Niewidzialni pośród tłumu. „You’d Be Home Now” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki You’d Be Home Now do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Jaguar.

Kocham książki, które kryją w sobie coś więcej niż tylko proste historie. Książki, które wywołują emocje i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Książki, które są napisane z sensem i mają wartość dla czytelnika.

Kocham książki takie jak You’d Be Home Now. To jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałam w ostatnich latach.

Niewidzialni ludzie

Emory, choć jest nastolatką, od dawna mierzy się z dorosłymi problemami. Jej brat jest narkomanem, siostra – gwiazdą otoczenia, a rodzice – najbogatszymi ludźmi w okolicy. Pośród nich cicha i skromna Em zlewa się z tłem. Jeśli ma problemy, nie są one dość ważne. Jeżeli chce coś osiągnąć, i tak wypada blado na tle przebojowej siostry. Za to kiedy powinie jej się noga – surowa i wymagająca matka z pewnością nie omieszka tego wypomnieć córce. O ile oczywiście to zauważy, bo kolejnym problemem tej pięknej na zewnątrz i popsutej w środku rodziny jest wieczna nieobecność dorosłych.

Emory czuje się niewidzialna. I to pomimo tego, że na jej barkach spoczywa obowiązek niańczenia starszego brata. Nie ma własnego życia, ba, nie umie nawet wykształcić własnego kręgosłupa – bo ciągle żyje życiem innych i poddaje się temu, co podsunie jej los. Rodzice zabraniają spotkań z przyjaciółką? Najwyraźniej tak ma być. Chłopak, z którym przechodzi do kolejnej bazy, nie chce pokazywać się z nią publicznie? Luz, takie życie. Banieczka wokół Emory któregoś dnia jednak pęka, a wtedy zaczyna się katastrofa. Katastrofa ostatecznie doprowadzająca do czegoś w rodzaju oczyszczenia.

Jak wyjaśnia autorka w posłowiu, zależało jej na tym, by historią Em i jej rodziny opowiedzieć o niewidzialnych ludziach. O wszystkich tych współuzależnionych, którzy żyją z poczuciem, iż nie są dość istotni i że ich problemy mają zerowe znaczenie. Bo przecież obok jest ktoś, kto wykańcza się na oczach innych.

To są prawdziwe problemy, czyż nie?

Samo życie

You’d Be Home Now to książka opowiadająca o realnych problemach, z jakimi zmagają się dziś młodzi ludzie i całe ich rodziny. Mówi o kryzysie bezdomności, o nierównościach społecznych, o uzależnieniach. Jest boleśnie życiowa i prawdziwa, a przez to jeszcze mocniej wgniata w fotel. Dostarcza wielu emocji i nie pozwala, by ją odłożono na bok. Jest po prostu dobra. Dobra pod kątem treści, pod kątem przekazu oraz pod kątem portretowania postaci.

Kiepskie jest tutaj niestety tylko polskie tłumaczenie. Po pierwsze: okładka krzyczy angielskim tytułem. Dlaczego? Pewnie z powodu aktualnej mody, bo przecież przełożenie tak prostego zdania na polski nie powinno być szczególnie skomplikowane. Po drugie: tłumaczka nie radzi sobie tak z żargonem sportowym, jak i slangiem młodzieżowym. Już na początku dowiadujemy się na przykład, iż jeden z bohaterów znajduje się na obozie piłkarskim, bo ma miotające ramię warte milion dolarów, i że żyje i oddycha bejsbolem, więc nie będzie sobą, jeśli nie będzie mógł grać w piłkę. Krótki rzut oka na wydanie oryginalne: gość zaiste jest bejsbolistą, ale skąd te wątki futbolowe? Coś poszło ewidentnie nie tak na etapie tłumaczenia.

Podobnie w momentach takich jak ten, w którym nastolatek rzuca zdanie: „trzeba ruszyć z tym koksem, bo uczciwie? Jeśli będę musiał (…)”i. Serio, z takim tłuczeniem „honestly?” nie spotkałam się jeszcze nigdy i nigdzie.

Momentami kuleje też interpunkcja, co irytuje jeszcze bardziej. Co jak co, ale trudno zaakceptować taką niechlujność w wydaniu. Pewnie można się było tego spodziewać już po numerze z brakiem polskiego tytułu, jednak i tak jestem niemiło zaskoczona tym, co znalazłam w środku.

Dobra, ważna książka

Na szczęście treść powieści Kathleen Glasgow wynagradza to wszystko. You’d Be Home Now to piękna, mądra, poruszająca książka, która z pewnego rodzaju czułością odnosi się do tematu uzależnień. Choć mogłaby to zrobić, autorka nie epatuje cierpieniem i scenami zażywania narkotyków. Wręcz przeciwnie, myślę o stworzonej przez niej historii jako o pięknej opowieści o samotności, rodzinie i przyjaźni. Emory, jej rodzice i znajomi przechodzą niezwykłą drogę od niezrozumienia i buntu po akceptację. Możemy obserwować zarówno zmiany w osobowości dziewczyny, jak i w dynamice relacji ukazanych w książce – a to wzrusza, chwyta za serce i uderza w najczulsze struny.

W tle, rzecz jasna, autorka poświęca sporo uwagi aktualnym problemom społecznym: uzależnieniu od leków, które dotyka najmłodszych, biedzie i bezdomności, a także systemowi amerykańskiej opieki zdrowotnej. Są także wątki ważne szczególnie z punktu widzenia młodszego czytelnika: działanie social mediów, dojrzewanie, czy nawet kwestia listy lektur szkolnych. Nie dziwi więc, że powieść Glasgow spotkała się z tak ciepłym przyjęciem w Stanach Zjednoczonych. To dobra i ważna książka – bardzo na czasie i bardzo dobrze napisana.

Polecam więc, nawet mimo drobnych uchybień polskiego wydania. Zdecydowanie warto przeczytać.

polecamy na lutyTytuł: You’d Be Home Now

Autorka: Kathleen Glasgow

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 384

ISBN: 9788382662061

Więcej informacji TUTAJ

 


Kathleen Glasgow, You’d Be Home Now, Jaguar, Warszawa 2023, str. 334.

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Czy o problemach z uzależnieniami można mówić z czułością? Jak widać – tak. Efektem jest piękna, mądra i ważna książka – dobra i dla młodzieży, i dla starszych czytelników. Dla mnie – jedna z najlepszych powieści ostatnich lat.
Klaudyna Maciąg
Klaudyna Maciąghttps://klaudynamaciag.pl
Za dnia copywriter, wieczorami - nałogowy gracz. Widywana albo z książką pod pachą, albo z padem w dłoni. Dużo czyta, jeszcze więcej tworzy i ogląda. Uzależnienie od popkultury, piłki nożnej i żużla zdiagnozowane już ze trzy dekady temu.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Czy o problemach z uzależnieniami można mówić z czułością? Jak widać – tak. Efektem jest piękna, mądra i ważna książka – dobra i dla młodzieży, i dla starszych czytelników. Dla mnie – jedna z najlepszych powieści ostatnich lat.Niewidzialni pośród tłumu. „You'd Be Home Now” – recenzja książki