Mała syrenka z wielkimi marzeniami. „Mała syrenka” – recenzja filmu

-

Za każdym razem, kiedy Disney ogłasza live-action którejś ze swoich animacji, w sieci pojawiają się miliony głosów o poprawności politycznej, zmianach czy niszczeniu dzieciństwa. Wystarczy jednak pójść do kina, by przekonać się, że w przypadku nowej Małej Syrenki te sprzeciwy są bezsensowne: ten film jest pełen uroku, rozrywki, ciepła i zdecydowanie nie leży na morza dnie”1.

Dwa światy

Ariel (Halle Bailey) jest syrenką i najmłodszą córką króla oceanów, Trytona (Javier Bardem), z którym często sprzecza się z powodu swojego zafascynowania światem ludzi. Któregoś dnia, po kolejnej kłótni, gdy wypływa na powierzchnię, jest świadkiem katastrofy statku. Udaje jej się jednak uratować młodego księcia Eryka (Jonah Hauer-King), w którym szybko się zakochuje. Żeby spełnić swoje marzenia i znów móc spotkać ukochanego, syrenka przyjmuje pomoc od podstępnej Urszuli (Melissa McCarthy), która zabiera jej wspaniały głos, ale też zamienia swój ogon w nogi. Jest jednak warunek – bohaterka ma tylko trzy dni na pocałowanie księcia, w przeciwnym razie na powrót przemieni się w syrenkę i zostanie więźniem wiedźmy. Na pomoc Ariel przychodzą jej wierni przyjaciele, krab Sebastian (Daveed Diggs), rybka Florek (Jacob Trembley) oraz mewa Blaga (Awkwafina).

Jak ryby w wodzie

Świetny w wersjach live-action bajek Disneya jest fakt, że pozwalają one twórcom na naprawienie błędów, które popełniają oryginały. W końcu czy ma sens odwzorowywanie pierwowzoru jeden do jeden, bez żadnego świeżego spojrzenia? Na szczęście nie zrobiono tak w tym przypadku. Reżyserowi (Rob Marshall) i scenarzyście (David Magee) udało się dodać kilka świetnych elementów brakujących w animacji z 1989 roku.

Przede wszystkim rdzeń tej opowieści, czyli relacja Ariel i księcia Eryka, został pogłębiony, rozszerzony i stał się zdecydowanie najlepszym elementem filmu. Podczas gdy w bajce miłość tej dwójki pojawia się właściwie znikąd, tak tutaj wielokrotnie podkreśla się, że łączy ich wzajemne zrozumienie oraz wspólne zainteresowania, rozterki i marzenia. Jedna wymiana spojrzeń między nimi, a widz dostrzega chemię między nimi.

Idealnym przykładem tego, jak pogłębiono ten wątek pokazuje choćby scena z odgadywaniem imienia w kajaku. W animacji książę był dość płaską postacią, natomiast Jonah Hauer-King sprawił, że Eryk stał się bohaterem z charakterem, charyzmą, a nawet dostał własną piosenkę! Jeśli ktoś jest fanem tej disneyowskiej pary, seans w kinie będzie dla niego nie lada frajdą.

mała syrenka
materiały promujące film „Mała syrenka” reż. Rob Marshall, Walt Disney Studios/5000 Broadway Productions / Lucamar Productions / Marc Platt Productions

Jednak prawdziwą perłą tego filmu, najlepszym, co mogło mu się przydarzyć, to fantastyczna Halle Bailey. Wystarczy sekunda z tą bohaterką, żeby przekonać się, że Halle to idealna Ariel. Wspaniale oddała jej ciekawość świata, niewinność (czasami i naiwność), ogromny urok, ale i upór w podążaniu za marzeniami oraz odwagę. W dodatku ma wprost niesamowity głos, trudno nie dostać gęsiej skórki czy nie uronić łzy przy jej pierwszym wykonaniu Part of Your World. Nie wyobrażam sobie lepszego wyboru na główną postać.

W zasadzie cała obsada radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Urszula w wykonaniu Melissy McCarthy jest zarówno przezabawna, jak i momentami przerażająca. Javier Bardem jako wypada świetnie surowy król Tryton robiący wszystko, by chronić córkę, podobnie jak Daveed Diggs (Lafayette!), czyli troskliwy i  pracowity krab Sebastian. Moim zdaniem jedynym miscastem2 jest Awkwafina grająca Blagę, która ma wyjątkowo irytujący głos.

Polski akcent

Z przyjemnością wybrałam się na film dwa razy – raz na wersję z napisami, a raz na tę z dubbingiem, by przekonać się, jak wypadają polscy aktorzy. I nie zawiodłam się. Sara James jako Ariel to dobry wybór, bardzo podobała mi się też Olga Szomańska, która podkłada głos Urszuli. Oryginalni aktorzy  są iście magiczni, ale na szczęście polski dubbing też daje radę.

Zanurz się!

Podsumowując, Mała syrenka nie jest filmem idealnym. Momentami CGI bywa dość kiepskie i czasami tempo nie płynie (he, he) tak jakby się tego chciało. Jednak aktorzy i relacje między nimi sprawiają, że wszelkie wady tracą znaczenie. Myślę, iż nie warto słuchać hejterów, którzy pewnie nawet nie pofatygowali się do kina, tylko obejrzeć ten film i przekonać się, że jest to świetna  rozrywka, a Halle Bailey tchnęła w ukochaną postać z dzieciństwa nowe życie. Na skali dotychczasowych live-action Disneya Mała syrenka zdecydowanie plasuje się na podium. 

mała syrenka
plakat promujące film „Mała syrenka” reż. Rob Marshall, Walt Disney Studios/5000 Broadway Productions / Lucamar Productions / Marc Platt Productions

 

Tytuł oryginalny: The Little Mermaid

Reżyseria: Rob Marshall

Rok premiery: 2023

Czas trwania: 2 godz. 15 min

 

 

 

 


1 Na morza dnie to tytuł piosenki pochodzącej z filmu.

2 Miscast – niewłaściwie obsadzona rola.

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Mała syrenka” nie jest może filmem idealnym, ale to doskonały przykład tego, jak można naprawić błędy pierwowzoru i nadać historii nowego charakteru. Dodatkowo Halle Bailey i Jonah Hauer-King tworzą na ekranie prawdziwą magię!
Natalia Nowak
Natalia Nowak
Studentka dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili zanurza się w świat popkultury. Czyta książki, słucha muzyki, ogląda filmy i seriale, aby potem móc dyskutować o nich z innymi. Ostatecznie, najlepsze dyskusje to te, które prowadzi ze swoim kotem. Aktywnie i głośno mówi też o problemach społecznych – jeśli akurat nie ma jej w księgarni, to pewnie kroczy w jakimś marszu równości. W poprzednim życiu była drzewem, które ścięto, by powstała książka Virginii Woolf.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Mała syrenka” nie jest może filmem idealnym, ale to doskonały przykład tego, jak można naprawić błędy pierwowzoru i nadać historii nowego charakteru. Dodatkowo Halle Bailey i Jonah Hauer-King tworzą na ekranie prawdziwą magię!Mała syrenka z wielkimi marzeniami. „Mała syrenka” – recenzja filmu