Obiecujące otwarcie „Paladyn z ziem dalekich” – recenzja mangi, tom 1

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego mangi Paladyn z ziem dalekich, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Kotori.

Tajemniczy świat, nieumarli i piękna kreska. Tak w kilku słowach można opisać pierwszy tom nowej serii od Kotori – Paladyna z ziem dalekich. Otwarcie cyklu sporo obiecuje czytelnikowi. Z jednej strony w tomiku niewiele się dzieje, z drugiej –twórcy przedstawiają interesujące uniwersum i dobrze zarysowanych bohaterów.

Początek historii

Protagonistą historii jest Will, chłopiec wychowywany przez troje nieumarłych. Początkowe rozdziały są ewidentnie jedynie przygotowaniem do jego prawdziwych przygód, które zapewne pojawią się w drugim tomie. Póki co, musimy zadowolić się obserwacją wybranych fragmentów z treningów Willa z trójką opiekunów.

Mumia Mary zdaje się pełnić matczyną rolę. Dba o młodego bohatera, przygotowuje dla niego jedzenie i trenuje go w rozpoznawaniu ziół, hodowli warzyw i innych umiejętnościach. Gus, będący duchem, jest mędrcem uczącym Willa magii i wielu innych rzeczy. Uznaje on, że bohater powinien posiąść szeroką wiedzę w licznych dziedzinach. Ostatni z opiekunów – szkielet Blood, dba o formę fizyczną i umiejętność walki głównego bohatera. Każde z nieumarłych posiada odmienny charakter, i ukrywa jakieś tajemnice.

Opowieść przedstawiona w pierwszym tomie daje nam jedynie podstawowy wgląd w osobowość i motywacje głównych postaci. Poznajemy kawałek historii Willa – ale jedynie ten dotyczący tego, co stało się po jego śmierci. Dopiero po niej przeniósł się do krainy, w której spotkał trójkę swoich nietypowych opiekunów. Widzimy jak się rozwija, trenuje i jak pragnie przeżyć swoje drugie życie. Co wydarzy się dalej i co miało miejsce wcześniej, wciąż pozostaje tajemnicą.

Świat pełen tajemnic

Pod kątem konstrukcji świata Paladyn z ziem dalekich prezentuje się interesująco. Twórcy przedstawiają nam jedynie strzępki informacji, ale sugerują one naprawdę ciekawe uniwersum. Po lekturze mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Wiemy, że Will umarł i trafił do nowej krainy pod postacią dziecka. Czy spotyka to wszystkich ludzi? Czy jego sytuacja jest wyjątkowa? Tego się nie dowiadujemy. Tak samo jak nie mamy informacji, dlaczego akurat on pozostał człowiekiem, a inne postaci są nieumarłymi. Co prawda, pewne wydarzenia pozwalają w tej kwestii spekulować, ale nie można niczego być pewnym.

Wreszcie tym, co zaskakuje, jest pustka świata. Poza czwórką bohaterów, nie spotykamy nikogo innego niż niespecjalnie rozumne potwory. Teoretycznie może to być wynik lenistwa twórców i niedopracowania świata. Jednak całość mangi sugeruje, że to celowy zabieg, a ja chcę zaufać autorom. Wierzę, że otwarcie to obietnica ciekawej historii, rozgrywającej się w interesującym świecie. Mam nadzieję, że autorzy jej dotrzymają!

Okładka, na którą aż chce się patrzyć

Nie mogę ukryć, że ilustracja na obwolucie niesamowicie przyciąga oko. Kompozycja jest prosta – pojedyncza postać na tle nieskomplikowanego krajobrazu. Jednak całość wywiera naprawdę duże wrażenie. Bohater wydaje się sympatyczny i emanuje z niego dobroć. To, co znajduje się w tle sugeruje, że świat opowieści będzie duży i otwarty. Z kolei niebo z podświetlonymi chmurami i opadającymi okruchami światła nadaje całości wyrazu i niesamowitego klimatu. Kontynuacja rysunku na tylnej stronie nie jest aż tak wyjątkowa, ale wciąż bardzo przyjemnie się nią patrzy.

Wnętrze Paladyna z ziem dalekich także nie rozczarowuje. Postaci są narysowane wyraziście, a poszczególne kadry zawierają dość szczegółów, byśmy mogli sobie dobrze wyobrazić, co się dzieje. Nie jest co prawda tak, by każdy rysunek zapierał dech w piersi, ale całość prezentuje się naprawdę estetycznie.

Mocno zaskakuje projekt jednej z postaci – Blooda. Podczas lektury nieodparcie przywodził mi na myśli Barry’ego the Choppera z Fullmetal Alchemist. Porównując ich design, widać liczne różnice. Absolutnie nie można tu mówić o żadnej wtórności, niemniej odkąd tylko zobaczyłem Blooda, przed oczami stanął mi antagonista z FMA.

Duża obietnica

Pierwszy tom Paladyna z ziem dalekich składa czytelnikowi obietnicę. Po lekturze ma się nadzieję, że autorzy wiedzą, co robią i w dalszej części można się będzie spodziewać naprawdę ciekawej historii. Otwarcie serii, samo w sobie, nie powala, ale zachęca, by zaufać twórcom. I tak się stało – z niecierpliwością czekam na kolejny tom i liczę, że mnie on nie rozczaruje.

paladyn z ziem dalekich

 

Tytuł oryginalny: Saihate no Paladin

Rysunek: Mutsumi Okubashi

Scenariusz: Mutsumi Okubashi

Tłumaczenie: Anna Piechowiak

Gatunek: shounen, akcja, przygoda, fantasy

podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

„Paladyn z ziem dalekich” rozpoczyna się w miarę interesująco, jednak składa się w dużej mierze z obietnic na lepszą kontynuację. Niemniej jest w tym przekonywający i po lekturze czytelnik bez oporów sięgnie po kontynuację.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Paladyn z ziem dalekich” rozpoczyna się w miarę interesująco, jednak składa się w dużej mierze z obietnic na lepszą kontynuację. Niemniej jest w tym przekonywający i po lekturze czytelnik bez oporów sięgnie po kontynuację.Obiecujące otwarcie „Paladyn z ziem dalekich” – recenzja mangi, tom 1