Stań oko w oko z potworami. „Nibylandia. Tu żyją potwory!” – recenzja gry książkowej

-

O Piotrusiu Panie każdy słyszał, zapewne dzięki kultowej animacji spod szyldu Disney’a. Jednak nie jest on najbardziej rozchwytywanym bohaterem, w porównaniu, chociażby do Alicji w Krainie Czarów, o której powstało mnóstwo gier, czy książek. Wydawnictwo Muduko postanowiło  pochylić się nad chłopcem z Nibylandii, obawiającego się dorastania. Ale w tej historii to my jesteśmy bohaterem i podejmujemy decyzje, a naszym zadaniem jest przetrwanie w krainie pełnej potworów.

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Nibylandia. Tu żyją potwory!, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy Muduko.

Gry paragrafowe już na stałe osadziły się na naszym rynku wydawniczym i otrzymujemy coraz więcej ciekawych opowieści, w których to my odgrywamy główną rolę i mamy wpływ na zakończenie. Wydawnictwo Muduko stawia na dobrze nam znane opowieści w odświeżonej formie. Nibylandia. Tu żyją potwory! to już kolejna gra książkowa, czerpiąca z klasycznych powieści.

Nibylandia. Tu żyją potwory!
Nibylandia. Tu żyją potwory!
Piotruś, Wendy, Hak czy Tygrysia Lilia. Kogo wybierzesz?

Tym razem możemy wybrać, z kim przeżyjemy przygodę w Nibylandii, co sprawia, że rozgrywka jest jeszcze bardziej interesująca. Do wyboru mamy oczywiście Piotrusia Pana, jednak w zupełnie nowej odsłonie, ponieważ jest on… cyborgiem! Towarzyszy mu steampunkowy Dzwoneczek. A to nie jedyna ingerencja w kultowe postaci. Możecie zapomnieć o grzecznej i naiwnej Wendy z animacji Disneya, bo w tej historii dziewczyna para się szermierką i doskonale sobie radzi sama. Jedynie Hak jest tym samym piratem, jakiego znamy, ze swoją wierną załogą Wesołego Rogera. Mamy także możliwość wybrać mniej znaną szerokiej publice Tygrysią Lilię, nieustraszoną łowczynię i zbawczynię ludu Akkala.

Wybór postaci jest bardzo ważny, bo każda z nich ma swoje unikalne umiejętności i początkowe wyposażenie. W środku książki znajdziemy Kartę Przygody (możemy też ją pobrać ze strony internetowej wydawnictwa), którą należy wypełnić zgodnie z opisem poszczególnych bohaterów. Do tego wszystkie postacie mają swoich towarzyszy, pomagających w walce i przetrwaniu.

Nibylandia. Tu żyją potwory!
Nibylandia. Tu żyją potwory!
To nie jest Nibylandia z bajki

W tej grze musimy przetrwać w niebezpiecznej krainie, pod nazwą Nibylandia. Wyspa, na której jesteśmy rozbitkami, to siedlisko mnóstwa niebezpiecznych potworów. Dla wielu zaskoczeniem będzie, że są to dinozaury! To niecodzienne połączenie świetnie wpływa na historię naszych bohaterów. Postaci nie mają pojęcia, że te prehistoryczne stworzenia istniały, więc twórcy opisują je w kreatywny sposób. Świetnym przykładem są pterodaktyle, przedstawione jako ptaki bez piór, pokryte grubą skórą, a ich skrzydła przypominają błony. Dzięki temu zabiegowi gracz wczuwa się w swoją postać, a historia jest o wiele ciekawsza.

Jednak natkniemy się również na wiele mitycznych stworzeń, które również musimy pokonać. Pod wodą żyją syreny i trytony, a na lądzie znajdziemy bazyliszka, a nawet zombie! Nibylandia prezentuje nam cały wachlarz najróżniejszych potworów, jakie możemy sobie wyobrazić.

Nibylandia. Tu żyją potwory!
Nibylandia. Tu żyją potwory!
Zapętlenie? Nie tym razem!

Gry paragrafowe często skupiają się na odkrywaniu lokacji, więc siłą rzeczy wracamy nawet po kilka razy w to samo miejsce. Jest to uciążliwe dla tych mniej cierpliwych graczy. Jednak w przypadku Nibylandii. Tu żyją potwory! twórcy skupili się na pchaniu fabuły do przodu, więc tak zwane zapętlenia zdarzają się niezwykle rzadko. Rozgrywka polega jedynie na przetrwaniu, ale również poszukiwaniu Kamieni Żywiołów. Poznajemy historię wyspy oraz tubylców, ludu Akkala. Co ciekawe, postaci rywalizują między sobą – każdy bohater pragnie znaleźć magiczne kamienie. Nie dość, że walczymy z potworami, to jeszcze zaczyna się wyścig z innymi przeciwnikami. W ten sposób jesteśmy świadkami scen, wyjętych z oryginalnej powieści, na przykład utraty ręki Haka, do czego przyczynił się Piotruś Pan. Dzięki temu poznajemy obie perspektywy tej sytuacji. Dlatego warto zagrać wszystkimi postaciami, aby doświadczyć pozostałych zakończeń i spotkań w książce.

Walczysz czy uciekasz?

Istotnym elementem rozgrywki są walki z potworami, warto zaopatrzyć się w dwie kości lub talię kart. Wszystkie potyczki i ich rezultaty zapisujemy na Karcie Spotkań. Tutaj należy uważać, bo bardzo łatwo zginąć już po kilku interakcjach. Jednak starć można uniknąć, ponieważ nie są one obowiązkowe. Jako gracz mamy wybór, aby przekraść się obok przeciwników, ale to również wymaga szczęścia, ponieważ powodzenie zależy od poziomu naszej zwinności na Karcie Postaci.

Twórcy na wstępie zaznaczają, że walki można pomijać i po prostu przeczytać ścieżkę wybranego bohatera, jednak w takim wypadku rozgrywka jest o wiele mniej ciekawa.

Stań oko w oko z potworami. „Nibylandia. Tu żyją potwory!” – recenzja gry książkowej

Ilustracje potrafią zachwycić

Kev Crossley jest utalentowanym artystą i nie wyobrażam sobie, by ktoś inny miał zilustrować Nibylandię. Jego specyficzny i mroczny styl oddaje całą atmosferę gry, szczególnie grafiki z potworami. Obrazy cieszą oko i wprowadzają unikalny klimat. Niestety, jak na tak grubą książkę (ponad 500 stron!), jest ich zdecydowanie za mało. Mimo to ilustracje zachwycają, a  każda z nich to osobne dzieło sztuki.

Podejmiesz wyzwanie?

Nibylandia. Tu żyją potwory! jest idealnym wyborem dla niecierpliwych graczy, którzy zamiast eksplorować każdą lokację z osobna, wolą wpaść w wir fabuły i wartkiej akcji. Różnorodność postaci do wyboru, sprawia, że można wrócić do gry kilka razy, a nawet kilkanaście, przez liczbę zakończeń. Wspaniała rozrywka na długie, jesienne wieczory – gwarantowana.

Stań oko w oko z potworami. „Nibylandia. Tu żyją potwory!” – recenzja gry książkowejTytuł: Nibylandia. Tu żyją potwory!

Autor: Jonathan Green

Ilustracje: Kev Crossley

Wiek: 14+

Liczba stron: 528

Wydawnictwo: Muduko

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Spędziłam z tą grą wiele godzin i ani przez chwilę się nie nudziłam. Ciekawa fabuła i wartka akcja pochłonęła mnie bez reszty. Ogromnym atutem książki są ilustracje, na które nie mogłam się napatrzeć. Udało mi się zagrać wszystkimi postaciami, jednak na pewno sięgnę po „Nibylandię” jeszcze kilka razy, by poznać wszystkie zakończenia.
Aleksandra Dąbrowska
Aleksandra Dąbrowska
Studentka pisarstwa i zagorzała fanka literatury wszelakiej. Seriale i filmy to jej chleb powszedni, szczególnie interesuje się fantastyką i horrorem, ale również kinem nowatorskim. Fascynuje ją szeroko pojmowana popkultura i zjawiska w niej zachodzące.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Spędziłam z tą grą wiele godzin i ani przez chwilę się nie nudziłam. Ciekawa fabuła i wartka akcja pochłonęła mnie bez reszty. Ogromnym atutem książki są ilustracje, na które nie mogłam się napatrzeć. Udało mi się zagrać wszystkimi postaciami, jednak na pewno sięgnę po „Nibylandię” jeszcze kilka razy, by poznać wszystkie zakończenia.Stań oko w oko z potworami. „Nibylandia. Tu żyją potwory!” – recenzja gry książkowej