Ból nieodwzajemnionej miłości. „Księżna jeleń” – recenzja książki

-

Hiszpański autor Andrés Ibáñez po swoim debiucie Lśnij, morze Edenu zabiera nas w podróż do fantastycznego świata osadzonego w czasach średniowiecza, w którym smoki nie należały do legend, lecz były prawdziwe. Wbrew pozorom nie będzie to zwykła przygoda, ponieważ Ibáñez rzuca czytelnikowi wyzwanie. Jakie? Przekonajcie się sami.

Głównym bohaterem powieści jest młody chłopak, który podaje się za syna króla Rothara z Ziem Wietrznych. Wydaje się to nad wyraz dziwne, ponieważ na początku powieści w wyniku splotu niekorzystnych dla niego wydarzeń wcale nie jest traktowany jak królewicz tylko zwykły sługa. Hjalmar marzy o zostaniu rycerzem i o wojence, lecz przewrotny los ma co do niego zupełnie inne plany. Na swej drodze spotyka tajemniczego maga, który uwalnia go z okowów „niewolnictwa” i wybiera na swojego ucznia. W ten sposób życie młodzieńca zmienia się diametralnie, od teraz czeka na niego nowa przygoda pełna niebezpiecznych prób i pokus.

Hiszpańska fantastyka

Muszę przyznać, że jest to moje pierwsze starcie z fantastyką hiszpańskiego pochodzenia. Do tej pory czytałam powieści polskie i brytyjskie, co stworzyło w mojej głowie pewne wyobrażenie i zarys, jak powinna wyglądać historia przepełniona magią i obecnością smoków oraz innych zaczarowanych stworzeń. Propozycja Ibáñeza zupełnie różni się od tego, co do tej pory czytałam. Autor w bardzo płynny sposób lawiruje w stworzonym przez siebie świecie opisując wszystko w najmniejszym detalu począwszy od miejsc, po których poruszają się bohaterowie książki, przez mityczne stworzenia, a na kulturach i wierzeniach różnych ludów kończąc. Tak dokładny zarys uniwersum przypadł mi do gustu, ponieważ sprawił, że czułam się częścią tej historii, odkrywałam nieznane lądy i stawiałam czoła istotom, o których do tej pory nie czytałam. Nie zawsze autorzy powieści fantastycznych decydują się opisać wszystko ze szczegółami. W moim odczuciu starają się raczej zachować pewne „granice” i pozostawić resztę w rękach wyobraźni czytelnika, tymczasem Ibáñez prowadzi nas „za rękę”. O ile na początku książki mi to nie przeszkadzało, to im dalej zagłębiałam się w historię, tym bardziej miałam wrażenie, że akcja powieści schodzi na drugi plan.

Gdzie się schowała fabuła?

No właśnie, gdzie? Oczywiście dzielni bohaterowie wyruszają w podróż i to nie tylko w znaczeniu dosłownym. Jest to również podróż w głąb siebie, własnej duszy. I w tym miejscu zastanawiam się, czy przypadkiem autorowi nie chodziło o coś innego, o pokazanie czytelnikowi drugiego dna, ponieważ protagoniści wydają się być niekiedy bierni w swoich działaniach. Podejmują decyzje, by zaraz potem z nich zrezygnować, wrócić do punktu wyjścia. Kilkakrotnie byłam rozczarowana ich zachowaniem i podejściem do pewnych spraw, związanych bezpośrednio z ich losem. Trzymałam mocno kciuki i wierzyłam, że po każdym upadku wstaną z zaciśniętymi zębami i będą walczyć dalej o swoje marzenia. Jakże się myliłam!

Drugie dno

Tak jak wcześniej wspomniałam, może to nie wartka akcja była zamiarem autora, lecz przekazanie i nauczenie czytelnika pewnych życiowych wartości. Jeśli tak, to w roli nauczyciela wypadł genialnie. W trakcie naszej podróży wiele razy staniemy z bohaterami przed trudnymi wyborami dotyczącymi człowieczeństwa, zadamy sobie pytanie czym jest ludzka natura, a także gdzie się zaczyna i kończy ludzka godność. Przede wszystkim na czym polega bycie człowiekiem, gdyż jak się okazuje nie jest to wcale takie proste. Ibáñez porusza dość problematyczne zagadnienia, które są obecne nie tylko w książkowym, ale i realnym świecie. Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa obrazy: miłości i wojny. Jakże banalne wydaje nam się niekiedy uczucie zakochania, kiedy czujemy motyle w brzuchu i chcemy być z drugą osobą. Jednak miłość to nie tylko obecność przy ukochanym, to również głębokie duchowe połączenie, które staje się nierozerwalne, wieczne i chociaż wydaje się, że przemija, to w rzeczywistości jest głęboko zakorzenione w naszym jestestwie. Człowiek raz zakochany nigdy nie zapomni tej miłości, pozostanie na zawsze w jego sercu. Autor nie szczędzi w słowach opisując również te mniej przyjazne momenty życia ludzkiego, jak chociażby wojna. Ibáñez zamienia słowa w rzeczywisty obraz, na którym widzimy bardzo dokładnie ból i cierpienie, jakie niesie ze sobą bezsensowna, pochłaniająca miliony istnień walka. Wszechobecne zło kieruje człowiekiem i sprawia, że brat walczy z bratem. Natomiast hierarchia jest czymś oczywistym, są silniejsi i słabsi. Ci, którzy mają władzę, decydują o losach im podległych, a w ich oczach odbija się obojętność na ich marną egzystencję. Empatia i chęć niesienia bezinteresownej pomocy wydają się być nieuchwytne i nieobecne w świecie nastawionym na konsumpcję, ale jednak życie potrafi zaskakiwać.

Ból nieodwzajemnionej miłości. „Księżna jeleń” – recenzja książkiTytuł:  Księżna jeleń

Autor: Andrés Ibáñez

Wydawnictwo: Rebis

Liczba stron: 304

ISBN: 978-83-8062-377-4

Sylwia Smolińska
Sylwia Smolińska
Miłośniczka gier planszowych, karcianych oraz fanka dram koreańskich. Lubi otaczać się pozytywnie zakręconymi ludźmi, nigdy nie odmówi wyjścia do Escape Roomu. W wolnym czasie czyta książki fantasy i próbuje swoich sił w szydełkowaniu. Nie wyobraża sobie życia bez kina i seriali.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu