Feminizm w Ameryce wieku XIX. Z nutą magii. „Dawne i przyszłe wiedźmy” – recenzja książki

-

Alix E. Harrow zdobyła uznanie czytelników za sprawą debiutu, który ukazał się w Polsce pod tytułem Dziesięć tysięcy drzwi. Nie miałam okazji zapoznać się z tą pozycją, ale niedawna premiera wydawnictwa Iuvi, Dawne i przyszłe wiedźmy, zdobyła moje zainteresowanie zarówno opisem, jak i projektem okładki. Czy treść sprostała oczekiwaniom?
Dawno, dawno temu…

Dawne i przyszłe wiedźmy to opowieść o trzech siostrach, które chcą zmienić świat – a przynajmniej jego cząstkę. Przygoda rozpoczyna się w momencie, gdy do Nowego Salem przyjeżdża siedemnastoletnia Juniper Eastwood, mając nadzieję rozpocząć w nim nowe życie pozbawione obecności ojca. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jej starsze siostry, Agnes i Bella, również przebywają w tym samym mieście. Ich na pozór przypadkowe spotkanie po latach okazuje się nie tylko okazją do wspomnień i wyjaśnienia animozji z przeszłości, ale też do dokonania prawdziwie magicznych odkryć.

Wbrew moim podejrzeniom, Dawne i przyszłe wiedźmy nie należy do przedstawicieli gatunku fantasy young-adult. Owszem, elementu magicznego nie zabraknie, a i niektóre zabiegi fabularne czy stylistyczne zdają się sugerować, że to lektura dedykowana raczej nastoletniej widowni (choć momentami wydaje się, że targetem były osoby dorosłe), ale na tym podobieństwa się kończą. Historia jest mocno osadzona w realiach końcówki XIX wieku, a wątki obyczajowe wydają się równie ważne (a może nawet bardziej istotne) od tych nadnaturalnych. Czy nazwanie jej „historycznym urban fantasy” byłoby nadużyciem? Chyba nie.

Alix E. Harrow w Dawnych i przyszłych wiedźmach zabiera czytelnika do miasta wiernego tradycji. Sufrażystki zaczynają głosić swoje hasła, mierząc się z krytyką ze strony zarówno mężczyzn, jak i części kobiet. Czary oficjalnie nie istnieją, ale w domowym zaciszu niemal każda gospodyni praktykuje i skrywa kilka przekazanych przez matki i babki zaklęć. Pisząc o tychże, spieszę dodać, że inkantacje są kreatywne, w ciekawy sposób czerpią z dobrodziejstw bajek i innych starszych utworów kultury, a co równie ważne, zostały świetnie i kreatywnie przetłumaczone. Uroki w polskim wydaniu ładnie się rymują i nawet jeśli tu i ówdzie wkradnie się jakaś głupotka umożliwiająca utrzymanie rytmu, przymykam na to oko, bo ten element bardzo mi się w tej powieści podobał.

Kobieta jako osoba sprowadzająca zło. „Extasia” – recenzja książki

W kupie raźniej

Do gustu znacznie mniej przypadł mi społeczny aspekt Dawnych i przyszłych wiedźm. I nie chodzi mi tu o przedstawienie „girls power” oraz ukazanie, że jednocząc siły w obliczu zagrożenia, nawet jeśli wiąże się z tym pewne ryzyko, można wiele osiągnąć – tej myśli bowiem z całego serca patronuję. Czułam jednak znużenie sposobem opisu bohaterów płci męskiej, którzy (z dwoma wyjątkami, za co chwała autorce) pozbawieni zostali skrupułów i empatii, ślepo podążają za „złem”, a agresja wobec kobiet to dla nich chleb powszedni. Miałam wrażenie, że na siłę próbuje mi się udowodnić, jak okropnym gatunkiem są mężczyźni, a przedstawicielki płci pięknej niedążące do Wielkiej Zmiany – niewiele lepsze.

W Dawnych i przyszłych wiedźmach pojawiają się bohaterki reprezentujące mniejszości etniczne czy seksualne. Myślę, że na korzyść powieści wyszłoby poświęcenie im nieco większej ilości czasu (na przykład kosztem nawracających tu i tam odniesień do przeszłości protagonistek). Wyobrażam sobie bowiem, że skoro białoskóra kobieta czy wiedźma mają cały czas „pod górkę”, to czarnoskóra reprezentantka mierzyłaby się z nieco odmiennymi, potencjalnie większymi trudnościami. Alix E. Harrow ledwie tej tematyki dotyka, nie stawia przysłowiowej kropki nad i, jednak panna Cleopatra Quinn „daje radę”, jest postacią ciekawą mimo tego braku. Absolutnie jednak nie rozumiem, czemu autorka postanowiła wprowadzić do tej powieści bohaterkę transpłciową: jej orientacja nie wnosi do opowieści absolutnie niczego, może poza puszczeniem oczka do czytelnika.

Dla dorosłych czy młodzieży?

Zanim podsumuję niniejszą recenzję, chcę wspomnieć o stylu pisania, który nie do końca mi pasuje. Znajdziecie tu mnóstwo kwiecistych, przesadnie pompatycznych porównań, serca pękające na kawałki oraz garść niekonsekwencji w stylizacji języka (w tekście występują zwroty współczesne, ale także archaiczne – i nie jest to kwestia polskiego przekładu). Tym, co najbardziej działało mi na nerwy, było jednak słowo „tatuś” – nadużywane do przesady, bez choćby krótkiego wyjaśnienia, czemu akurat to określenie pojawia się w kontekście rodziciela bohaterek.

Z przykrością stwierdzam, że nie bawiłam się w trakcie tej lektury tak dobrze, jak bym sobie tego życzyła. Książka momentami mi się dłużyła, nie czułam motywacji do kontynuowania, a polaryzacja społeczeństwa na „dobrych nas i złych ich” irytowała coraz bardziej. Oddaję jednak honor autorce, zaskoczyła mnie zakończeniem tej opowieści. Jak wspomniałam wcześniej, podoba mi się sposób ukazania siły grupy w porównaniu z siłą jednostki, płynące z Dawnych i przyszłych wiedźm przesłanie, by się jednoczyć w walce przeciw większemu nieprzyjacielowi – ważne na co dzień, a w dzisiejszych czasach może nawet bardziej niż kilka lat temu.

Okładka książki Dawne i przyszłe wiedźmy Alix E. HarrowTytuł: Dawne i przyszłe wiedźmy

Autor: Alix E. Harrow

Liczba stron: 608

Wydawnictwo: luvi

GrafikaLUVI

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Jeśli szukacie czegoś feministycznego, z magicznym twistem, dajcie tej historii szansę. Dla mnie to średniaczek, ale wam może spodobać się znacznie bardziej. Czego oczywiście wam życzę.
Klaudia Ciurka
Klaudia Ciurkahttps://moje-czytadla.blogspot.com/
Książkoholiczka stawiająca pierwsze kroki w świecie gier wideo i planszówek. Seriale ogląda rzadko, ale od anime nie stroni. Kociara i herbatoholiczka z wyboru, okularnica z konieczności.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Jeśli szukacie czegoś feministycznego, z magicznym twistem, dajcie tej historii szansę. Dla mnie to średniaczek, ale wam może spodobać się znacznie bardziej. Czego oczywiście wam życzę.Feminizm w Ameryce wieku XIX. Z nutą magii. „Dawne i przyszłe wiedźmy” – recenzja książki