Śródziemskim szlakiem. „Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru” – recenzja książki

-

Tolkien stanowi swego rodzaju wzór i ucieleśnienie potęgi ludzkiej kreatywności. Jego książki są znane na całym świecie, a dwie z nich doczekały się filmowych trylogii. Po dziś dzień pisarz, nazywany również Mistrzem, nieformalnie uznawany jest za najlepszego autora powieści fantastycznych.

O jego geniuszu powstało już wiele tekstów, jednak nie należy przypisywać Tolkienowi chwalebnych tytułów tak bez powodu. Niektórzy, nieobeznani, mogą się dziwić – spotkałam ostatnio na swej drodze osobę, która zadała mi pytanie: napisał tylko Władcę Pierścieni i Hobbita, a ludzie stawiają go na piedestale? Otóż nie.  I tu zaczął się mój wywód.

Tolkien to nie tylko autor wspomnianych dwóch powieści, to również pracujący przez dziesięciolecia twórca tekstów, rękopisów i pomysłów rozwijających fascynujący świat Śródziemia. Dowodem jest chociażby Silmarillion, ale także nowe wydanie Niedokończonych opowieści, które niedawno ukazało się nakładem Zysk i S-ka.

Rzecz nie tylko o przygodach hobbitów

Pierwotnie książka ukazała się w 1980 roku, więc sporej części najgorliwszych fanów Mistrza jest już znana. Niedokończone opowieści to zbiór historii prowadzących czytelnika od Dawnych Dni Śródziemia aż do końca Walki o Pierścień. Całość została zebrana przez Christophera Tolkiena – syna pisarza – i opatrzona jego komentarzami. Skarbnica, jaką autor pozostawił po sobie1 w postaci notatek i zapisków, okazała się być genialnym źródłem wiedzy o Śródziemiu.

Trudność polegała na zebraniu z natury chaotycznych adnotacji i komentarzy, razem z wszelakimi rękopisami, i złożenie ich w spójną i logiczną całość – zarysowującą w odpowiedni sposób i zgodnie z chronologią dzieje świata, o którym z Władcy Pierścieni niewiele wiadomo. Czy Christopher podołał temu zadaniu?

Obszerny materiał

I tak, i nie. Oczywiście Niedokończone opowieści są przemyślane i dobrze skonstruowane, jednak w obliczu ogromnej liczby pomysłów pisarza, nawet jego syn nie był w stanie do końca zmieścić ich w książce tak, aby zachować jej należyty sens i przekaz. Tytuł jest zatem pełen przypisów i obszernych komentarzy Christophera, które łącznie stanowią około ponad sto trzydzieści stron, a do tego dochodzi spis imion i nazw, liczący sobie około czterdzieści stron.

Czy uważam to za wadę? Ponownie – i tak, i nie. Główny mankament tego wydania Niedokończonych opowieści leży nie w liczbie kartek z dodatkowymi informacjami, a w sposobie ich umieszczenia, co, zapewne, było decyzją polskiego wydawcy. Książka jest bowiem podzielona na cztery części – trzy pierwsze dotyczą trzech er, ostatnia natomiast opowiada o rasach Drúedainów, Istarich i Palantirów. Każdy rozdział z kolei składa się z kilku podrozdziałów. I te właśnie podrozdziały mają wydzielone swoje przypisy i dodatki.

Oznacza to ni mniej, ni więcej tyle, iż czytelnik, zagłębiając się w lekturę, musi mieć od razu oznaczoną odpowiednią część z objaśnieniami i każdorazowo, gdy w danym zdaniu pojawi się cyfra sugerująca jego rozwinięcie, przerzucać kartki w tę i z powrotem, by dowiedzieć się czegoś więcej.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że obszerność materiału sprawiła, iż taki pomysł stał się najlepszym rozwiązaniem, jednak, w moim mniemaniu, praktyczniejszy wydaje się zabieg zastosowany w starym wydaniu od Amber (z 2011 roku), gdzie cały ten segment znajdował się jedynie na końcu – nie wymagało to zatem od czytelnika szukania odpowiednich przypisów, a adnotacje zachowywały ciągłość numeracji.

Mocno historycznie

Pomijając tego typu mankamenty, gdyż różnym odbiorcom będą odpowiadały inne układy książki, Niedokończone opowieści stanowią doskonałą encyklopedię o Śródziemiu.

Niestety, jak to bywa z pozycjami mocno opierającymi się na historii czy mitologii – tytuł ten nie jest dla każdego. Liczba wydarzeń oraz sposób ich przedstawienia może niektórych zwyczajnie znużyć, aniżeli zafascynować. Niemniej nie należy obawiać się lektury tej książki, bowiem przekazuje ona nie tylko istotne i ciekawe informacje, ale również – uspokajając obawy tych, którzy nie obcowali jeszcze z Tolkienem w formie innej niż powieściowa – opowiada rozmaite historie, pełne dialogów i pieśni, przeplatanych obszernymi i pobudzającymi wyobraźnię opisami.

Całość ma heroiczny i patetyczny ton, który jednak nie przeszkadza, a nadaje pozycji charakterystycznego, tolkienowskiego klimatu, niemożliwego do pomylenia z tekstami pióra innego pisarza.

Niedokończone opowieści stanowią obowiązkową lekturę fana Mistrza, ale poleciłabym ją również osobom zaznajomionymi z Hobbitem i Władcą Pierścieni, zakochanym w opowieściach autora na tyle, by chcieć pogłębić swoją wiedzę. Najpierw jednak warto przeczytać Silmarillion, a zaraz po tym zabrać się za Niedokończone opowieści, gdy oswoiło się już z językiem i stylem Tolkiena.

 

Śródziemskim szlakiem. „Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru” – recenzja książki

 

Tytuł: Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru

Autor: J.R.R. Tolkien

Liczba stron: 560

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

ISBN: 9788381165938

 

 


1 J.R.R. Tolkien zmarł we wrześniu 1973 roku, a więc przed wydaniem Niedokończonych opowieści.

podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

Wyruszcie w podróż Śródziemskim szlakiem, zatopcie się w opowieściach o heroicznych i tragicznych czynach, poznajcie świat Tolkiena od zupełnie innej strony.
Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Wyruszcie w podróż Śródziemskim szlakiem, zatopcie się w opowieściach o heroicznych i tragicznych czynach, poznajcie świat Tolkiena od zupełnie innej strony.Śródziemskim szlakiem. „Niedokończone opowieści Śródziemia i Númenoru” – recenzja książki