Moc tatuaży. „Blizna” – recenzja książki

-

A miało być tak pięknie. Alice Broadway zabrała nas do świata, gdzie społeczeństwo jest podzielone na naznaczonych, czyli osoby, których skóry zdobią tatuaże, oraz nienaznaczonych, tych pozbawionych ozdób na ciele. Jedni są uprzywilejowani, drudzy wiodą ciężki żywot. Pierwsi żyją w przekonaniu, iż tatuaże pełnią o wiele poważniejszą niż ozdobna funkcję – po śmierci zmarły jest pozbawiany skóry, tworzy się z niej księgę, którą zabierają krewni nieboszczyka, do tego dzięki nim oczyszcza się człowieka z grzechów, drudzy sądzą, że znaki z tuszu to symbole zła. Niesnaski pomiędzy społeczeństwami nasilają się – nienaznaczeni mieszkający w Saintstone boją się osób z Featherstone, z kolei ci nieposiadający znaków mają dość życia w nędzy.

Wydawałoby się, że Broadway w finalnym tomie trylogii Księga skór zaserwuje nam godne zakończenie – dostaniemy starcie dwóch grup, konflikt sięgnie zenitu, a główna bohaterka odegra we wszystkim niezwykle ważną rolę. W pewnym sensie tak się dzieje. Pojawia się jednak jeden kluczowy problem, który ma wpływ na wydźwięk całego tomu – pisarce zabrakło pomysłu na finał.

Po której stronie staniesz?

Longsight żyje. Leora nie wie, jak to możliwe – przecież widziała moment, kiedy Sana godzi burmistrza, ten pada, a wokół niego pojawia się mnóstwo krwi. Później było czuwanie przy zwłokach. Jakim więc cudem teraz Longsight jest pośród żywych? Co gorsza, twierdzi, że został wybrany przez bogów, by przewodzić mieszkańcom Saintstone. W zanadrzu ma jeszcze jedną sztuczkę, która przekona niewierzących o jego boskiej prominencji.

Leora nie wie, co się dzieje. Ciągle zastanawia się nad tym, jak to możliwe, że burmistrz wstał z martwych. Nie jest osamotniona w swoich rozważaniach, Mel, bajarka, także czuje, że Longsight skrywa jakąś tajemnicę. Bohaterki zrobią wszystko, by ją odkryć.

Starcie bez fajerwerków

Wcześniejsze dwa tomy serii (recenzja TUTAJ) przedstawiały czytelnikowi dwa różne społeczeństwa. W pierwszej części, Tuszu, autorka skupiła się na mieszkańcach Saintstone  – całym rytuale tatuowania, elementom związanych ze znaczeniem ozdób, światopoglądowi społeczeństwa miasteczka. W kontynuacji, Iskrze, pisarka zabrała nas z kolei do Featherstone. Ludzie z tego miasteczka kierują się zupełnie innymi zasadami niż ci z Saintstone, większy nacisk kładą na życie w jedności, opowieści oraz harmonię.

>> Polecamy: Tuszem zapisane. „Tusz” – recenzja książki <<

Broadway maluje przed nami wizję konfliktu, snuje historię o jej początkach. Gdzieś pomiędzy tym wszystkim mamy protagonistkę cyklu – młodą, naiwną dziewczynę z Saintstone, która po śmierci rodziciela dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu i nienaznaczonych.

Blizna to finał opowieści o perypetiach bohaterki. Wcześniejsze tomy dość wysoko podniosły autorce poprzeczkę, nic więc dziwnego, że spodziewano się godnego zakończenia. Emocjonującego, pełnego zwrotów akcji, tajemnic do rozwiązania i decyzji do podjęcia. Niestety Broadway nie oddała w nasze ręce fascynującej powieści, trzeci tom w porównaniu z pierwszym i drugim okazał się bardzo przeciętny i przewidywalny.

Wielka szkoda

Blizna okazała się sporym rozczarowaniem. Mamy zawiązanie konfliktu, nienaznaczeni mocno dają się naznaczonym we znaki, niszcząc ważne dla mieszkańców Saintstone symbole. Mamy też wątek dotyczący zmartwychwstania burmistrza i całą intrygę za tym stojącą. Problem w tym, że potyczka społeczeństw jest mało emocjonująca, głównie skupia się na tym, iż nienaznaczenia atakują, naznaczeni czują żal, a tajemnica, jaką skrywa Longhsight, okazuje się łatwa do odgadnięcia. Nic nie zaskakuje.

Pisarka nie miała po prostu sensownego pomysłu na finał, widać to na każdym kroku. Leora miota się, nie wie, co robić, jej czyny są niezwykle przypadkowe, konflikt przybiera na sile, ale zostaje źle poprowadzony, a zakończenie jawi się jako pisane na kolanie. Za wiele niedopowiedzeń, naprędce wymyślone rozwiązania i przypadkowy zlepek wydarzeń – ten tom nie został po prostu odpowiednio dopracowany.

Co na to wpłynęło? Powodów może być wiele. Trudno jednak nie zauważyć, iż Broadway wypaliła się. Pierwsza część przedstawiała ciekawą historię, druga inną perspektywę, trzecia to zupełnie inny twór – zlepek pomysłów, mało interesujących, teoretycznie powiązanych ze sobą, ale niesatysfakcjonujących, jeśli chodzi o koncept i rozwiązanie w nich zawarte.

Podsumowanie

W Bliźnie pojawia się motyw manipulacji – zarówno Sana, jak i Longhsight wpływają na mieszkańców ich miasteczek, naginają prawdę i kształtują ją według swoich potrzeb. Wszystko byle podporządkować sobie innych. I ten aspekt okazuje się najciekawszym w całym tomie. Inne to niewykorzystany potencjał, szybko spisane pomysły i sklejone ze sobą.

Nowa powieść Broadway nie jest najlepszą w serii, co więcej – okazuje się tą najgorszą. Trudno dać się porwać wydarzeniom, zrozumieć pobudki bohaterów, przyjąć wyjaśnienia i zaakceptować zakończenie. To wszystko powinno wyglądać zupełnie inaczej. Wielka szkoda, że autorka nie przemyślała lepiej finału.

Moc tatuaży. „Blizna” – recenzja książkiTytuł: Blizna

Autor: Alice Broadway

Wydawnictwo: We Need YA

Liczba stron: 389

ISBN: 9788366517943

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
5

Komentarz

Przygody Leory dobiegają końca. Po której stronie stanie? Tego dowiecie się z ostatniej części trylogii Alice Broadway.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Przygody Leory dobiegają końca. Po której stronie stanie? Tego dowiecie się z ostatniej części trylogii Alice Broadway. Moc tatuaży. „Blizna” – recenzja książki