Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

-

Teotihuacan tętni życiem! Miasto nieustannie się rozrasta, ściągając nowych mieszkańców z okolicznych terenów. Ukończono budowę nowej wspaniałej świątyni, co umocniło wpływy kapłanów i skłoniło lokalnych namiestników do szukania błogosławieństwa bogów przy dalszej budowie i upiększaniu miasta. Szybkiemu rozwojowi towarzyszą nowe wyzwania, a napływ ludności i zwiększenie liczby podejmowanych przedsięwzięć wymagają elastyczności przy planowaniu kolejnych działań.
Wprowadzenie

Podobno nie ma rzeczy idealnych, w pełni perfekcyjnych, bo zawsze znajdzie się miejsce na poprawę. Otwarcie przyznam, że nie jestem zwolennikiem tej tezy, ale najwyraźniej zgadzają się z nią twórcy Teotihuacana. Miasta Bogów. Jak inaczej tłumaczyć można fakt, że w tak stosunkowo niewielkim czasie po premierze gry zdecydowali się oni na opracowanie pierwszego, dużego dodatku? Późny okres preklasyczny, bo właśnie takie nosi miano, wprowadza do podstawowej wersji aż pięć nowych modułów.

Boskie moce

Dzięki szesnastu płytkom kapłanów i kapłanek (w tym sześciu służących grze jednoosobowej), gracze mają okazję stać się wyznawcami jednego z prekolumbijskich bóstw. Wybierane są one losowo na początku partii, a każde z nich dostarcza unikatowych bonusów aż do ostatniego zaćmienia. Dla przykładu: bóg wojny, Huitzilopochtli, zapewnia dodatkowe punkty zwycięstwa oraz obniża koszt robotników, a Chalchiuhtlicue, bogini wody, ustala stałą opłatę za korzystanie z głównych akcji danych pól. Zachowajcie jednak ostrożność – niektóre bóstwa, obok efektów pozytywnych, posiadają też te negatywne. Jeśli chcecie wygrać, musicie nauczyć się wykorzystywać oba te rodzaje.

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

Niepowstrzymany rozwój

Obok planszy pojawia się duża, dodatkowa płytka świątyni, w kolorze pomarańczowym. O ile istniejące wcześniej miejsca kultu zapewniały jednorazowe nagrody, nowy budynek, po awansie na jego torze, nagradza gracza stałymi bonusami. Oczywiście nie ma róży bez kolców: dostanie się na wyższe stopnie zabiera o wiele więcej czasu niż w pozostałych przypadkach. Nie jest to jednak niemożliwe, zwłaszcza że dotychczasowa płytka Posiadłości Arystokratów zostaje zastąpiona całkowicie nową, przygotowaną tak, by współgrała z pomarańczową świątynią. Nie warto jej ignorować: umiejętności specjalne, które oferuje, to między innymi zniwelowanie kosztu robotników do zera. A musicie przyznać, że im więcej kakao posiadacie, tym mocniej możecie oddziaływać na bieg rozgrywki.

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

Ciągłe zmiany

Jak zapewne wiecie, czy to z własnego doświadczenia, czy z recenzji Miasta Bogów, upływ czasu podczas partii w Teotihucan wyznaczają zaćmienia. Po trzecim z nich następuje ostateczne podliczenie punktów. Jednakże dołączone do rozszerzenia Płytki Postępu pozwalają graczom wykorzystać zbliżający się koniec rozgrywki na swoją korzyść. Albowiem za każdym razem, gdy księżyc przesłoni słońce (oraz na początku pierwszej tury), odsłaniany jest nowy kafelek. Często znacznie wpływa on na plany graczy, urozmaicając przy tym rywalizację, choćby poprzez tańszy awans na torze świątyni czy zmianę liczby pól, o jaką może poruszyć się robotnik. Zresztą specjalna plansza, na której znajdują się wspomniane odkrycia, służy także do…

Musi być pięknie

…przechowywania Płytek Zdobień. Co w takim razie stało się z ich dotychczasowym miejscem pobytu, Warsztatem Zdobniczym? Śpieszę z odpowiedzią: został zastąpiony planszą o wdzięcznej nazwie „Stowarzyszenie Architektów”. Pozwala ona w nieco odmienny sposób ulepszać budowaną przez graczy piramidę. Z jednej strony bardzo ważny stał się poziom robotnika, z drugiej jednak im jest wyższy, tym lepszą nagrodę otrzymamy podczas zakupu. Brać, wybierać, decydować i niczego nie żałować!

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

Murarz z powołania

Swoje miejsce na planszy zmieniły także kostki, z których gracze tworzą piramidę. Te, podobnie jak w przypadku ozdób, znalazły się na Planszy Odkryć. Dotychczasowy Plac Budowy rozrósł się bowiem do Siedziby Planistów. Dzięki tej ewolucji, uczestnicy mogą zakupić więcej niż jedną cegiełkę naraz: wystarczy, że na polu znajdzie się kilku robotników. A przypominam, że ukończenie budowy momentalnie finalizuje rozgrywkę i następuje podliczenie zdobytych punktów. Zapewne zdołacie wymyślić niejeden sposób, by zgrabnie wykorzystać tę nową możliwość.

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

Szczerość

Jeśli zastanawiacie się nad sensem zaopatrzenia się w Późny okres preklasyczny, z chęcią pomogę wam w decyzji: naprawdę warto. Dodatek ten, choć lepiej zwać go rozszerzeniem, w znaczny sposób ulepsza podstawową wersję gry. Nie tylko zwiększając regrywalność oraz dodając sporą liczbę możliwych do opracowania strategii zwycięstwa, ale przede wszystkim odkrywając całkowicie nieznane dotąd złoża dobrej zabawy. A to przecież jest najważniejsze, prawda?

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

 

Tytuł: Teotihuacan: Późny okres preklasyczny. Dodatek do Miasta Bogów

Liczba graczy: 1-4

Wiek: 14+

Czas rozgrywki: 90-120 minut

Wydawnictwo: Portal Games

 

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Portal Games, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Bardzo udany dodatek, ze sporą zawartością i masą nowych możliwości. Wbrew pozorom, nie tylko dla mistrzów „Miasta Bogów”, ale też dla niedzielnych graczy.
Przemysław Ekiert
Przemysław Ekiert
W wysokim stopniu uzależniony od popkultury - by zniwelować głód korzysta z książek, filmów, seriali i komiksów w coraz większych dawkach. Popijając nowe leki różnymi gatunkami herbat, snuje głębokie przemyślenia o podboju planety i swoim miejscu we wszechświecie. Jest jednak świadomy, że wszyscy jesteśmy tylko podróbką idealnych postaci z telewizyjnych reklam.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Bardzo udany dodatek, ze sporą zawartością i masą nowych możliwości. Wbrew pozorom, nie tylko dla mistrzów „Miasta Bogów”, ale też dla niedzielnych graczy.Władca z boskiego nadania. „Teotuhuacan. Późny okres preklasyczny” – recenzja dodatku gry planszowej