Dla tych, którzy (jeszcze) nie boją się latać. „17 podniebnych koszmarów” – recenzja książki

-

Umieszczone na okładce zbioru opowiadań 17 podniebnych koszmarów nazwisko Stephena Kinga przyciąga wzrok. Jest nieco mylące, ponieważ tym razem, wraz z towarzyszącym mu Bevem Vincentem, jedynie redagował tę antologię, obierając za punkt wyjścia lęki związane z podróżowaniem samolotami.
Strach przed lataniem

Boicie się latać? Według statystyki samolot to najbezpieczniejszy środek transportu, dlaczego więc ludzie tak bardzo boją się podróżować w ten sposób? Kompletując 17 podniebnych koszmarów redaktorzy udowodnili, że ten lęk jest obecny właściwie od samego początku historii lotów, gdyż jedno z zamieszczonych w tomie opowiadań opublikowano po raz pierwszy już w 1899 roku.

Ja ani nie miałam możliwości poznać grozy przestworzy, ani nie mogłam, wedle umieszczonych w przedmowie zaleceń Kinga, przeczytać tego zbioru na lotnisku lub podczas lotu. Może właśnie dlatego większość z opowiadań nie wywarła na mnie zbyt dużego wrażenia. Kilka z nich zasługuje jednak na uwagę.

Piloci

Siedzący za sterami tego zbioru Stephen King i Bev Vincent, kierując się założonym konceptem – strachem przed lataniem – skompletowali teksty takich autorów jak Ray Bradbury, Dan Simmons, Richard Matheson, a nawet sir Arthur Conan Doyle. Ponadto sam King oraz jego syn Joe Hill umieścili w nim opowiadania napisane specjalnie na potrzeby tej antologii. Nie zabrakło wśród nich historii o przedziwnych stworach i straszydłach, zombie, podróżach w czasie, konfliktach zbrojnych i zagadki zamkniętego pokoju. Przedmowę oraz krótkie notki do każdego z opowiadań zredagował Mistrz Grozy, przybliżając postaci twórców i jednocześnie dzieląc się swoimi osobistymi preferencjami czytelniczymi. Bev Vincent, jako drugi pilot, zajął się posłowiem.

Najstraszniejsze loty

Ładunek autorstwa E. Michaela Lewisa budzi grozę w bardzo subtelny sposób. Jesteśmy tu świadkami przewozu szczególnego transportu, trumien ofiar zbiorowego samobójstwa. W takich warunkach każdy szmer, czy inny nieoczekiwany dźwięk powoduje ciarki.

Lucyferze! E. C. Tubb’a to wciągająca opowieść o człowieku, który dzięki tajemniczemu pierścieniowi, zyskał możliwość cofania się w czasie o pięćdziesiąt siedem sekund. To niewiele, ale zwykle wystarczy do korygowania swoich decyzji. Wszystko ma jednak swoją cenę.

Jesteście wolni Joe’go Hilla nie zawiera elementów nadprzyrodzonych, jednak czy groźba konfliktu nuklearnego nie wystarczy? A jeśli w tym czasie jesteśmy na pokładzie samolotu? Realność tego scenariusza w połączeniu z formą podania  –  poznajemy w nim historię oraz odczucia nie jednego lecz kilku pasażerów – wręcz mnie znokautowały.

Spadanie Jamesa L. Dickey’a to zaskakujący wybór w tym zbiorze, ponieważ to wiersz. Inspirowany wydarzeniami z 1972 roku, kiedy to stewardessa Vesna Vulovic wypadła z samolotu na wysokości dziesięciu tysięcy metrów i… przeżyła. Jego dynamika i język niesamowicie działa na wyobraźnię, sprawiając, że na długo zostaje w pamięci.

Szczęśliwe lądowanie

Tak to zwykle bywa z antologiami, że niektóre teksty są dobre, inne tylko średnie, a część w ogóle nie przypadnie nam do gustu. W 17 podniebnych koszmarach jest dokładnie tak samo. Zbiór ten zasługuje jednak na szczególną uwagę ze względu na klucz, według którego redaktorzy dobrali opowiadania oraz nazwiska ich autorów. Oparcie tej antologii grozy o teksty pokazujące, że powszechny lęk przed lataniem jest obecny od początku przygody ludzkości z tą formą przemieszczania się było bardzo dobrym posunięciem. Warto też poznać klasyków z nieco innej strony niż dotychczas. A Stephen King doskonale spisuje się jako autor wstępów do każdej z przedstawionych historii.

Dla tych, którzy (jeszcze) nie boją się latać. „17 podniebnych koszmarów” – recenzja książki

 

Tytuł: 17 podniebnych koszmarów

Autorzy: Dan Simmons, Ray Bradbury i inni

Liczba stron: 384

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

ISBN: 9788381690201

 

podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

Średni zbiór opowiadań z kilkoma perełkami godnymi polecenia. Wrażenie robi zestawienie nazwisk autorów. Wszystko to okraszone mistrzowskimi przedmowami Stephena Kinga.
Patrycja Smaga
Patrycja Smaga
Zawód: Grafik, chociaż ani artystką ani projektantem się nie czuje. Posiada aspiracje na ilustratora. Typ osobowości: Introwertyk, domator o trybie wieczornym – sowa. Inne przypadłości: książkoholizm, serialoholizm, kinomania. Znaki szczególne: Duże okulary, nieobecny wzrok, książka pod ręką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Średni zbiór opowiadań z kilkoma perełkami godnymi polecenia. Wrażenie robi zestawienie nazwisk autorów. Wszystko to okraszone mistrzowskimi przedmowami Stephena Kinga.Dla tych, którzy (jeszcze) nie boją się latać. „17 podniebnych koszmarów” – recenzja książki