Sława to nie wszystko. „Famous in Love” – recenzja serialu

-

Pewnie wielu z was kojarzy serial Pretty Little Liars (Słodkie kłamstewka – polskie tłumaczenie), który swego czasu był bardzo popularny, zwłaszcza wśród damskiej części widowni. Tym razem dostaliśmy produkcję prosto z Hollywood nieco przypominającą wspomniany tytuł. Propozycja od stacji Freeform zaprasza widzów do świata blichtru i sławy, gdzie śledzimy zmagania ekipy filmowej nad stworzeniem adaptacji bestsellerowej książki Locked. Brzmi jak przepis na ciekawą historię? Ależ oczywiście! Tylko jak z wykonaniem? O tym się dopiero przekonacie! Oto recenzja dwóch sezonów serialu Famous in Love.
Spełnić marzenia

Serial opowiada historię wzorowej studentki Paige Townsen (Bella Thorne), której marzy się kariera aktorska. Pewnego dnia, wraz ze swoją przyjaciółką Cassie (Georgie Flores), bohaterka udaje się na casting do głównej roli w filmowej adaptacji Locked. Dziewczyna zostaje wyłoniona spośród tysięcy kandydatek, w tym popularnych już gwiazd, czym zaskakuje bliskie osoby. I tak oto jesteśmy świadkami narodzin nowej celebrytki. Jednak popularność ma swoją ciemną stronę, o czym kobieta szybko się przekonuje. Do tego o jej uwagę zaczynają rywalizować dwaj mężczyźni: Rainer (Carter Jenkins) – partner z planu oraz Jake (Charlie DePew), współlokator. Oprócz tego poznajemy również historie innych celebrytów, między innymi Jordana (Keith T. Powers), byłego przyjaciela Rainera, a obecnie rywala w życiu zawodowym, jak i prywatnym, oraz Alexis (Niki Koss) – młodej i utalentowanej aktorki, która pragnie jak największej uwagi. Tajemnice, błysk fleszy, intrygi… To tylko wierzchołek góry lodowej ukrytej za kulisami filmu Locked.

Sława to nie wszystko. „Famous in Love” – recenzja serialu
Kadr z serialu
Droga do sławy

Serial Famous in Love powstał na bazie powieści o tym samym tytule. Autorka Rebecca Serle współpracowała przy tworzeniu serialu z I. Marlene King (producentką między innymi Pretty Little Liars). Cała historia została przedstawiona w skondensowanej formie w dwudziestu odcinkach rozłożonych na dwa sezony, które obejrzałam dzięki platformie HBO GO. I muszę przyznać, że produkcja wywołała na mnie pozytywne wrażenie, chociaż zajęło mi trochę czasu, aby w pełni przyzwyczaić się do oferowanej formy rozrywki. W końcu nie każdego dnia ma się przyjemność oglądać, jak początkujący reżyserzy, producenci, szefowie wytwórni i aktorzy stawiają pierwsze kroki na swojej drodze ku wspaniałej karierze.

Zacznę od obsady, którą uwielbiam! I chociaż gra aktorska nie jest na najwyższym poziomie, jednak samych bohaterów nie da się nie polubić. Zaczynając od Belli Thorne, która znakomicie wcieliła się w postać zagubionej i nieco nieogarniętej za to inteligentnej Paige Townsen. Umiejętności zagryzania wargi (nie robi tego natrętnie, nie jest to przerysowane, wręcz wpasowuje się w kontekst) mogłaby jej pozazdrościć sama Anastasia z Pięćdziesięciu twarzy Greya. A kiedy musiała płakać na zawołanie – to dopiero kruszyło moje serce. Pamiętna scena podczas nagrywania Locked, gdy jej filmowy mąż powraca z wojny, zagrane wprost idealnie, zarówno przez Thorne, jak i Jenkinsa. I jeżeli jesteśmy już przy tym aktorze, to akurat jego gra kompletnie mi się nie podobała. Sztuczny wyraz twarzy i głupkowaty uśmiech… O tym wolę już zapomnieć, chociaż Rainer czasami miał swoje dobre momenty – zwłaszcza, gdy był pod wpływem alkoholu, wtedy faktycznie przekazywał widzom jakiekolwiek emocje.

Sława to nie wszystko. „Famous in Love” – recenzja serialu
Kadr z serialu

Alexis, czyli podstępna żmija ubrana w sukienkę. Zapewne większość fanów serialu miała jej momentami dość, ale mi przyjemnie oglądało się kolejne wtopy „wielkiej” gwiazdy Hollywood. Cassie i Jake, najlepsi przyjaciele Paige, również wypadli przekonująco, chociaż w drugim sezonie chłopak nieco sfiksował (nie zdradzę dlaczego), przez co mniej go lubiłam. A dziewczyna pozostała urocza do samego końca. I oczywiście mój ulubiony duet, czyli Jordan i Tangey Turner (Pepi Sonuga). Od samego początku trzymałam kciuki za tę parę, wprost idealnie do siebie pasowali. Mieli swoje wzloty i upadki, czasami również potrafili wkurzyć głupotą i zaślepieniem, ale ostatecznie wypadli najbardziej przekonująco ze wszystkich aktorów.

Serial nie uniknął jednak kiczu, zwłaszcza jeżeli dochodziło do romantycznych scen pomiędzy głównymi bohaterami. Wydłużone ujęcia twarzy, powolne zbliżenia kamery, maślane oczy i tak dalej, wszystko to razem wzięte przypominało raczej klasyczne melodramaty. I oczywiście trójkąt miłosny, w który uwikłana zostaje główna bohaterka, to nieco już oklepany temat. Z drugiej jednak strony, Famous in Love ma za zadanie wyciągnąć na światło dzienne wszystkie zakulisowe smaczki. Widzimy więc, jak ciężkim zawodem jest aktorstwo, ale również obserwujemy pracujących na planie filmowym ludzi, którzy w większości okazują się zawistni i żądni władzy, pieniędzy czy sławy. „Po trupach do celu” – to przysłowie idealnie pasuje do zachowania niektórych bohaterów serialu, zwłaszcza Alexis. Jednak twórcy pokazują to w zdecydowanie upiększonej i wystylizowanej formie, w efekcie odzierając produkcję z resztek realizmu.

Sława to nie wszystko. „Famous in Love” – recenzja serialu
Kadr z serialu
Ciąg dalszy… nie nastąpi

Wielka szkoda, że Famous in Love został skasowany po zaledwie dwóch sezonach, i to jeszcze w takim momencie! Będzie mi bardzo brakować tych wszystkich bohaterów, których wyżej wymieniłam, całego tego zamieszania na planie filmowym oraz wszelkich intryg. I może serial nie sprawia wrażenia ambitnego czy pomysłowego, jest raczej produkcją stawiającą na rozrywkę, z lekką domieszką sekretów i gigantyczną dozą romansu. Historia traktuje o spełnionych marzeniach, ale przede wszystkim o ich konsekwencjach. Bo droga do sławy nie jest usłana różami, o czym przekonacie się, oglądając ten tytuł.

Serial obejrzałam dzięki uprzejmości

Sława to nie wszystko. „Famous in Love” – recenzja serialu

Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu