Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

-

Czy marzyło wam się kiedyś wziąć udział w reality show, ale nigdy nie zdobyliście się na odwagę? Zwłaszcza w takim, gdzie niebezpieczeństwo czai się na każdym kroku, adrenalina buzuje w żyłach, a waszym największym wrogiem jest czas? Nie wychodząc z własnego domu, możecie przeżyć taką przygodę!

Pokój 25: Apogeum to klaustrofobiczna i ociekająca klimatem filmów Cube (1997), Piła (2004) i Escape room (2019) gra planszowa autorstwa francuskiego projektanta, Françoisa Rouzé, a zilustrowana przez Daniela Balage oraz Camille Durand-Kriegel. Za dystrybucję tytułu w Polsce odpowiedzialne jest wydawnictwo Rebel. Pierwotnie Pokój 25 ukazał się na naszym rynku już w 2014 roku, a w kolejnych latach można było dokupić rozszerzenia. Pokój 25: Apogeum zawiera wersję podstawową oraz usprawnienia znane z dodatku Sezon 2, dlatego decydując się na to wydanie, będziemy mieć już wszystkie niezbędne elementy w jednym opakowaniu.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

Pokój 25 otwiera przed nami drzwi do makabrycznego reality show. Grupa „więźniów” została zamknięta w budynku pełnym niespodzianek. Czeka nas kąpiel w kwasie, napromieniowanie, rozczłonkowanie, a także mieszanie w psychice bohaterów. Spokojnie, gospodarz programu dba o dobro uczestników. Jeden lub dwoje z graczy może wcielić się w strażników, którzy zrobią wszystko, aby grupa nie opuściła terenu „zabawy”. Chyba że jako zwłoki. Widownia wstrzymuje oddech… Czas ucieka, a twoją jedyną nadzieją na ratunek jest tytułowy pokój 25.

Obszerną instrukcję z zasadami można znaleźć na stronie wydawnictwa Rebel. Tymczasem my skupimy się na samych wrażeniach z rozgrywki. Ale zanim przejdziemy do opinii, najpierw zobaczcie, co znaleźliśmy w pudełku.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

Pokój 25: Apogeum zawiera:

  • 10 figurek,
  • 47 kafelków pomieszczeń,
  • 40 żetonów akcji,
  • dwustronną planszę,
  • 8 znaczników kolejności,
  • 8 żetonów ról,
  • 8 żetonów adrenaliny,
  • 58 kart Z.R.B.,
  • 8 kart postaci,
  • 24 żetony.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

W opinii Agnieszki:

Należę do tej grupy osób, której marzy się występ w reality show, albo pójście ze znajomymi do escape roomu, ale nie mam na tyle odwagi, aby to zrobić. Klaustrofobiczne pomieszczenia pełne zagadek i upływający niemiłosiernie czas, adrenalina krążąca w żyłach… Nie, zdecydowanie wolę oglądać, jak przeżywają to filmowi bohaterowie. Dlatego gra planszowa zatytułowana Pokój 25: Apogeum okazała się dla mnie wprost idealnym rozwiązaniem. Siedząc bezpiecznie w domu, mogłam poczuć małą namiastkę tego, co przeżywają ekranowe postacie.

Kiedy kurier dostarczył mi paczkę, to nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Była ogromna! Na szczęścia sama planszówka okazała się nieco mniejsza, ale nadal ledwie mieści mi się na półce. Jednak nie można powiedzieć, że okładka nie przykuwa wzroku. Na ilustracji widzimy bohaterów, którymi kierujemy podczas rozgrywki. W środku znajdziemy całe mnóstwo elementów, wykonanych z grubego kartonu, którego nie jest tak łatwo zgiąć. Jedynie karty postaci zrobiono ze zwykłego papieru i przez to ulegają zniszczeniu (niestety!). W opakowaniu znajdziemy także specjalne przegródki, w których po zakończeniu rozgrywki odpowiednio umieszczamy żetony, figurki postaci, i tak dalej. Jednak nie są one niczym zabezpieczone i w konsekwencji, podczas transportu, mogą się przemieszać (szkoda, że wydawca nie pomyślał o dodatkowych woreczkach). Niemniej rysunki na blankietach cieszą oko. Zwłaszcza karty postaci, bo można zauważyć na nich odniesienia do popkultury – Lara Croft z Tomb Raider, Emmett Brown z Powrotu do przyszłości czy Raven z Młodych Tytanów.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

Za Pokój 25: Apogeum zapłacimy niecałe 180 złotych, ale wydawca zapewnia nas, że żadne dodatkowe elementy nie są potrzebne. Ten tytuł pozwala zagrać zarówno początkującym graczom, jak i „starym” wyjadaczom. Najlepiej sprawdzi się jednak w gronie znajomych, ponieważ można wprowadzić elementy, które uatrakcyjniają rozgrywkę, jak na przykład strażników. Chociaż instrukcja na początku wydaje się skomplikowana, to jednak po zapoznaniu się z zasadami, wszystko okazuje się banalnie proste i w „minutę” można wytłumaczyć je pozostałym graczom. Pierwsze partie (w duecie) okazały się naprawdę intrygującą zabawą, ale następne rundy zaczęły męczyć swoją powtarzalnością. Tak naprawdę dopiero decydując się na „pójście w ciemno” do kolejnego pokoju, można poczuć dreszczyk podniecenia. Uda mi się, a może zginę? Cóż, było warto!

W tej grze planszowej trzeba posiadać też dużego farta, bo on niekiedy naprawdę pomaga – na przykład podczas przesuwania pomieszczeń, o czym sama się przekonałam i dzięki szczęściu  moja postać o włos uniknęła niechybnego zgonu. Jeżeli więc jesteście gotowi zakasać rękawy i „wziąć udział” w takim futurystycznym reality show, ten tytuł został dla was stworzony. Jednak z czasem możecie się rozczarować monotonną mechaniką i niskim poziomem trudności. Ale w większym gronie znajomych nie będzie to aż tak odczuwalne.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

W opinii Mateusza:

„Panie i Panowie! Zostaliście wybrani, aby zginąć. Jednak jako prezenter jestem gotów na takie poświęcenie! Ku chwale słupków oglądalności!”. Tak sobie wyobrażam monolog, jaki usłyszeli moi bohaterowie, zanim wspólnie podróżowaliśmy po ciągle zmieniającym się budynku. Były dobre chwile (uwolnienie się z celi, gdy wbiegłem do niej, nie bacząc na konsekwencje), ale zdarzyły się też gorsze (trafienie do zagazowanego pomieszczenia). Pokój 25, o dziwo, okazał się prostą i klarowną w swych zasadach planszówką. Gdy zobaczyłem instrukcję oraz znaczniki, pomyślałem sobie „znowu dwugodzinne zmaganie się z zasadami rozgrywki”. Tak miałem w przypadku Zony: Sekretu Czarnobyla. Tutaj jednak spędziłem kilka chwil, rozłożyliśmy planszę i mogliśmy grać. I to bez popełniania większych błędów.

Warto jednak pochylić się nad kwestią wizualną. Tutaj nie mam najmniejszych zastrzeżeń, bo samo wykonanie kafelków oraz wszelkich wskaźników jest na wysokim poziomie. Grube i twarde kartoniki, z których tworzymy pomieszczenia, wytrzymają wiele partii. Jedynie figurki wypadają wizualnie gorzej od reszty elementów. Nie są tak dobrze wykonane, a plastik jest podatny na wszelkie zagięcia.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

To, co mi się podoba w Pokoju 25, to różni bohaterowie oraz ich zdolności specjalne. Dzięki temu, oprócz bycia po prostu pionkami, stają się oni bardziej wyraziści. Jednakże pewne zdolności w kooperacji są nieprzydatne, więc w zależności od trybu, warto odpowiednio dobierać swoich protegowanych. Podróżowanie po całym kompleksie podnosi poziom adrenaliny, bo niefortunne wybory mogą doprowadzić do tego, że układ pomieszczeń zmieni się nie do poznania. Raz omal nie dotrwaliśmy do końca programu, bo ma wspaniała partnerka postanowiła zmieniać poszczególne kafelki. To całkowicie odmieniło układ planszy. Dobrze, że wyjście wpadło prosto pod jej postacie. Inaczej musiałbym uciekać sam, a w trybie kooperacji wszyscy muszą ujść z życiem.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

Innym małym minusem jest fakt, że granie we dwoje mocno ogranicza wykorzystanie „pełni rozgrywki” Pokoju 25. Wprowadzenie strażnika nie ma sensu, bo błyskawicznie poznamy, kto nim jest. Dopiero przy czterech graczach taka decyzja ma sens i zyskujemy wieczór pełen zwrotów akcji.

Dzięki prostocie ta planszówka idealnie nadaje się na wieczór z przyjaciółmi. Granie samotnie nie ma większego sensu i błyskawicznie nudzi. Chyba że sami wcielimy się w uciekinierów oraz strażników, ale gdzie tu logika, skoro i tak będziemy wiedzieć, co daną postacią zrobimy?

Regrywalność? Początkowo sądziłem, że będzie duża, jednak szybko popadamy w schematy – podglądnij pomieszczenie, wbiegnij. Tutaj stawiałbym na zabawę w gronie przyjaciół, w trakcie imprez. Myślę, że dostarczy przyjemnych wrażeń.

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

 

Tytuł: Pokój 25: Apogeum

Liczba graczy: 1-8

Wiek: 10+

Czas rozgrywki: 30-60 minut

Wydawnictwo: Rebel

 

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena Agnieszki
8
Ocena Mateusza
7

Komentarz

„Pokój 25: Apogeum” to prosta w zrozumieniu planszówka, która idealnie nadaje się na sobotni wieczór dla grupy znajomych. W większym gronie nabiera ona rumieńców i wciąga. Jako rozgrywka dla dwójki graczy szybko się nudzi i staje się mocno powtarzalna.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Pokój 25: Apogeum” to prosta w zrozumieniu planszówka, która idealnie nadaje się na sobotni wieczór dla grupy znajomych. W większym gronie nabiera ona rumieńców i wciąga. Jako rozgrywka dla dwójki graczy szybko się nudzi i staje się mocno powtarzalna.Reality show, w którym wpadniesz do kwasu. „Pokój 25: Apogeum” – recenzja gry planszowej