Mitologia grecka to źródło, z którego autorzy książek dość chętnie czerpią inspiracje do tworzenia serii fantasy dla młodzieży. Zazwyczaj, tak jak w przypadku cyklu Elementals, kreowani przez nich bohaterowie mają w sobie ponadprzeciętną siłę oraz intrygujące zdolności. Ponadto wiążą się z nimi ciekawe opowieści, a ich świat kryje przed czytelnikami wiele zajmujących tajemnic. Wychodząc z takiego założenia, bardzo entuzjastycznie podeszłam do Iskry bogów i jej dwóch pierwszych tomów. Niestety pozytywne emocje stopniowo opadały, ostatecznie pozostawiając po sobie niewielką część początkowego zachwytu.
Miłosne podboje na letnim obozie
W pierwszej części serii Marah Woolf wysyła bohaterów na wakacyjny obóz, gdzie tytani i greccy bogowie spotykają się z ludźmi, by jeden z nich – Prometeusz – mógł podjąć próbę zdobycia nieśmiertelności. Jeśli w przeciągu określonego czasu dziewczyna wybrana przez Atenę mu się oprze, Zeus obdarzy swojego kuzyna przymiotem, którego ten tak bardzo pragnie. W takich okolicznościach Cayden, czyli Prometeusz, poznaje Jess i Robyn. Oczywiście nastolatkom trudno będzie się nie zakochać w owym przystojniaku. Jakie konsekwencje dla nich przyniesie spotkanie z postaciami o niezwykłych ? Niekoniecznie dobre, a wręcz druzgocące.
Autorka niestety nie zachwyciła mnie tą historią. Zapowiadało się romantycznie, jednak podczas czytania nie odczułam takiej atmosfery. Prometeusz pragnie za wszelką cenę osiągnąć swój cel. Łamie serca, nie zważając na skutki swoich postępków. Jest przystojny, dziewczyny za nim szaleją. Jak to znieść? Tak naprawdę nie polubiłam żadnej z postaci. Powielono tu zbyt wiele motywów, bym mogła uznać obie powieści za bardzo dobre. Niewiele w tym tomie może was zaskoczyć, nad czym ubolewam.
Pomimo tych niedoskonałości, w pewnym momencie zaczyna robić się niebezpiecznie. Okazuje się bowiem, że Jess również ma nadludzkie zdolności. Dodatkowo na swojej drodze spotyka Agriosa – przeciwnika Zeusa, który chce go pozbawić władzy. Dziewczyna znajdzie się w niebezpieczeństwie. Właśnie tym wątkiem Woolf uratowała swoją historię.
Książka ma niespełna czterysta pięćdziesiąt stron, jednak przez długi czas nie dzieje się nic interesującego. Akcja jest ospała, powoli brnie do przodu. Ciekawe momenty można policzyć na palcach. Pozycję czyta się dobrze, ale tylko tyle, nic ponadto.
Ponowne spotkanie
Nieco rozczarowana pierwszym tomem, bez entuzjazmu sięgnęłam po drugi. Jednak trzeba przyznać, że okazał się on ciekawszy. Autorka wprowadziła więcej intrygujących i niebezpiecznych scen. Konflikt pomiędzy bogami zaognił się. Dało się odczuć emocje poprzez niebezpieczną sytuację, w jakiej znalazła się Jess, jej strach i obawę przed Agriosem. Poznajemy także nowego bohatera, wprowadzającego nieco zamieszania w życie, także uczuciowe, nastolatki. Niestety mój stosunek do żadnej z postaci nie uległ poprawie, nadal nie udało mi się zmienić nastawienia do żadnej z nich i zapałać do którejkolwiek sympatią.
Autorka przedstawiła w niekorzystnym świetle zarówno dziewczyny, jak i chłopaków. Miłosne podboje Caydena oraz przyjaciela Jess, Josha, stały się z czasem irytujące. Co prawda ten drugi w kolejnej części serii powoli się zmienia – i taka postawa akurat bardzo mi się podoba – gdyż pozwala mieć nadzieję, że związki nastolatków mogą być poważne. Niemniej jednak, mimo sztampowych protagonistów i dziwnego, a wręcz niezrozumiałego fabularnego pomysłu, historia całkiem nie odstrasza, ale wprowadza odbiorców do miejsca, w którym żądza władzy nad światem również odgrywa sporą rolę. Trzeba pochwalić Woolf za ciekawe opisy romantycznych scen, pobudzające wyobraźnię, natomiast zganić za to, że było ich zbyt mało. Niektóre sytuacje związane z wątkiem miłosnym i jego problematycznością okazały się przesadzone i nienaturalne.
Za dużo i za mało
Z pewnością opowieść ta ma potencjał, jednak suche opisy i mało oryginalne postaci zabrały jej cały urok. Poza tym mogłabym streścić przebieg tych dwóch tomów w jednym. Powtarzające się i nic nie wnoszące do fabuły sceny to zmora części numer jeden. Podczas czytania pierwszego tomu miałam wrażenie, że letni obóz nigdy się nie skończy. Na szczęście w drugiej to wrażenie powoli zanikało. Więcej akcji oraz głębsze wprowadzenie odbiorców w sytuację rodzinną Jess sprawiło, że zainteresowanie dalszymi jej losami stało się większe.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, chociaż wiem, że jest ona znana z kilku innych książek. Nie mam więc porównania z jej stylem pisania w pozostałych tytułach. Mogę jednak stwierdzić, że jest on na dobrym poziomie. Nie zauważyłam niespójności, które zaburzają odbiór historii. Wątki wyjaśniające prawidłowości w boskim świecie i przybliżające czytelnikom przeszłość bohaterów oraz cele zostały przemycone w dialogach, co też jest dobrym posunięciem.
Dobre, choć nie bardzo
Jeśli liczycie na pasjonującą romantyczno-przygodową opowieść, jak obiecuje obiecują opisy z okładek książek, możecie się zawieść. Perypetie Jess i Caydena nie zdołały mnie wciągnąć do tego stopnia, bym koniecznie chciała poznać finał tej trylogii. Powieści te czyta się bez większych emocji. Można przez nie przebrnąć i wychwycić kilka udanych scen. Najbardziej zachwyciło mnie wydanie w twardych oprawach, dzięki którym tomy prezentują się znakomicie. Warto wspomnieć także o tym, iż autorka rozpisała drzewo genealogiczne oraz wyjaśniła role każdej postaci i miejsc, jakie odgrywają w książce. To ułatwia odnalezienie się w historii. Dodatkowo przed rozdziałem znajdują się zapiski Hermesa, który relacjonuje pobyt bogów na ziemi. Ten nie dłuższy niż dwie strony przerywnik również uważam za ciekawe rozwiązanie, pozwalające spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.
Ostatecznie uważam te powieści za dość dobre, ale nie na tyle, bym mogła się nimi zachwycać i z niecierpliwością czekać na ich kontynuację. Zabrakło tej iskry, która rozpaliłaby w czytelnikach emocje i sprawiła, żeby żyli tymi historiami. Jeśli zatem lubicie czasami poznawać stateczne i mało wybuchowe opowieści z mitologicznym tłem i nie oczekujecie efektu „wow”, to ta seria z pewnością was zadowoli.
Autor: Marah Woolf
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 448 i 480
ISBN: 978-83-8008-609-8 i 978-83-8008-610-4