Kiedy Wilk zastanawia się nad sobą. „Zwycięzca bierze wszystko” – recenzja książki

-

Urban fantasy to mój ulubiony podgatunek literacki, w którym pojawiło się kilka naprawdę świetnych perełek, ale również nieciekawych pozycji. Na podium zawsze pojawiają się autorki Patricia Briggs oraz Ilona Andrews, chociaż tu też są wzloty i upadki. W pewnym momencie, jak grzyby po deszczu, zaczęły pojawiać się coraz to nowe pozycje, serie lub pojedyncze tytuły, które próbowały zdeklasować wyżej wspomniane pisarki oraz mieć swój udział w wielkim wyścigu o laury najlepszego twórcy w tej dziedzinie. U nas w szranki stanęła Aneta Jadowska.
Let’s begin

Witajcie w Heksalogi o Wiedźmie. Po burzliwych początkach przyszedł czas na chwilę spokoju. Thorn jest już mglistym wspomnieniem niezbyt ciekawej przygody, a Dora, Miron i Joshua ukrywają się we wiejskiej posiadłości, żeby zastanowić się nad popełnionymi błędami, przegrupować siły i zdecydować się, co począć dalej, ponieważ bogowie ciągle ich tropią. I jak człowiek się spodziewa, ten względny spokój nie trwa długo, a ich kryjówka zostaje namierzona, wszak wrogowie tak łatwo nie zapominają o urazach. Czy Dora znajdzie w końcu miejsce, w którym będzie mogła odpocząć i przestać zmagać się ze złem świata?

Podążając za Wilk

Zwycięzca bierze wszystko to bezpośrednia kontynuacja poprzedniego tomu, czyli Bogowie muszą być szaleni. Dora nareszcie uporała się z lękami, zaakceptowała magiczną stronę swojej osobowości i zamieszkała w Thornie, czyli innej wersji Torunia. Po zawiązaniu się dość osobliwego, międzyrasowego Triumwiratum oraz wielkiej walce z dotychczasowymi antagonistami chce się zrelaksować, ale za rogiem już czeka następna potyczka. Sojusz Dory, Joshuy, Mirona jest czymś nowym dla świata, ponieważ nie dość, że nie są jednej płci, to jeszcze pojawiają się w nim postacie, które normalnie się zwalczają. Na domiar złego ich moce zostają spotęgowane, a to czyni z nich ważnego gracza na bitewnej planszy, dlatego też nie chcą się wychylać, tylko przeczekać burzę i zobaczyć, jakie dominujące cechy przejmą nad nimi kontrolę. Niestety tutaj sprawa nie ma się tak prosto, ponieważ pojawiają się elementy walki wewnętrznej, a nie jakimś złym bohaterem. W całą sprawę wplątuje się kolejny członek, czyli Nathaniel, wprowadzający niemałe zamieszanie.

Jadowska coraz lepsza

Autorka nie zwalnia tempa i widać, że jej warsztat się rozwija. Potrafi w bardzo obrazowy sposób wykreować swoich bohaterów, którzy nie są zero-jedynkowi, a ich charaktery mają warstwy jak wspomniana w Shreku cebula. To sprawia, że nie jawią się jako stateczni i mdli, a raczej ubarwiają opisywaną historię. Specyficzny styl pisania sprawia, że kolejny raz nie zabraknie niewybrednych żartów, postaci z pazurem oraz niecodziennych sytuacji.

>>Polecamy: Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. „Szamański twist” – recenzja książki<<

W Zwycięzca bierze wszystko pojawiają się znani już bohaterowie, którzy zdążyli podbić czytelnicze serca, ale pojawiają się też, równie barwne nowe twarze. Na uwagę na pewno zasługuje Nikita. Jej pojawienie się wywołało niemałe zamieszanie, a iskrzenie między nią i główną bohaterką jest warte uwagi. Nie mogę nie wspomnieć, że Nikita doczekała się swojej oddzielnej serii, która została obdarzona nazwą Cykl o Nikicie.

Co z tą akcją?

Jeśli lubicie nagłe zwroty akcji, szybkie tempo i czasem nie macie nic przeciw zagubieniu się w fabule, to ten tom was rozczaruje. Jest bardziej stateczny w porównani z tym, co zwykle serwuje Aneta Jadowska, jakby zrobiła przysłowiową półpauzę na złapanie oddechu. Dzieje się, ale znacznie mniej. W tej części Dora pokazuje mnogość swoich talentów i to, jak działa za kurtyną, kiedy nikt nie pyta co robi. Autorka pokazała, w jaki sposób zjednuje sobie nieprzychylnych oraz podtrzymuje sojusze z tymi przyjaznymi.

Mały zgrzyt

Jeśli czytaliście wcześniejsze tomy, to na pewno wiecie, kim jest Dora i na co ją stać. Kochaliście ją wcześniej? W tym przypadku miłość może osłabnąć przez wspomniane we wcześniejszym akapicie elementy. Jej pazur został trochę przytępiony, a mnogość zdolności często przytłacza. Właśnie z tym mam problem u tej bohaterki, jest często za idealna. Wszystko jej wychodzi, czasem bez zbędnego starania się. Przez takie opisy wydaje się po prostu nierealna, a ja lubię czuć nić porozumienia z głównym bohaterem. Mimo wzlotów oraz upadków, jakoś ostatecznie się dogadujemy i nie przyćmiewa to mojego osądu odnośnie całej serii.

A ostatecznie…

Zwycięzca bierze wszystko to zwolnienie w akcji serii, jednak nie zabraknie dylematów, spraw do rozwiązania oraz ciekawych relacji. W tym tomie główna bohaterka dochodzi „ze sobą do ładu” i nareszcie odkrywa, kim chce być oraz gdzie iść. Mimo kilku potknięć, pozycja jest interesującą kontynuacją serii, którą docenią fani. Niby inna, ale ciekawie wplatająca się w całość.

wycięzca bierze wszystkoTytuł: Zwycięzca bierze wszystko

Autorka: Aneta Jadowska

Liczba stron: 528

Wydawnictwo: SQN

ISBN: 9788381297172

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Zwolnienie tempa daje czas na odkrycie swojego ja i dalszej ścieżki.
Katarzyna Gnacikowska
Katarzyna Gnacikowska
Rodowita łodzianka. Z papierków wynika, że magister inżynier po Politechnice Łódzkiej, jednak z zawodem nie mogą się znaleźć. Wolny duch szukający swojego miejsca na ziemi, Wielka fanka seriali maści wszelakiej, szczególnie Supernatural, Teen Wolf, American Horror Story, ale nie ma co się ograniczać. Książkoholiczka (nie dla obyczajówek i historycznych!) pierwszej wody, która prawdopodobnie umrze przygnieciona swoimi "małymi" zbiorami. Lubi się śmiać, czytać i spędzać miło czas. Nie lubi chamstwa, hipokryzji i beznadziejnych ludzi. Dobra znajoma Deadpoola i Doktora Strange.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Zwolnienie tempa daje czas na odkrycie swojego ja i dalszej ścieżki.Kiedy Wilk zastanawia się nad sobą. „Zwycięzca bierze wszystko” – recenzja książki