Horror dorastania. „Oblicze mroku” – recenzja filmu

-

Adolescencja to najbardziej burzliwy okres w całym naszym życiu. Stanowi etap, w którym poznajemy własne ciało, kreujemy tożsamość, budujemy hierarchię wartości, sprawdzamy możliwości i ograniczenia oraz eksperymentujemy. Niekiedy kojarzy nam się ze stanem beztroski i błogostanu, lecz często doświadczenia w tym czasie mogą stać się źródłem depresji lub innych zaburzeń psychicznych. Dla twórców aspektem o największym potencjale grozotwórczym jest, jak się okazuje, mobbing uczniowski. Motyw ten rzadko kiedy jednak  eksponuje się w horrorach. Po raz pierwszy pojawił się u Briana De Palmy, w ekranizacji bestsellerowej powieści Stephena Kinga Carrie. Ponownie poruszył go Assaf Bernstein, w swoim nowym filmie Oblicze mroku.
Przemoc w szkole

Nastoletnia Maria (India Eisley) to uczennica liceum. Dla niej, w przeciwieństwie do rówieśników, szkoła jest  źródłem codziennych cierpień i zmartwień. Nastolatka swoim zachowaniem wyróżnia się na tle swoich kolegów i koleżanek. Cicha, spokojna i nieśmiała – ma wszelkie predyspozycje do bycia kozłem ofiarnym. Nieustannie prześladowana, poniżana i wyśmiewana, a do tego traktowana instrumentalnie przez swoją przyjaciółkę i nierozumiana przez rodziców, pragnących wyjścia córki ze skorupy, marzy o przerwaniu pasma męki. Z czasem odkrywa, iż jest to możliwe za sprawą Airam, jej  żyjącym własnym życiem odbiciem w lustrze, będącej demonicznym odzwierciedleniem socjopatycznych pragnień. Wraz z doświadczeniem kolejnych rozczarowań w swojej nastoletniej egzystencji, za namową niecodziennej nowej znajomej, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.

Horror dorastania. „Oblicze mroku” – recenzja filmu
Kadr z filmu
Po drugiej stronie lustra

Motyw lustra, czyli cienkiej granicy, oddzielającej szarą rzeczywistość od metafizycznego wymiaru, gra u Bernsteina pierwsze skrzypce. Szkoda jednak, że obrany punkt wyjścia do kreowania świata grozy jest pokryty grubą warstwą sztampy i wątpliwej jakości rozwiązań fabularnych. Tworzenie alternatywnych płaszczyzn, samo w sobie, ma ogromny potencjał grozotwórczy, choć gdyby w Obliczu mroku pominąć ten aspekt, obraz niewiele by stracił na wartości. Zatem zastosowanie go nie dodaje historii bardziej złowieszczego charakteru. Ponadto całość zdecydowanie podchodzi pod oklepany thriller psychologiczny, aniżeli horror. Reżyser najbardziej skupił się na wnikliwym, psychoanalitycznym studium zaniedbania emocjonalnego i bycia ofiarą przemocy fizyczno-psychicznej przez rówieśników, czego realizacja wyszła całkiem zgrabnie, choć  trochę nudnawo.

Horror dorastania. „Oblicze mroku” – recenzja filmu
Kadr z filmu
Psychologiczna strona dorastania

Mimo gatunkowych banałów, reżyser naświetla kilka ciekawych wątków, zwłaszcza w sferze relacji społeczno-rodzinnych. Ojciec Marii to symbol patriarchalnego kultu, apodyktyczny i dość chłodny wobec córki, zaniedbujący żonę emocjonalnie i uczuciowo. Natomiast rola matki sprowadza się do ekspozycji osobowości zależnej, żyjącej w strachu biernej jednostki, tworzącej iluzję wokół swojego nieudanego małżeństwa i  uroków macierzyństwa. W tym wszystkim dochodzi do głosu wątek głównej bohaterki, której jestestwo zobrazowane zostaje jako prawdziwy koszmar dojrzewania. Niezaspokojone potrzeby seksualne, brak zrozumienia ze strony rodziców, poniżanie i prześladowanie przez uczniów oraz samotność. Wszystkie te psychologizacje postaci tworzą szczelnie zamknięty układ, w którym groza pełni jedynie rolę ornamentu. Airam stanowi odzwierciedlenie skrytych pragnień, marzeń dotyczących sfery osobowości i seksualności bohaterki. Można także potraktować ją jako zaburzoną jaźń, mroczne alter ego nastolatki. Mimo wprowadzenia kilku wątków pobocznych, mających równie ważne znaczenie dla przebiegu fabuły, bezkompromisowe lawirowanie i przechodzenie od jednego epizodu do drugiego, czyni obraz spójnym, aczkolwiek nie wolnym od oklepanych i sztampowych chwytów, przez co całość przypomina bardziej namiastkę ambitnego thrillera psychologicznego.

Horror dorastania. „Oblicze mroku” – recenzja filmu
Kadr z filmu

Oblicze mroku to nie do końca udana produkcja Bernesteina, który praktycznie obdarł z grozy ciekawą, aczkolwiek nudnawą kompozycję. Nie uraczy nas tutaj dynamizm, zwroty akcji, czy zaskakujące, innowacyjne rozwiązania fabularne. Reżyser niespiesznie buduje napięcie psychologiczne przedłużonymi ujęciami krajobrazu czy rozwleczonymi scenami dialogów między bohaterami. Momentów typowych dla horroru jest jak na lekarstwo i są one, w dużym stopniu, niedopracowane. I nawet świetna India Eisley, którą  na ekranie ogląda się z przyjemnością, w dwóch kreacjach nie ratuje widowiska. Film pozostaje zatem nudnym, pospolitym obrazem koszmaru dojrzewania.

 

 

Horror dorastania. „Oblicze mroku” – recenzja filmu

 

 

Tytuł oryginalny: Look Away

Reżyseria: Assaf Bernstein

Rok powstania: 2018

Czas trwania: 1 godzina 43 minuty

Marcin Panuś
Marcin Panuś
Zafascynowany horrorem od najmłodszych lat. Twierdzi, że pierwszy film grozy obejrzał już w wieku sześciu lat. Wierny fan Freddy’ego Kruegera. Od postmodernistycznego kina woli stare dobre produkcje klasy B. Typ aktywisty i sportowca, z milionem pomysłów na siebie. Ceni sobie szczerość i otwartość u ludzi oraz bliższe relacje z innymi. Stawia na samorealizację poprzez zainteresowania i pasje. Może kariery badmintonisty nie zrobi, ale ma zadatki by być dobrym pedagogiem. W wolnym czasie lubi zagłębiać się w poezji. Wciąż podtrzymuje obietnicę, że kiedyś wyda swój skromny tomik.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu