Jak z kryminału zrobili dreszczowiec. „Duchy w Wenecji” – recenzja filmu

-

Za możliwość obejrzenia filmu Duchy w Wenecji dziękujemy Cinema City

Wyjątkowo zacznę od końca. Końca filmu, bowiem tutaj pojawia się zagwostka na temat tego, jak należy ocenić całość. Gdy Poirot zamyka sprawę przejmujących wydarzeń, jakie miały miejsce w domostwie pani Drake, i na patio swej weneckiej rezydencji przyjmuje kolejnego klienta, na ekranie pojawia się informacja, iż produkcja ta oparta była na powieści Wigilia Wszystkich Świętych. I tu rodzi się pytanie: Kiedy adaptacja z opartej na książce staje się jedynie nią zainspirowana? Gdzie leży granica? I czy wówczas nadal mówimy o adaptacji? 

Z Londynu i angielskiej wsi do Wenecji

Jak to się stało, że Poirot zamieszkał w Wenecji? I skąd tradycja Halloween we Włoszech późnych lat 40-tych? Obecnie Włosi dość chętnie biorą udział w zabawach z tej okazji, jednak w czasach, w których ma miejsce akcja, mało kto słyszał w tym kraju o takowych zwyczajach. 

Dla przypomnienia, Halloween przywędrowało do Nowego Świata głównie z Irlandii i Szkocji, wywodzi się od starego gaelickiego święta Samhain, które było popularne w tych regionach Wysp Brytyjskich. Wiele z tradycji sięga czasów przed naszą erą, w tym wyławianie jabłek z misy lub beczki pełnej wody. Powstała ona w efekcie mieszania się w około II w p.n.e. tradycji celtyckich i rzymskich. Czy to właśnie stąd pomysł na ulokowanie tej historii, w której zwyczaj ten jest istotnym elementem układanki, w jednym z najbardziej niesamowitych miast we Włoszech? 

W przypadku adaptacji autorstwa duetu Kenneth Branagh i Michael Green można się spodziewać wielu nietypowych rozwiązań oraz nawiązań. Choć trochę szkoda mi tej opowieści osadzonej w angielskiej wsi, gdzie wszyscy znają wszystkich, a morderstwo nastolatki podczas przyjęcia dla dzieci traktowane jest nie tylko jako wielka tragedia, ale też ogromny nietakt względem gospodyni. Niestety, to nie jedyna różnica w fabule. 

Co prawda czas akcji książki nie został podany dokładnie, ale sądząc po wielu opisach i wypowiedziach różnych postaci są to późne lata sześćdziesiąte, filmowa wersja natomiast osadzona została niedługo po zakończeniu II wojny światowej. W tym przypadku zmiana to dość logiczne naprawienie błędu pisarki, do którego sama nie raz się przyznawała. Poirot w latach, gdy dzieje się powieść, był bowiem już bardzo sędziwego wieku (wedle wyliczeń detektyw zmarł w 1975 roku, licząc sobie ponad sto dwadzieścia lat, co oznacza, że w latach sześćdziesiątych świętował setne urodziny). Dlatego w tym przypadku można ze zrozumieniem dla twórców przymknąć oko na tę zmianę. Co jednak istotniejsze, ogromne i zdecydowanie mniej zrozumiałe modyfikacje zostały wprowadzone w samej fabule i jej bohaterach, sprawiając, iż Duchy w Wenecji to zupełnie inna, nowa historia, bardzo luźno inspirowana książką Agathy Christie Wigilia Wszystkich Świętych. 

Nawiedzone domy Wenecji

W najnowszym filmie Kennetha Branagha Herkules Poirot, zamieszkujący od kilku miesięcy Wenecję, niespodziewanie zostaje odwiedzony przez swoją przyjaciółkę, autorkę kryminałów, Adriadne Oliver. Pisarka, zupełnie przypadkiem, również przebywa od jakiegoś czasu w tym niezwykłym mieście i otrzymuje zaproszenie na przyjęcie dla dzieci z okazji Halloween, które po zakończeniu zabaw ma zmienić się w seans spirytystyczny. Adriadne, śledząc dokonania medium, pani Reynolds, zaczyna wątpić, czy pokazy pani Reynolds to zwykła mistyfikacja, czy też kobieta rzeczywiście jest łącznikiem między światami żywych i umarłych. Znając nastawienie detektywa do tego typu spraw, prosi go o pomoc w rozwiązaniu tej nietypowej zagadki. Jednak w wigilię dnia Wszystkich Świętych nic nie jest takim, jakim się zdaje, i nawet największy sceptyk zostać może nawiedzony przez widma przeszłości. Jakie echa dawnych dramatycznych wydarzeń skrywa posiadłość pani Drake? Czy żyjące w jej murach duchy, w tym ten niedawno zmarłej córki gospodyni,  zostały przebudzone przez mistyczkę, żądając krwawej zapłaty? Czy jednak wśród uwięzionych w budynku przez sztorm uczestników koszmarnego widowiska skrywa się morderca? Niespodziewanie Poirot stanie przed wyzwaniem rozwiązania nie jednej, a kilku tajemnic, by móc ustalić co tak naprawdę wydarzyło się tej nocy i kto winien jest śmierci pani Reynolds i kolejnych ofiar. Czy widma minionych lokatorów rezydencji będą przy tym pomocne?

duchy w wenecji
grafiki i materiały promujące film „Duchy w Wenecji” reż. Kenneth Branagh – 20th Century Studios/ 20th Century Studios Polska/Mark Gordon Company/Scott Free Productions/TSG Entertainment
Klęska i triumf w jednym

Powiedzmy sobie szczerze, Duchy w Wenecji jako adaptacja książki Wigilia Wszystkich Świętych to jedno wielkie nieporozumienie. Zwłaszcza pod względem odwzorowania postaci. Nie jestem w stanie pojąć tego, jaki chaos tutaj zapanował. Rozumiem, że historię napisaną przez Agathę Christie trzeba było dość mocno przeredagować, aby skrócenie czasu akcji do jednej nocy i osadzenie jej w weneckiej posiadłości miały sens, jednak to pomieszanie z poplątaniem to czyste wariactwo. Większość rozwiązań ma niewiele sensu, lub wręcz nie ma go wcale. Jak do tej pory, jest to najbardziej oddalona od oryginału adaptacja w wykonaniu reżysera. Ba, zastanawiam się nawet, czy nie jest to najbardziej oddalona od oryginału adaptacja w dziejach kinematografii. 

Nie mogę jednak napisać, iż pobyt w kinie uważam za zmarnowany czas. Wręcz przeciwnie. Nastawiona przez zapowiedzi na to, iż film będzie miał niewiele wspólnego z książką, przyjęłam to, co duetu Branagh/Green miał do zaoferowania widzom. Pięknie zrealizowany dreszczowiec zacierający granice realności, osadzony w świecie stworzonym przez Agathę Christie czy wręcz w jakiejś rzeczywistości równoległej do niego. Romans mrocznej atmosfery powieści gotyckich i tajemniczego klimatu książek detektywistycznych sprawdził się tutaj idealnie. A kreacja posiadłości pani Drake, będącej niegdyś sierocińcem i posiadającej przepełnioną smutkiem i grozą historię, to ogromny sukces scenarzystów. Domostwo to staje się nie tylko miejscem akcji, w którym uwięzione zostały postacie, ale też dodatkowym bohaterem opowieści i do końca nie wiemy, czy jest sprzymierzeńcem Herkulesa Poirota, czy wręcz przeciwnie. Sama fabuła napisana została całkiem nieźle, choć plot twist i rozwiązanie zagadki są dość przewidywalne. 

Przyznaję, że jako fanka twórczości królowej kryminałów, mimo bardzo dobrej gry aktorskiej, rewelacyjnych ujęć i scenografii, odczuwałam co jakiś czas lekkie ukłucia żalu, jednak niewątpliwie uważam Duchy w Wenecji za świetną propozycję filmową na październik, zwłaszcza dla tych, którzy z bibliografią pisarki nie mieli większej styczności. 

Sztuka suspensu

Duchy w Wenecji to dobrym przykład na to, jak twórcy filmu potrafią kierować nie tylko realizacją produkcji, ale również jej odbiorcami, poprzez muzykę, odpowiednie ujęcia i ogólnie panujący klimat sterują odczuciami widza, wpływając na niego i na to na co zwraca uwagę. Czy posiadłość jest nawiedzona? Czy duchy istnieją? Czy to jedynie echa przeszłości w formie porzuconych zabawek i sprzętów domowych oddziałują na podświadomość? Kto jest mordercą i czy w ogóle ktoś nim jest? Napięcie i niewytłumaczalne poczucie niepewności zostają z nami nawet wówczas, gdy odpowiedzi na te pytania są już nam dobrze znane.

Najnowszy obraz Branagha, choć jest fatalnym przeniesieniem na ekran książki Agathy Christie, to jednocześnie pokazuje idealne zastosowanie paradoksu suspensu oraz połączenie powieści gotyckiej i detektywistycznej w najlepszym wydaniu. I gdybym mogła ocenić go tylko w tym kontekście, gdyby Duchy w Wenecji nie miały pretendować do adaptacji Wigilii Wszystkich Świętych, ocena byłaby wysoka, jednak nie mogę zapominać o ambicjach twórców do tworzenia nie tyle retro kryminałów a filmów opartych na twórczości Agathy Christie. A to niestety znacząco wpływa na werdykt.

duchy w wenecji
plakat promujący film „Duchy w Wenecji” reż. Kenneth Branagh – 20th Century Studios/ 20th Century Studios Polska/Mark Gordon Company/Scott Free Productions/TSG Entertainment

Tytuł oryginalny: A Haunting in Venice

Reżyseria: Kenneth Branagh

Rok premiery: 2023

Czas trwania: 1 godzina 43 minuty

 

 

 


podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

Najnowszy obraz Branagha – „Duchy w Wenecji” – choć jest fatalną adaptacją książki Agathy Christie, to jednocześnie pokazuje idealne zastosowanie paradoksu suspensu oraz połączenie powieści gotyckiej i detektywistycznej w najlepszym wydaniu.
Paulina Komorowska-Przybysz
Paulina Komorowska-Przybysz
Mól książkowy, marzący o wydaniu własnej książki, zapalony gracz konsolowy i planszówkowy o zapędach artystycznych i zamiłowaniu do rękodzieła. Wychowana na Gwiezdnych Wojnach, Obcym i książkach Stephena Kinga. Trochę roztrzepana, często zbyt szczera i nieustannie ciekawa świata.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Najnowszy obraz Branagha – „Duchy w Wenecji” – choć jest fatalną adaptacją książki Agathy Christie, to jednocześnie pokazuje idealne zastosowanie paradoksu suspensu oraz połączenie powieści gotyckiej i detektywistycznej w najlepszym wydaniu. Jak z kryminału zrobili dreszczowiec. „Duchy w Wenecji” – recenzja filmu