Całkiem przyjemny skok w przeszłość. ,,World of WarCraft: Ostatni Strażnik” – recenzja książki

-

World of Warcraft to tytuł, jaki zna chyba każdy gracz oraz czytelnik szeroko pojętej fantastyki. Miliony fanów na całym świecie znają historię Azerth oraz Dreanoru z gier tworzonych przez studio Blizzarad oraz z historii zapisanych na kartach towarzyszących im książek. Pierwszy raz Ostatni Strażnik pojawił się dobre piętnaście lat temu i od tamtego czasu osiągnął status literackiej perełki, której cena za sztukę na rynku wtórnym przekracza kilkukrotnie pierwotną wartość. Dlatego, gdy zobaczyłam, że wydawnictwo Insignis wydaje starsze tytuły z tego uniwersum, to nie ucieszyłam się jak małe dziecko na święta! Oczywiście na rynku pojawiają się także całkiem świeże pozycje, jednak powrót do korzeni to coś, na co długo czekałam. I wydaje mi się, że opłacało się czekać!
Specyficzny charakter

Czytelnicy sięgający po Ostatniego Strażnika wybiorą się w niezłą podróż w czasie, ponieważ wydarzenia zawarte w tym tomie rozgrywają się jeszcze przed pierwszą częścią gry. Daje nam to możliwość zgłębienia tak kluczowego wątku, jak wielka bitwa Egwiny z awatarem Sargerasem. Poznajemy także dużo lepiej postać Medivaha oraz to, kim tak naprawdę jest i co nim kieruje. Nie są to najważniejsze fabularne wydarzenia poruszane w powieści, jednak są bardzo ciekawe, pozwalają bowiem lepiej zrozumieć całokształt tego, co autor książki chciał nam pokazać.

Podzieliłabym tę powieść na dwie części. Główna historia przedstawia nam relacje Medivaha oraz młodego, utalentowanego maga-Khadgara, który przybywa do wieży Karazhan, aby poznać sekrety tytułowego Strażnika. Z każdym następnym rozdziałem widzimy, jak młodzieniec powoli zdobywa zaufanie swojego opiekuna. Wykonuje przeróżne, zlecone mu zadania i przechodzi każdą próbę, jaką Medivah stawia na jego drodze, aż w końcu staje się jego pełnoprawnym uczniem. W tym czasie Khadgar odkrywa, jak trudno żyje się u boku impulsywnego nauczyciela, jednak stara się wyciągnąć jak najwięcej z jego nauk. Drugą częścią książki stanowią wszystkie wizje przeszłości, jakie objawiają się naszym bohaterom. Wieża Karazhan, w której przebywają magowie, powstała w wyjątkowym miejscu, na żyłach energetycznych, które skrzyżowane stworzyły swojego rodzaju klepsydrę przez jaką przelatują ziarenka z zapisanymi wydarzeniami historycznymi. Dzięki tym wizjom możemy zobaczyć, jak Strażnik sprowadza Orki do Azeroth.

Szaleństwo w Karazhanie

Swego czasu dużo grałam w World of Warcraft, dlatego bardzo lubię czytać książki, które rozgrywają się w tym uniwersum. Ostatni Strażnik to dla mnie przyjemny powrót do czasów sprzed pierwszej części gry. Historię tego uniwersum tworzono przez bardzo długi czas, dlatego przepełniona jest ciekawymi postaciami, stworami czy chociażby wieloma rasami. Wydaje mi się, że powieści są na tyle rozbudowane, żeby spodobać się każdemu czytelnikowi szeroko pojętej fantastyki. 

Przyjemnie poznawało mi się relację, jaka łączyła Medivaha oraz Khadgarda. Mężczyzn na pierwszy rzut oka więcej dzieliło, niż łączyło, dlatego wydawałby się, że uczeń będzie miał spore problemy z pobieraniem nauk od swojego mentora. A mimo to udaje mu się przyswoić wiele przydatnych umiejętności od tajemniczego i trochę szalonego maga. Książka napisana została w taki sposób, że chcemy czytać więcej i jeszcze więcej, na dodatek autor posługuje się w niej prostym językiem, który trafia do bardzo szerokiego grona odbiorców. Starzy wyjadacze będą bawić się tak samo dobrze, jak osoby dopiero zgłębiające to uniwersum.

Przy książkach wydawanych pod szyldem World of Warcraft zawsze należy wspomnieć o tłumaczeniu, ponieważ budzi ono wiele zatrzeżeń jednak nie ocenię, czy zostało ono zrobione dobrze, czy też nie bo w tym przypadku jest to bez sensu. Ile osób tyle pojawi się opinii na temat polskiej wersji tej powieści. Pozwolę sobie natomiast wspomnieć, że wiele nazw krain geograficznych, miast, imion (jak w przypadki Egwiny) oraz nazwisk zostało spolszczonych, co zazwyczaj dzieli fanów na tych, którym się to nie podoba i tych niemających nic przeciw takim decyzjom. Jak dobrze wiemy mitologia World of Warcrafta, tworzone jest nieustanie, dlatego warto zauważyć, że w tej powieści zostały poprawione niektóre nazwy lokacji, względem tych obowiązujących kilka lat wcześniej.

Czy warto?

Czy Ostatni Strażnik jest książką godną uwagi? Odpowiedź jest prosta: powieści z tego uniwersum podbijają świat nie od dzisiaj i mimo potknięć w tłumaczeniach, to nadal są to pozycje, do jakich przyjemnie jest powrócić albo od których świetnie zaczyna się swoją czytelniczą podróż z fantastyką opartą o gry. Bohaterowie tworzeni są w taki sposób, aby każdy fan znalazł kogoś dla siebie. Czy będzie to Medivah, czy chociażby Egwina, to już zależy od nas samych. Język jest dobrany tak, aby większe grono odbiorców mogło zagłębić się w tę powieść. Dla mnie jest to przyjemny powrót do korzeni i polecam tę książkę każdemu fanowi!

Całkiem przyjemny skok w przeszłość. ,,World of WarCraft: Ostatni Strażnik” – recenzja książki

Tytuł: World of WarCraft: Ostatni Strażnik

Autor: Jeff Grubb

Liczba stron: 268

Wydawnictwo: Insignis

ISBN: 9788366071964

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Ostatni Strażnik” jest naprawdę ciekawą książką, która pozwala nam cofnąć się w czasie i wrócić do istotnych wydarzeń. Polecam ją szczególnie fanom gier oraz osobom, jakie zaczytują się w tym uniwersum.
Patrycja Szustak
Patrycja Szustak
Jest najprawdziwszym hobbitem, który kocha wszelkie zwierzęta, a najbardziej koty (jakby mogła wybrać swoje kolejne wcielenie, zostałaby grubym kotem). Przemieniła swój pokój w bibliotekę, na niekorzyść pleców mężczyzn, którzy musieli wnosić te wszystkie książki. Jej wzrost ułatwia zawinięcie się w kokon i oglądanie filmów oraz seriali całymi dniami. Lubi dobrą kawę, jednak jest zbyt leniwa, żeby ją zaparzyć.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Ostatni Strażnik” jest naprawdę ciekawą książką, która pozwala nam cofnąć się w czasie i wrócić do istotnych wydarzeń. Polecam ją szczególnie fanom gier oraz osobom, jakie zaczytują się w tym uniwersum.Całkiem przyjemny skok w przeszłość. ,,World of WarCraft: Ostatni Strażnik” – recenzja książki