Nowa opowieść. „Blue Period” – recenzja mangi, tomy 10-12

-

Za przekazanie egzemplarzy recenzenckich mang Blue Period, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Waneko.

Początki Blue Period to opowieść o pasji, która wszystko potrafi przezwyciężyć. Potem następuje zmiana, podczas której manga nie jest aż tak interesująca. Tomy od 10 do 12 ponownie zmieniają nieco tematykę, ale wracają przy tym do poziomu otwarcia serii.

Ludzie

Tym, co wybija się na pierwszy plan w mandze, stają się ludzie, ich starania i relacje. Yatora w dalszym ciągu poznaje siebie i odnajduje się jakoś w relacji ze sztuką. Albo może trafniej by było powiedzieć, że naprzemiennie odnajduje się i gubi. Niemniej wydaje się, że zyskuje coraz więcej zrozumienia siebie samego i swojego związku z nowo odkrytą pasją.

Jednak Blue Period to nie tylko opowieść o artyście, który poszukuje siebie. To także przedstawienie jego licznych relacji z ludźmi wokół. W omawianych tomach to one stanowią o wartości komiksu. Yatora odkrywa, jak osoby w jego otoczeniu się różnią i jak łatwo o nieporozumienia i wzajemne skrzywdzenie się nieopatrznym słowem. Potem ma okazję zająć się dorywczo pracą z dzieciakami i tu również sporo się dowiaduje o innych.

Co ważne, to, co spotyka protagonistę, jest doskonałą pożywką do rozważań po lekturze. Autorka umiejętnie daje odpowiedzi w taki sposób, by po przeczytaniu Blue Period zmieniły się w naszej głowie w pytania. I nawet to, co wydawałoby się dotyczyć jedynie dzieci, może się okazać dobrym materiałem do refleksji dla dorosłego czytelnika.

Wszechobecna sztuka

Jak przystało na mangę o artystach, w Blue Period nie pomija się sztuki. O ile pierwsze tomy bardzo mocno kładły nacisk naukę rysunku, o tyle tu twórczyni koncentruje się bardziej na tym, czym jest sztuka i co wnosi do życia swoich adeptów. Cieszy, że komiks nie podaje tu jednej prostej odpowiedzi. Yatora boryka się z wątpliwościami, a otaczający go koledzy i koleżanki dostarczają mu różnych spojrzeń na ten temat.

Z dużym zainteresowaniem obserwujemy zmagania protagonisty z samym sobą. To, jak próbuje zrozumieć swoja pasję i broni się przed tym, by została ona zniszczona przez uniwersytet. Okazuje się bowiem, że studiowanie na Geidai to nie tylko prestiż, ale też stres, ciężka praca i odarcie tworzenia z co najmniej części przyjemności.

Autorka, jak zawsze, stara się też przybliżyć czytelnikom sztukę przez duże S. na kartach Blue Period znajdziemy liczne, bardziej i mniej znane, obrazy wielkich mistrzów. Większość z nich to dzieła z kręgu kultury europejskiej, ale pojawia się też na przykład jeden z drzeworytów Hokusaia.

Uczta dla oczu?

Od strony wizualnej omawiane tomy prezentują się dobrze. Po takim czasie, jako czytelnicy, zdążyliśmy już przywyknąć do nieco zaskakującego stylu Tsubasy Yamaguchi. Niepasujące do kreski obrazy (zarówno znane dzieła, jak i te, które powstały specjalnie na potrzeby mangi) przestały kłuć w oczy. Nawet więcej – są ciekawym dodatkiem, czymś, co przykuwa wzrok. Pierwotnie niepokojąca kolorystyka tylnej strony obwoluty staję się czymś zwyczajnym i dobrym wyróżnikiem tytułu.

Nie tylko to, co wymagało przywyknięcia, jest mocno stroną tej pozycji. Także część ze zwyczajnych kadrów silnie cieszy oko. Może i Blue Period nie jest najładniejszą mangą na naszym rynku, ale pojawiają się tu naprawdę interesujące rysunki – czasami mniejsze, a niekiedy wypełniające dwie strony komiksu.

Pożywka do rozważań

Pozycji tej nie czyta się szybko, ale warto jej poświęcić czas. Pod kątem fabularnym historia jest całkiem ciekawa (choć nie wybitna), jednak jej siłą są postacie i ich relacje, a także rozważania, do jakich inspiruje. Chociaż to opowieść o młodym artyście, to nie tylko adepci sztuki znajdą tu coś dla siebie. Dywagacje, do których autorka nas zachęca, są dużo bardziej uniwersalne i nawet jeśli wychodzą od sztuki, to sięgają także do innych dziedzin. Jednak nawet te, które ograniczają się bezpośrednio do tematyki komiksu, mogą być wartościowe dla wszystkich. Sztuka to wszak coś, co towarzyszy nam w życiu bez względu na to czy zwracamy na nią uwagę czy nie. Warto móc spojrzeć na nią z nowej perspektywy.

Pozostałe recenzje tej serii:

blue period

 

Tytuł: Blue Period

Autorka: Tsubasa Yamaguchi

Gatunek: dramat, obyczajowy, seinen, sztuka

Wydawnictwo: Waneko

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Omawiane tomy bardzo różnią się od tych z początku serii, ale „Blue Period” trzyma wysoki poziom. Jako czytelnicy, trzymamy kciuki za głównego bohatera, a jednocześnie myślimy jak to, co go spotyka, odnosi się do nas samych.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Omawiane tomy bardzo różnią się od tych z początku serii, ale „Blue Period” trzyma wysoki poziom. Jako czytelnicy, trzymamy kciuki za głównego bohatera, a jednocześnie myślimy jak to, co go spotyka, odnosi się do nas samych.Nowa opowieść. „Blue Period” – recenzja mangi, tomy 10-12