Przygody braci Elric od samego początku przykuwają uwagę czytelnika. Wojskowe tajemnice, homonkulusy czy potężna sztuka alchemii to tylko niektóre z tematów, które przewijają się na kartach tomów od szóstego do dziesiątego mangi Fullmetal Alchemist. W pozycji tej nie brakuje ani humoru ani powagi.
Nieco retrospekcji i kolejne wydarzenia
Szósty tom oferuje czytelnikom nieco spojrzenia na historię Edwarda i Alphonse’a. Dowiadujemy się trochę więcej o ich alchemicznym szkoleniu, a także o tym, czego podjęli się po jego zakończeniu. Nie zabraknie też krótkiego przedstawienia tego, jak Edward dołączył do wojska. Wszystkie te wydarzenia są jednak przedstawione dość wyrywkowo i raczej pobieżnie. Nie posuwają one do przodu głównej fabuły, więc nie było sensu rozwlekać ich na kilka tomów.
>> Polecamy: W poszukiwaniu nieuchwytnego. „Fullmetal Alchemist” – recenzja mang 1-5 <<
Warto zauważyć, że retrospekcje nie służą tylko zwiększeniu objętości mangi, ale mają także znaczenie dla zrozumienia dalszych wydarzeń. Można się spierać czy potrzeba ich aż tyle, by przedstawić relacje łączące młodych alchemików z ich mistrzem, czy by wyjaśnić pewne tajemnice, ale z pewnością nie są one tylko wypełniaczem przestrzeni. Jednocześnie nie da się nie zauważyć, że co najmniej niektóre z tych historii dałoby się skrócić bez większej straty dla klarowności przekazu, ale wtedy straciłyby one część humorystycznego wydźwięku.
Oczywiście poza spojrzeniem w przeszłość, omawiane tomy znacząco posuwają fabułę do przodu. Jakkolwiek dowiadujemy się kilku rzeczy, to wciąż pojawiają się kolejne pytania. Wyraźniej niż wcześniej widać, jakie siły działają w Amestris, ale w dalszym ciągu nie poznajemy ich celu ani nie mamy pewności czy kolejne odsłony mangi nie wprowadzą nowych frakcji z ich własnymi agendami. Intryga, którą możemy śledzić, jest niewątpliwie ciekawa i po lekturze z dużą niecierpliwością oczekuje się na następne odsłony serii.
Starzy i nowi bohaterowie
Na kartach mangi przewija się całkiem sporo bohaterów Wielu z nich spotkaliśmy już wcześniej i to zarówno tych opowiadających się po stronie protagonistów, jak i tych występujących przeciwko nim. Poza nimi wprowadzone są jednak także nowe postaci. Część z nich pełni jedynie role mocno epizodyczne, inne wydają się odgrywać większe znaczenie i można przypuszczać, że będą pojawiać się także w kolejnych tomach.
Do najciekawszych postaci niewątpliwie należy Roy Mustang. Czytelnicy powinni go już kojarzyć z poprzednich tomów. Przedstawiany jest jako osoba mająca sporo wad, jak i zalet. Część z bohaterów go nie lubi, jednak inni pokładają w nim wielkie zaufanie i są mu wierni. Z moralnego punktu widzenia jest niejednoznaczną postacią. Wydaje się, że przeciwdziała złu, ale widać u niego mnóstwo egoistycznych pobudek. Dodatkowo sposób w jaki postępuje sugeruje, że nie ma wcale tak wielu rzeczy, przed którymi by się cofnął, aby osiągnąć swój cel. Zdecydowanie warto przyglądać się jego poczynaniom.
Trudne tematy i humor
Fullmetal Alchemist ciągle łączy humor z powagą. W zasadzie sama opowiadana historia mogłaby być materiałem na tragedię. Główni bohaterowie, którzy po stracie matki przełamują największe tabu, za co płacą olbrzymią cenę, pogrążony w wewnętrznych konfliktach kraj, ludobójstwo czy eksperymenty na ludziach. Wszystkie te wątki przewijają się w mandze i można wyobrazić sobie bardzo trudny i poważny tekst kultury, opisujący tę historię.
Jeśli jednak przyjrzeć się mandze okaże się, że te wszystkie ciężkie kwestie otoczone są dużą dawką humoru i pozytywnego przekazu. W omawianych tomach powracają znane już z wcześniejszych odsłon serii gagi związane z naprawianiem protez Eda czy jego przewrażliwieniem na punkcie niektórych tematów. Łatwo można zarzucić autorce, że łączenie tak poważnych tematów z prostym humorem jest niewłaściwe. Jednak całość historii skonstruowano w taki sposób, iż ten kontrast zupełnie nie razi podczas lektury. Co więcej, humor wydaje się zmniejszać napięcie i ułatwiać odbiór tytułu, zupełnie nie przysłaniając trudnych tematów, które są poruszane.
Miłe dodatki i zachwycający wygląd
Na końcu każdego z tomów znalazło się miejsce na krótkie wyjaśnienia od tłumacza. Czasami przedstawiane są tam zawiłości związane z przekładem wybranych słów, a czasami inne tematy. To drobny, ale wartościowy dodatek, którego lekturze warto poświęcić chwilę czasu. Innym bonusem są krótkie paski z żartobliwym historyjkami o bohaterach serii. Każda z nich ciągnie się na ledwie cztery kadry i bawi czytelnika.
Niestety w sposobie wydania widać jeden drobny problem. Tomiku wydrukowano w formacie nieco mniejszym od większości innych mang. Samo w sobie nie jest to przeszkodą w lekturze ale niestety wielkość liter w niektórych dymkach powoduje, że trudno je odczytać. Nie zdarza się to nagminnie, ale kiedy trafiają się takie kadry, nieco psuje to odbiór komiksu.
Bardzo na plus należy ocenić warstwę graficzną mangi. Co prawda wiele rysunków jest upraszczanych, ale całość wywiera naprawdę dobre wrażenie. Autorka ma swój styl, który potrafi zachwycić, i wie kiedy i jak dużo detali należy zawrzeć w kadrze. Ładna kreska, w połączeniu z doskonałą fabuła sprawiają, że mangę Fullmetal Alchemist czyta się naprawdę dobrze.
Wciągająca lektura
Kiedy zasiada się do tej mangi, to trudno się od niej oderwać. Humor, powaga, dobra fabuła i interesujący bohaterowie sprawiają, że lektura Fullmetal Alchemist to czysta przyjemność. Kolejne tomy pochłania się naprawdę szybko i z dużym zainteresowaniem, a każdy rozdział wprowadza coraz więcej ciekawych elementów.
Pozostałe recenzje tej serii:
Tytuł: Fullmetal Alchemist
Autor: Hiromu Arakawa
Wydawnictwo: JP Fantastica
Liczba stron: ok. 190/tom
ISBN: 9788374710565