Filmy biograficzne o muzykach to formaty, które cieszą się niegasnącym zainteresowaniem wśród twórców. Nic dziwnego, że taka osobowość jak Weird Al Yankovic doczekała się obrazu o sobie. Ale czy na pewno jest to biografia, jakiej spodziewali się fani?
Rok 2010, na platformie Funny or Die pojawia się szort stworzony przez Erika Appela pod uroczym tytułem Weird: The Al Yankovic Story. Zaledwie trzyminutowy skecz to fikcyjny trailer do nieistniejącego filmu, który jednocześnie parodiuje wszystkie biografie muzyków, jakie ujrzały światło dzienne. W tytułową rolę wcielił się Aaron Paul (znany jako Jessie w Breaking Bad), towarzyszyła mu również Olivia Wilde jako Madonno. Co tu dużo pisać, skecz stał się małym hitem internetu. No chyba że akurat żyło się pod kamieniem.
Od parodii, do parodii
Jak się okazuje, wystarczyło zaledwie dziesięć lat z hakiem, żeby niewinny skecz przekuć w prawdziwy film. Sam Yankovic podchwycił pomysł (pojawił się zresztą w oryginalnym szorcie) i jako producent projektu połączył siły z Appelem, by opowiedzieć o swoim życiu. Ten duet mógł stworzyć tylko jedno — parodię. Albo, jak kto woli, historię o wzlocie, upadku, kolejnym wzlocie i śmierci niejakiego Alfreda Yankovica — faceta, który marzył, by wymyślać nowe teksty do istniejących już melodii.
Tym razem w tytułową rolę wciela się Daniel Radcliffe. Aktor zagrał w kilku niezłych filmach, wystarczy wspomnieć Rogi, Ucieczkę z Pretorii czy absurdalne Człowiek-scyzoryk — tym razem również pokazał, że nie boi się wyzwań, a wcielenie się w Yankovica to kolejny sukces na liście z rolami życia. Mimo przerysowanego charakteru filmu, pewność siebie i powaga aktora, jakie pokazuje na ekranie, dodaje całości walorów artystycznych.
Jednocześnie nie ma się co oszukiwać — Weird to nie jest kino wysokich lotów. Raczej filmowa ciekawostka z serii „tak głupie, że aż śmieszne”.
Więcej gwiazd, więcej talentu, lepsze oceny
U boku Radcliffe’a możemy zobaczyć samego Ala Yankovica, ale czym byłaby jego produkcja bez małego cameo? W całym filmie jest niejedno takie, w dodatku aktorzy i celebryci wcielają się w inne sławne postacie — to nie te talenty mają przyciągnąć publikę.
Oto na ekranie pojawia się Rainn Wilson w roli Dr Demento, pewnego rodzaju mentora młodego Alfreda. Ale poważnym przeoczeniem byłoby nie wspomnieć o Evan Rachel Wood, która z wdziękiem i prawdziwą pasją odgrywa postać Madonny — młodej piosenkarki dopiero wspinającej się na szczyty list przebojów. I to z iście wyrachowanym i morderczym skutkiem. W obsadzie znaleźli się również: Toby Huss, Arturo Castro, Julianne Nicholson oraz Lin-Manuel Miranda. Filmowi nie można odmówić gwiazdorskiego rozmachu.
Parodia czy jednak sztuka?
Trudno jest ocenić film, który z założenia miał być absurdalną parodią, bo to równie absurdalne zadanie. Weird: The Al Yankovic Story w ani jednym momencie nie próbuje udawać poważnej biografii. I chyba to jest w tym wszystkim najlepsze. Gra aktorska ratuje tutaj wiele, ale pomysł sam w sobie to coś na miarę Yankovica i idealnie wpisuje się w jego dorobek muzyczny.
Ile w obrazie jest prawdy? Czy jakakolwiek sytuacja przedstawiona w filmie, wydarzenia czy chociażby procesy twórcze zgadzają się z życiem Weird Ala? To prawdopodobnie wie tylko on, a my — widzowie i fani — możemy nigdy się tego nie dowiedzieć. Chyba że całkiem przewrotnie Yankovic uzna, iż powinien napisać bardzo szczerą książkę o swoich wzlotach i upadkach. Nie liczyłabym na to.
Film nazwałabym ciekawostką, którą można obejrzeć z nadzieją na dobrą rozrywkę. Nie jest to kino dla każdego, bo wypełnione specyficznym humorem podobnie jak hitowe piosenki Ala. Seans powinien zaserwować sobie fan takich hitów jak Eat it albo Like a Surgeon. Doceni on film Appela, pokręcą historię przedstawioną w Weird: The Al Yankovic Story i nie będzie w żadnej mierze zawiedziony.
Tytuł oryginalny: Weird: The Al Yankovic Story
Rok premiery: 2022
Reżyseria: Eric Appel
Czas trwania: 1 godzina 48 minut