynają ją traktować koledzy ze szkoły. Wyzwiska i śmiechy, które już wcześniej jej dotykały, stają się w jawnymi żartami, dokuczaniem i szydzeniem. Suzie, a właściwie już Teo, gdyż zmienił imię, nie poddaje się. Czuje, że jego prawdziwą osobowością jest ta męska i śmiało podąża tą wybraną drogą. Podobała mi się też reakcja Rose, Sabriny i Harveya, którzy nie kwestionują, a traktują prawdziwego Teo jako coś naturalnego i oczywistego. Wydaje mi się, że wprowadzenie wątku tożsamości płciowej było bardzo przemyślanym i potrzebnym zabiegiem.

Nie mogę też zapomnieć o małym i subtelnym wątku seksu w serialu. Sabrina kilkukrotnie zastanawia się nad tym, czy jest już gotowa na swój pierwszy raz. I nie, nie zdradzę wam, z kim! I mimo, że ma do tego sposobność, to jednak wciąż zachowuje się bardzo rozsądnie. Rozmawia o tym również ze swoimi ciotkami, które różnie podchodzą do tematu. Motyw pierwszego razu pojawia się też w śmiertelnym liceum. Wszystko to sprowadza się do stwierdzenia, że nie warto się śpieszyć, należy poczekać na bycie gotowym i wyjątkową osobę. Tutaj duży plus dla producentów, bo pewnie wiele młodych osób ogląda Sabrinę, a promocja bezpiecznego seksu jest ostatnio bardzo modna. Uważam, że w tak popularnym serialu było to dobre posunięcie.

 Słowo o jasnej stronie Kościoła Nocy

W The Chilling Adventures of Sabrina ani razu nie mamy wymienionych słów ,,chrześcijaństwo” czy ,,Jezus”, ale słuchając wypowiedzi bohaterów, możemy się domyśleć, że właśnie o to chodzi. Samo wyrażenie Fałszywy Bóg również jest jednoznaczne. Uczestnicy Kowenu dokładnie w ten sposób określają boga, będącego przeciwieństwem Szatana, boga śmiertelnych. Jednak istnieje jeszcze jedna rzecz, którą z pewnością zauważyli, co bardziej spostrzegawczy widzowie. Przyjrzyjmy się nazwom rytuałów i wierzeń Kościoła Nocy – Trzynaście przykazań, Czarny Chrzest czy Uczta nad Ucztami, Nieświęta Biblia, Nieświęty Pan i Antypapież. Czy nie brzmią one znajomo? A teraz ich przebiegom i definicji – chrzest polegający na wpisaniu się do Księgi Bestii; uczta, podczas której dosłownie zjada się jedną z czarownic.. Podobnie i korona cierniowa na głowie Sabriny oraz trzy demony będące symbolem trzech króli. Czy wam czegoś nie przypominają? To w większości nazwy i określenia chrześcijańskie, tylko tak jakby odwrócone, przerobione na tę szatańską modłę. I tak jest w większości obrzędów w Kościele Nocy. Mało zwyczajów czarno magicznych zdaje się być oryginalnych. Jedynym świętem, obchodzonym w świecie wiedźm, które jest innowacyjne, okazują się Luperkalia – kilkudniowe rytuały miłości i zaspokajania popędu seksualnego. Uroczystość księżyca, zabaw i uciech. Można by powiedzieć, że to lenistwo ze strony scenarzystów i reżysera, ale ja osobiście uważam to za miłe mruganie oczkiem do widzów.

Serial dla odważnych?

Pierwszy sezon The Chilling Adventures of Sabrina bardzo mi się podobał, ale to właśnie drugi mnie zachwycił. Nie był tam już słodkiego pierdzenia, ale poważna magia, mroczne rytuały i przepowiednie. Bohaterowie bardzo się zmieniają, dojrzewają i zaczynają mieć o wiele poważniejsze problemy niż szkoła. Szatan, morderstwa, podstępy, kłamstwa, choroby i koniec świata. Jak w pierwszym sezonie pewne sceny miały charakter lekko baśniowy, tak w drugim o baśniach możemy zapomnieć – zastąpiły je satanistyczne smaczki. Prezentowany nam świat jest też o wiele brutalniejszy i bardziej złożony. Dowiadujemy się o podejrzanych spotkaniach, tajemnicach sprzed lat, ciemnych stronach zaufanych osób. Krótko mówiąc, dzieje się! Z kolei zakończenie powaliło mnie na kolana! Było genialne, bo nie znajduję słów, żeby je opisać. I sądząc po nim, kolejny sezon będzie jeszcze lepszy! Jedyne, co najbardziej mnie boli, to fakt, że Salem, w przeciwieństwie do oryginalnego serialu, nie mówi i nie rzuca sarkastycznymi komentarzami. Jego rolę trochę zastąpił Ambrose, ale to nie to samo. Ja tam wolę gadające koty!

Po obejrzeniu obu sezonów śmiało mogę potwierdzić, że The Chilling Adventures of Sabrina to świetny serial i nie dziwię się, że tak wiele osób z utęsknieniem czekało na drugi. Mroczna historia Sarbiny, tajemnicze rytuały i niewyjaśnione sekrety. Ja przepadłam i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Warto też wspomnieć, że drugi sezon jest o wiele mroczniejszy i skomplikowany. Wyjaśnia się masa sekretów i spraw, ale jednocześnie pojawiło się więcej pytań. Tu już nie mamy jasnych i słonecznych scen z liceum, niemal cały sezon spowity jest mrokiem i ciemnością. Sama Sabrina to o wiele poważniejsza i dojrzalsza osoba. Nie jest już uroczą i niewinną nastolatką. Zmieniła się i powoli zaczęła odkrywać swoje prawdziwe ,,ja”, swoją prawdziwą ścieżkę. Stała się pełnoprawną czarownicą. I chyba właśnie za to ją kochamy!

Obecnie The Chilling Adventures of Sabrina to tylko dwa sezony, ale z ostatnich newsów Netflixa wiadomo, że pojawi się również trzeci i czwarty. Łącznie mają mieć szesnaście odcinków. Nie wiadomo jeszcze, kiedy będzie ich premiera, ale pozostaje nam czekać z niecierpliwością. Bo jest na co!

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu