Ostatnie spotkanie właśnie z nią. „Śmierć” – recenzja komiksu

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego komiksu Śmierć do współpracy recenzenckiej dziękujemy wydawnictwu Egmont.

Neil Gaiman, tworząc serię o Sandmanie, nie przewidywał pewnie, że jakaś produkcja powstanie na bazie scenariuszy jego komiksów i będzie hitem.

Fanów pisarza na pewno nie zdziwi fakt powrotu jego komiksów na półki sklepowe w postaci nowych wydań przygotowanych z okazji 30. lecia serii, jak również wydanie innych, tak nowych, jak i starych historii z tego uniwersum. A takim ostatnim jest właśnie Śmierć, wydana po raz pierwszy w 1993 roku, będąca zbiorem opowieści o jednej z Nieskończonych, siostrze wspomnianego Morfeusza. 

Po co nam ten sam komiks po raz trzeci? 

Tak, dobrze czytacie, Śmierć i jej perypetie zostają wydane już \na naszym rynku komiksowym po raz trzeci. Ma to jednak dwa plusy. Pierwszym jest oczywiście reedycja komiksu, a drugim – siostra Morfeusza zyskała wiele w oczach fanów serialu od Netflixa. Dla fanów to pozycja wręcz klasyczna, a dla nowych odbiorców – możliwość powrotu do świata stworzonego przez Gaimana. 

Ten komiks to powtórka z rozrywki, a może jednak coś więcej? 

By nie zdradzać nowym czytelnikom fabuły i nie psuć przyjemności z lektury, napiszę jedynie, że niektóre opowieści, jakie przyjdzie nam tam czytać, pokryją się z tym, co mogliśmy zobaczyć we wspomnianym serialu, więc sam komiks (a raczej jego część) może być powtórką z rozrywki. Jednak znajdziemy w nim również historie, przybliżające nam samą Śmierć, w tym jej rozwój oraz tego, jaką rolę spełnia. 

Każda z historii, jakiej uświadczymy w tym albumie, niesie za sobą pewnego rodzaju lekcję, nawet jeśli w pierwszej chwili nie odkrywamy jej znaczenia, a sama Śmierć z każdą rozmową, napotkaną duszą, którą musi zabrać, odkrywa, że na jej świat składa się o wiele więcej, niż pierwotnie myślała. 

Podczas lektury wielu może też być zaskoczonych tym, iż każdemu z nas objawia się nieco inaczej, a my dla niej jesteśmy kimś więcej niż tylko następnym zadaniem na wiecznie niekończącej się liście obowiązków. Świetnie było to pokazane w serialu, więc jeśli ktoś oglądał go przed lekturą, może odniesie i tutaj podobne wrażenie. 

Ten komiks to tak naprawdę mieszanka opowieści i artystyczny chaos

Niewątpliwym plusem i jednocześnie urokiem tej pozycji jest fakt, iż składa się ona  z mniejszych historii składających się na większą całość. Oprawa graficzna zmienia się pomiędzy zawartymi w albumie historiami, pozwalając nam spojrzeć tak na samą postać z różnych perspektyw, jak również śledzić to, jak zmieniają się nasze odczucia wobec tej postaci. Nie jest to tylko ktoś, kogo spotkamy u schyłku naszego życia. Śmierć to ktoś więcej. 

Prawda jest taka, że w Gaimanowskiej Śmierci każdy znajdzie coś dla siebie. W postaciach, opowieści, czy też samej oprawie graficznej, które to elementy tworzą spójną całość do tego stopnia, że czujmy się, jakbyśmy wrócili do świata Nieskończonych i mieli w nim zostać na dłużej. 

To pozycja obowiązkowa 

Dla fanów komiksów z serii Sandman oraz serialu Netflixa, ale i fanów innej twórczości Gaimana Śmierć bynajmniej nie jest lekturą uzupełniającą. Nawet, jeśli pełni rolę swoistego rodzaju rozszerzenie tego, co znamy z Sandmana, świetnie przedstawia nam opowieści, które można czytać, nawet nie znając głównej serii.

Jest mi niezwykle trudno wskazać historie, które są moimi ulubionymi lub które wywarły na mnie jakieś szczególne wrażenie, ponieważ w każdej z nich znalazłem coś szczególnego i poruszającego. 

Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że Neil Gaiman oraz Netflix pracują nad ekranizacją opowieści o Śmierci, gdyż jej postać i perypetie oraz wyzwania, z jakimi się mierzy, zasługują na oddzielny serial dokładający cegiełkę do i tak już magicznego i wyjątkowego uniwersum. 

śmierć Tytuł: Śmierć

Ilustracje:  Chris Bachalo, Mark Buckingham, Mike Dringenberg

Autor: Nei Gaiman

Ilość stron: 320

Wydawnictwo: Egmont

ISBN: 9788328116986

Więcej informacji TUTAJ


podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Śmierć” jest świetnym dodatkiem do „Sandmana”, ale i również oddzielną historią dziejącą się w uniwersum stworzonym przez Neila Gaimana.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Karol Riebandt
Karol Riebandthttp://improbite.pl/
Gość, do którego dzwoni Rick, gdy Morty ma wolne. Maruda i gracz, ale nie pogardzi też dobrym komiksem i książką.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Śmierć” jest świetnym dodatkiem do „Sandmana”, ale i również oddzielną historią dziejącą się w uniwersum stworzonym przez Neila Gaimana. Ostatnie spotkanie właśnie z nią. „Śmierć” – recenzja komiksu