Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry

-

Marzyliście kiedyś o pracy w wielkiej korporacji? Chcielibyście wiedzieć, jak ona wygląda, jakie niesie ze sobą korzyści? Może warto rozpocząć nową przygodę w roli stażysty i spróbować w swoich sił w wyścigu szczurów? Cthulhu też zapragnął wielkiej kariery i usiadł za biurkiem w międzygalaktycznej firmie. Jednak okazuje się, że to wcale nie jest takie proste, gdy zamiast rąk ma się macki. 
Rozpocznij pracę w wielkiej korporacji

Godly Corp od TR8 Torus Studio to symulator… no właśnie, czego? Działania korporacji, w której biednego stażystę napadają żądne krwi roboty? Pracy za biurkiem w stanie nieważkości? Trudno jednoznacznie określić, czym tak naprawdę jest ta produkcja. Jednak bez wątpliwości, gra w przewrotny, a zarazem zabawny sposób odzwierciedla system wielkiej firmy, gdzie trzeba ścigać się z czasem, dobrze planować swoje działania oraz przede wszystkim być odpornym na stres.

Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry
Screen z gry

Główny bohater Godly Corp to wspominany wcześniej przeze mnie Cthulhu, przedwieczny stwór, próbujący swoich sił w pracy za biurkiem w międzygalaktycznej korporacji. Jednak ma on jeden zasadniczy problem – nie ma rąk, a zamiast nich – długie, wijące się, macki. Gracz wciela się w rolę mitycznego bóstwa i za pomocą jednego narządu chwytnego spróbuje wykonać postawione przed nim zadania.

Diabeł tkwi w szczegółach

Do tej pory wszystko wydaje się proste. Jesteśmy początkującym stażystą i wpadamy w wir rutyny pracy za biurkiem, a na koniec staramy się przetrwać do wymarzonej przerwy. Również przygotowane zadania zdają się dziecinnie łatwe. Za pomocą podstawowych narzędzi będziemy musieli opiekować się lub zarządzać jakąś planetą. Do wyzwań, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, należą na przykład podlewanie drzew, ochrona przed inwazją obcych, dostarczanie surowców w formie kryształów, a nawet konstruowanie zupełnie nowego ciała niebieskiego z porozrzucanych na biurku elementów. Poziomów w grze jest jedynie piętnaście, a każdy z nich to całkowicie inny sprawdzian różnych umiejętności.

Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry
Screen z gry

Jak to mówią, diabeł tkwi w szczegółach. Gdy samo wykonanie zadania wydaje się bajecznie proste, tak okiełznanie macki czasem graniczy z cudem. Trzeba się nieźle napocić, by móc swobodnie operować kończyną za pomocą komputerowej myszy. Narząd często wije się bezwładnie, przez co bardzo trudno nad nim zapanować. Dodatkowo jego animacja jest dość oporna. Macka łamie się i momentami wygląda na papierową.

Zapanowanie nad ciałem bohatera to jedno, natomiast wykonanie zadania to już inna sprawa. Przed rozpoczęciem zmiany, na powieszonej przed biurkiem tablicy widnieje objaśnienie zasad danego poziomu gry. Jednak instrukcje nie zawsze są jasne i z pewnością przyjdzie nam przystępować do wyzwania kilka razy, zanim zrozumiemy, o co tak naprawdę chodzi. Dodatkowo upływający czas nie ułatwia ukończenia levelu z pozytywnym rezultatem. Oprócz tego gracz musi przygotować się na multitasking, który w korporacji jest na porządku dziennym. Podczas wykonywania poleceń szefa, będziemy skupiali swoją uwagę również na zagrożeniach, mogących zakłócić wykonywaną pracę. Na przykład na powstrzymaniu ataku zbuntowanych robotów lub zestrzeliwaniu pędzących w stronę naszego statku asteroid.

Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry
Screen z gry
Macka nieszczęścia

Jak już wcześniej wspomniałam, Godly Corp to symulator pracy w korporacji, przynajmniej tak definiują go twórcy. W rzeczywistości to walka z myszką oraz przede wszystkim próba cierpliwości, której chwilami mi brakowało. Sterowanie macką momentami doprowadzało mnie do szału. Ja w jedną stronę, a ona w drugą. Oczywiście jest to kwestia wyćwiczenia i opracowania odpowiedniej taktyki, ponieważ z każdym kolejnym poziomem szło mi coraz lepiej. Mimo to nie ukrywam, że bardzo ciężko było nad tym wszystkim zapanować. Jednakże wydaje mi się, iż właśnie o to TR8 Torus Studio chodziło, by pod presją czasu walczyć z narastającą frustracją i potęgującym stresem.

Korporacja w świetle neonów

Trudno mi ocenić oprawę graficzną gry, ponieważ zdaję sobie sprawę, że produkcje tego typu właśnie takie są. Proste, schematyczne i nie zawsze dopracowane. Jednak czegoś mi zabrakło. Jaskrawe kolory oraz łamiąca się animacja macki odbierały mi satysfakcję z rozgrywki.

Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry
Screen z gry

Grze natomiast nie można zarzucić braku humoru, wręcz przeciwnie, jest pełna zabawnych smaczków. Od razu widać, że całość została stworzona z dużym przymrużeniem oka. No bo kto by nie chciał mieć na swoim biurku ramki z wizerunkiem Dziwnego Pana ze Stocku?! Również komentarze naszego szefa, towarzyszące nam podczas rozgrywki rozładowywały stres i irytację.

Bądź jak Cthulhu

Godly Corp to nie jest tytuł, który odpalamy dla relaksu podczas popołudniowej kawy. Nie pozwoli nam się „wychillować” ani odpocząć. Jednak czy w pracy mamy czas na chwilę wytchnienia? Zwłaszcza w wielkiej korporacji, gdzie każda sekunda jest na wagę złota, a najdrobniejszy błąd może nas kosztować ucięcie premii. W tym przypadku, wystarczy zrzucić jakiś element z biurka i już wypłata okaże się chudsza o parę dolarów.

Myślę, że twórcy Godly Corp osiągnęli zamierzony cel. Gra ma irytować i momentami przyprawiać nas o ból głowy. Jednak sama oprawa graficzna do mnie nie dotarła. Również mechanizm sterowania macką za pomocą komputerowej myszy, mógłby być bardziej dopracowany i łatwiejszy w opanowaniu. Mimo to zamysł gry oraz humorystyczny charakter nie pozwala mi ocenić jej źle. Wręcz przeciwnie, mogę ją śmiało polecić osobom szukającym wyzwań w tak abstrakcyjnych symulatorach.

Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry

  • Humor,
  • Poziom trudności.

 

 

Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry

  • Jaskrawe kolory,
  • Łamiąca się animacja maski,
  • Sterowanie.

podsumowanie

Ocena
5

Komentarz

Godly Corp to nie jest tytuł, dzięki któremu będziemy mogli usiąść i się odprężyć. To walka z czasem, stresem i wijącą się macką.
Natalia Jóźwiak Kłysz
Natalia Jóźwiak Kłysz
Zabiegana artystka, stale poszukująca nowych wyzwań. Lubi spędzać wolny czas przy grach komputerowych, jak również pochylić się czasem nad planszą. Próbuje robić ładne zdjęcia. Matka Smoków, a raczej jednego, który jest jeżem.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Godly Corp to nie jest tytuł, dzięki któremu będziemy mogli usiąść i się odprężyć. To walka z czasem, stresem i wijącą się macką.Symulator walki z frustracją. „Godly Corp” – recenzja gry