Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowej

-

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie słyszał o Dorotce, Strachu na Wróble, Blaszanym Drwalu i Tchórzliwym Lwie. Dla niewtajemniczonych, mowa oczywiście o bohaterach Czarnoksiężnika z Krainy Oz – powieści dla dzieci napisanej w 1900 roku przez amerykańskiego autora Lymana Franka Bauma. Ta książka wpisała się do dziejów literatury światowej jako pierwszy utwór fantasy skierowany właśnie do najmłodszych. Historia ta oczywiście była wielokrotnie ekranizowana i wystawiany na scenie.

Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowej

Co z tą Dorotką?

Oryginalne działo opowiada historię dziewczynki, która została niespodziewanie przeniesiona wraz z pieskiem Toto przez trąbę powietrzną do magicznej Krainy Oz. Aby wrócić do rodzinnego Kansas, główna bohaterka musi dotrzeć do mieszkającego w Szmaragdowym Grodzie Czarnoksiężnika Oza, gdzie ma on spełnić jej największe marzenie i pomóc trafić ponownie do domu. Oczywiście, co dość przewidywalne, sama podróż nie okazuje się wcale taka prosta, a po drodze Dorotkę spotykają przeróżne przygody. Jak wszyscy dobrze pamiętamy, historia ta kończy się szczęśliwie, a główna bohaterka dzięki srebrnym trzewiczkom wraca do swojego świata.

A teraz wyobraźmy sobie ciąg dalszy powieści, w którym to mieszkańcy Krainy Oz ponownie mają problemy, a ich los spoczywa tym razem w naszych rękach. Dorotka, Strach na Wróble, Drwal i Lew muszą ponownie zjednoczyć siły i stawić czoło Złej Czarownicy z Zachodu. Ale tym razem to od naszych wyborów i działań będzie zależeć, czy misja się powiedzie, a świat zostanie uratowany. Jesteście ciekawi, jakim cudem? Wszystko dzięki Jonathanowi Greenowi, który to po raz kolejny stworzył świetną grę paragrafową, gdzie to właśnie my decydujemy, jaki szlak wybieramy z naszą drużyną czy też rozstrzygamy o ruchach podczas walki z nieprzyjacielem.

Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowej

Gra książkowa? Czemu nie!

Zły Czarnoksiężnik z Oz – bo o niej mowa – to nowość, która trafiła na półki dzięki Munduko. To już druga powieść paragrafowa tego wydawnictwa pojawiająca się na naszym rynku zaraz po Koszmarze Alicji w Krainie Czarów (do jej powstania oczywiście również przyczynił się J. Green). Tym razem historia dzieje się po wydarzeniach z oryginalnego Czarnoksiężnika z Oz.

>> Polecamy: Popadnij w szaleństwo. „Koszmar Alicji w Krainie Czarów” – recenzja gry książkowej <<

Gamebook to rozrywka fabularna przeznaczona dla jednej osoby, w której to Mistrzem Gry jest sama książka. Cała zabawa polega na czytaniu opisów i dokonywaniu wyborów, gdzie każdy odsyła nas do innego paragrafu. W czasie trwania rozgrywki, jak w dobrym RPG, zmieniają się statystyki bohaterów, takie jak zręczność czy walka, a także jeśli akurat nie walczymy to zbieramy ekwipunek, aby później użyć go w wybranej przez nas chwili.

W Złym Czarnoksiężniku z Oz mamy do wyboru aż sześć postaci. Możemy wcielić się w Dorotkę lub któregoś z jej kompanów albo zagrać Złą Czarownicą, albo samym Czarownikiem. W zależności od tego, którym z bohaterów chcemy się stać, cała akcja rozpocznie się w innym miejscu, a same wydarzenia pozwolą nam spojrzeć na historię z kilku różnych stron. Przygotujmy się też na dłuższą rozgrywkę, bo książka ma aż ponad pięćset stron i jest w niej prawie dziewięćset paragrafów.

Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowej

Tylko dobrze rzucaj kostką!

Przed rozpoczęciem całej zabawy potrzebujemy albo kostek do gry (które Munduko zapewniło nam w komplecie), albo pięćdziesięciu dwóch kart, a także ołówka, gumki i kartki do notowania wyników.  Musimy też przygotować sobie wcześniej Kartę Przygody (do wydrukowania ze strony wydawnictwa lub do skserowania z książki),  gdzie  opisujemy dokładnie naszą postać,  jak również będziemy spisywać poszczególne spotkania i pojedynki z wrogami.

Każdy z bohaterów posiada odpowiednie wartości zręczności, walki i wytrzymałości zmieniające się podczas historii, a także dodatkowe specjalne zdolności, których możemy użyć, by wyjść w całości z opałów.

Jeśli ktoś nie przepada za losowością bądź też nie ma przy sobie ani kart, ani kostek do gry, istnieje szansa, aby spróbować przejść Złego Czarnoksiężnika pomijając wszystkie testy (zakładając zawsze wygraną). Jednak nawet taki sposób, chociaż wydaje się najprostszy, nie zawsze pozwoli na pozytywne ukończenie scenariusza.

Oprócz odpowiednio podejmowanych decyzji w historii mamy też kilka zagadek logicznych, których rozwiązanie (bądź ich brak) wpłynie także na losy granej postaci. Jeżeli nasza wytrzymałość osiągnie zero lub spadnie poniżej, musimy przerwać rozgrywkę. Wtedy, cóż… umarliśmy. A co dalej? Zaczynamy od początku i staramy się podejmować mądrzejsze decyzje.

Zły Czarnoksiężnik z OZ

Czy polecam?

Owszem, ale należy wziąć pod uwagę, że chociaż Czarnoksiężnik z Krainy Oz Lymana Franka Bauma skierowany był do młodszych odbiorców, tak odnoszę wrażenie, iż w tym tematycznym gamebooku lepiej odnajdą się starsi gracze.

Zasady jak w każdym RPG, niby na pierwszy rzut oka wydają się proste, to jednak wiele rzeczy trzeba pamiętać, sporo liczyć, a także dość dużo razy przewertowywać całą książkę. No i powątpiewam, że najmłodsi daliby sobie radę z zagadkami logicznymi.

Podsumowując, Zły Czarnoksiężnik z Oz powinien znaleźć się na półce każdego fana zabaw fabularnych. Warto dać szansę grom paragrafowym, bo jest to coś ciekawego, oryginalnego, co pozwala na pobawienie się w role-playing game samemu, gdy nie znajdziemy innych chętnych do trudniejszych tytułów.

Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowejTytuł: Zły Czarnoksiężnik z OZ

Liczba graczy: 1+

Wiek: 14+

Liczba stron: 510

Wydawnictwo: Muduko

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Muduko, więcej o grze przeczytacie tutaj.

Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Zły Czarnoksiężnik” to ciekawa, dobrze przemyślana pozycja, która daje nam możliwość wcielenia się w różne postacie z Krainy Oz. Mamy do wyboru Dorotkę, Lwa, a także samego Czarnoksiężnika. To od nas zależy, czy ta historia skończy się happy endem.
Weronika Penar
Weronika Penarhttps://recenzowniaksiazkowa.blogspot.com/
Z zawodu behawiorystka i badaczka kociego zachowania -  nic co kocie, nie jest jej obce. Z zamiłowania czytelniczka dobrych kryminałów i książek przygodowych, kinomaniaczka i ciągła podróżniczka. Jeśli nie biega na swojej uczelni, nie uczy studentów lub nie czyta pod kocem książek, to na pewno podróżuje, szukając swojego miejsca w świecie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Zły Czarnoksiężnik” to ciekawa, dobrze przemyślana pozycja, która daje nam możliwość wcielenia się w różne postacie z Krainy Oz. Mamy do wyboru Dorotkę, Lwa, a także samego Czarnoksiężnika. To od nas zależy, czy ta historia skończy się happy endem. Koniec niejedno ma imię. „Zły Czarnoksiężnik z Oz” – recenzja gry książkowej